Prawie dwa lata temu pisałem:

Pewien lider na ryn­ku dostaw­ców sys­te­mów ERP, ma zapis w umo­wie mówią­cy, że przej­mu­je pra­wa autor­skie do cało­ści pomy­słów i kodu (funk­cjo­nal­no­ści) jaki powsta­ną pod­czas prac z klien­tem nad dosto­so­wa­niem dostar­cza­ne­go sys­te­mu ERP (czy­li tak zwa­na kasto­mi­za­cja). Czyli know-how zama­wia­ją­ce­go idzie do kon­ku­ren­cji ? fir­ma ta chwa­li się na ryn­ku, że ma refe­ren­cyj­ne bran­żo­we rozwiązania ?

Byli bar­dzo zasko­cze­ni (i wście­kli) gdy dowie­dzie­li się, że zgod­nie z umo­wą ana­li­zę i pro­jekt imple­men­ta­cji (model PIM) nowych funk­cjo­nal­no­ści, któ­rych nie ma ich ERP, robię ja. Ich tłu­ma­cze­nie, że tyl­ko oni maja wie­dzę by to robić bo to ich ERP było nie do obro­ny: poka­za­łem im opis ich wła­sne­go sys­te­mu, jego meto­dy­ki wdro­że­nia i infor­ma­cję, że jest wyko­na­ny zna­nym narzę­dziem i w zna­nej tech­no­lo­gii, i że pro­jekt jaki ode mnie dosta­ną będzie wystar­cza­ją­cy i pra­wi­dło­wy by go zaim­ple­men­to­wać w tym ERP. Niestety, tu nie prze­ję­li wie­dzy i pomy­słów zama­wia­ją­ce­go. Tak się da zro­bić, trze­ba nie dać się szan­ta­żo­wać swo­je­mu wła­sne­mu dostawcy.

To dla­te­go dostaw­cy Ci (nie tyl­ko ERP i inne goto­we sys­te­my, tak­że fir­my two­rzą­ce opro­gra­mo­wa­nie dedy­ko­wa­ne) zro­bią wszyst­ko, by zasta­na u klien­ta ana­li­za poszła do kosza i naci­ska­ją na to, by ana­li­zę wyma­gań (przed­wdro­że­nio­wą) powta­rzać ręka­mi ich pra­cow­ni­ków. Nie praw­dą jest, że ana­li­zę wyma­gań może popraw­nie zro­bić wyłącz­nie dostaw­ca opro­gra­mo­wa­nia. Dostawca goto­we­go sys­te­mu ma wyko­nać ana­li­zą pokry­cia wyma­gań przez dostar­cza­ne przez sie­bie opro­gra­mo­wa­nie (opi­sa­na tu kie­dyś ana­li­za gap/fit). Deweloperzy, dostaw­cy spo­koj­nie mogą wyko­nać imple­men­ta­cję wyma­ga­nych nowych funk­cjo­nal­no­ści na bazie popraw­ne­go pro­jek­tu. Problem mają w tym, że wte­dy nie mogą go prze­jąć. (Prawo autor­skie, szpie­go­stwo prze­my­sło­we i pro­jek­to­wa­nie).

Artykuł ten sta­le na budzi wie­le kon­tro­wer­sji i pytań oraz sprze­ci­wów, głów­nie jed­nak ze stro­ny dostaw­ców opro­gra­mo­wa­nia. Obserwuje inny cie­ka­wy symp­tom: kupu­ją­cy sys­te­my ERP wie­rzą, że dostaw­ca opro­gra­mo­wa­nia ERP w jakiś cudow­ny spo­sób napra­wi ich fir­mę i nale­ży się go słu­chać. Zresztą pra­wie każ­dy dostaw­ca ERP tak mówi. To tak­że jest mit. Artykuł ten doty­czy nie­uczci­wych prak­tyk a nie wszyst­kich dostaw­ców opro­gra­mo­wa­nia ERP”.

Zaczynam dostrze­gać coraz więk­sze podo­bień­stwo pomię­dzy kor­po­ra­cja­mi far­ma­ceu­tycz­ny­mi i dostaw­ca­mi kom­plek­so­wych sys­te­mów ERP, jed­ni i dru­dzy twier­dzą, że:

  1. kupu­jąc ich pro­dukt gdy Cię boli, ból przejdzie,
  2. kupu­jąc ich pro­dukt gdy Cię jesz­cze nie boli, nie zabo­li Cię w przy­szło­ści (inni bio­rą, ich nie boli), po zaży­ciu nie ma moż­li­wo­ści spraw­dze­nia co by było gdy­by­śmy nie zaży­wa­li ale mówią, że na wszel­ki wypa­dek nale­ży zaży­wać (słyn­ne rekla­my wita­min, suple­men­tów die­ty a nawet pasty do zębów),
  3. nie trze­ba iść do leka­rza na kon­sul­ta­cje, nasze pro­duk­ty kupisz bez nich (bez recepty),
  4. jeże­li ktoś mówi, że nasze lekar­stwo nie dzia­ła to na pew­no kła­mie, nie słu­chaj go,
  5. owszem, wie­lu ludzi po zaży­ciu naszych leków mia­ło kło­po­ty, nie­któ­rzy zmar­li, ale to tyl­ko dla­te­go, że nie czy­ta­li ulotki.

Dostrzegam tak­że to, że wie­lu mene­dże­rów daje się szan­ta­żo­wać dostaw­com ERP, któ­rzy zaraz po pod­pi­sa­niu umo­wy zaczy­na­ją sta­wiać warun­ki jak­by zapo­mi­na­li kto komu i za co pła­ci. Zresztą bar­dzo czę­sto są to umo­wy o bar­dzo złej tre­ści, gorą­co odra­dzam zawie­ra­nie umów z dostaw­ca­mi opro­gra­mo­wa­nia tyl­ko ze wspar­ciem wła­snych praw­ni­ków na bazie wzo­ru umo­wy dostaw­cy opro­gra­mo­wa­nia. Z całym dla nich sza­cun­kiem, Wasi praw­ni­cy są na pew­no spe­cja­li­sta­mi z Waszej bran­ży czy pra­wa gospo­dar­cze­go, ale mało któ­ry ma dosko­na­łe oby­cie w bran­ży IT i pra­wie autor­skim. Na tej nie­wie­dzy żeru­ją dostaw­cy opro­gra­mo­wa­nia, któ­rzy czę­sto szan­ta­żu­ją swo­ich klien­tów licen­cja­mi i ogra­ni­cze­nia­mi dostę­pu do kodu.

Jak zapanować nad dostawcą

Najpierw krót­ki opis tego co Państwo kupu­je­cie. Poniżej struk­tu­ra każ­de­go dobrze zapro­jek­to­wa­ne­go oprogramowania:

Model architektury MVC

A więc krót­ko, żeby nie zanu­dzać: Każde opro­gra­mo­wa­nie jest mniej lub bar­dziej goto­we (zary­zy­ku­je, że jest goto­we w ponad 90%), doty­czy to tak­że tak zwa­ne­go opro­gra­mo­wa­nia dedy­ko­wa­ne­go. Oprogramowanie w cało­ści dedy­ko­wa­ne róż­ni się od tak zwa­ne­go goto­we­go tyl­ko tym, że nie ma jesz­cze Logiki biz­ne­so­wej dostar­czo­nej”. Dostawca opro­gra­mo­wa­nia w zasa­dzie musi zro­bić dwie rze­czy: skon­fi­gu­ro­wać śro­do­wi­sko, któ­re dostar­cza w tym ewen­tu­al­nie inte­gro­wa­ne opro­gra­mo­wa­nie (powy­żej wszyt­ko to co nie­bie­skie) oraz stwo­rzyć kod jesz­cze nie ist­nie­ją­cy czy­li Logikę biz­ne­so­wą dedy­ko­wa­ną (imple­men­ta­cja). W przy­pad­ku dostaw­cy pakie­tu ERP tej goto­wej logi­ki jest na praw­dę bar­dzo dużo.

I teraz:

  1. Dostawca udzie­li Ci licen­cji na wszyst­ko co nie­bie­skie, tu nale­ży spraw­dzić czy jest auto­rem wszyst­kie­go (co jest mało praw­do­po­dob­ne) czy tyl­ko części.
  2. Najgłupszym pomy­słem jest zgo­da na dosto­so­wy­wa­nie Logiki dostar­czo­nej do swo­ich potrzeb bo: 
    1. jest to bar­dzo kosz­tow­ne (inge­ren­cja w ogrom­ny ist­nie­ją­cy kod wyma­ga bar­dzo dużo zmian w tym testów)
    2. całe Twoje know-how sta­je się wła­sno­ścią dostaw­cy opro­gra­mo­wa­nia, Twoja Logika biz­ne­so­wa wzbo­ga­ci­ła kod dostaw­cy, prak­tycz­nie nie możesz zabro­nić jej dal­szej sprzedaży. 
  3. Najlepszym pomy­słem jest wcze­śniej­sze udo­ku­men­to­wa­nie i zawar­cie w kontr­ak­cie oddziel­nej czę­ści opro­gra­mo­wa­nia: Logiki biz­ne­so­wej dedy­ko­wa­nej, do któ­rej zacho­wu­jesz peł­nię praw i abso­lut­nie nie prze­ka­zu­jesz tych praw wyko­naw­cy opro­gra­mo­wa­nia, to że napi­sał ten kod na bazie doku­men­ta­cji jaką mu dostar­czysz, nie daje deve­lo­pe­ro­wi żad­nych praw do tej czę­ści kodu (Logiki biz­ne­so­wej dedy­ko­wa­nej, ale to wyma­ga dobrze napi­sa­nej umo­wy!) gdyż wte­dy pro­gra­mi­sta two­rzy utówr zależ­ny i nie naby­wa do nie­go żad­nych praw, w umie nale­ży dodat­ko­wo zawrzeć klau­zu­lę o ochro­nie know-how. Wiem, że więk­szość pro­gra­mi­stów mówi, że to nie praw­da, zapew­niam Cie, że mam rację – spraw­dzo­ne w praktyce.

Gdzie tkwi pod­stęp: Logika Biznesowa Dedykowana MUSI być udo­ku­men­to­wa­na osob­no w spo­sób jed­no­znacz­ny, nie dają­cy pro­gra­mi­ście pola do wła­snej inter­pre­ta­cji, a to wyma­ga opi­sa­nia tego meto­da­mi for­mal­ny­mi. Logika biz­ne­so­wa dedy­ko­wa­na musi być odręb­nym TWOIM kodem (w umo­wie pra­wa mająt­ko­we do nie­go oraz umo­wa o ochro­nie Twojego know-how). Ale to podob­no dużo kosz­tu­je! Nie, dostaw­ca opro­gra­mo­wa­nia z regu­ły i tak na Twój koszt to w jakiejś for­mie zro­bi! Dodatkowo prak­ty­ka poka­zu­je, że zapro­jek­to­wa­nie i wyko­na­nie odręb­nej Logiki biz­ne­so­wej dedy­ko­wa­nej, kosz­tu­je zawsze mniej (nie raz znacz­nie mniej!) niż koszt dosto­so­wy­wa­nia ogrom­nej ist­nie­ją­cej już logi­ki dostar­czo­nej. Większość kupu­ją­cych sys­te­my ERP z powo­du bra­ku tej wie­dzy i pod naci­skiem dostaw­cy opro­gra­mo­wa­nia, przyj­mu­je nie­ko­rzyst­ną dla sie­bie meto­dę wdro­że­nia i pod­pi­su­jąc wcze­śniej nie­ko­rzyst­ną dla sie­bie umo­wę (kasto­mi­za­cja opro­gra­mo­wa­nia). Większość wdro­żeń jest pro­wa­dzo­na w spo­sób, któ­ry odra­dzam, owszem ale (ten cytat dla docie­kli­wych) więk­szość firm IT dora­da wła­śnie kastomizację:

…powszech­ność jakie­goś poglą­du to bar­dzo sła­by, by nie rzec – żaden dowód jego praw­dzi­wo­ści. Powszechne bywa­ją cho­ciaż­by mity, któ­re ex defi­ni­tio­ne nie mają nic wspól­ne­go z prawdą. […]

Dlatego wła­śnie Sokrates przy­wią­zy­wał tak wiel­ką wagę do tego, aby pre­cy­zyj­nie i jed­no­znacz­nie defi­nio­wać ter­mi­ny i poję­cia, jakich uży­wa­my w dys­ku­sji i odrzu­cać to, co w naszym ich rozu­mie­niu jest przy­pad­ko­we, nie­pew­ne i sta­no­wi efekt nie naszej fak­tycz­nej wie­dzy, lecz jedy­nie podzie­la­ne­go z inny­mi ludź­mi ste­reo­ty­pu doty­czą­ce­go przed­mio­tu roz­mo­wy. (Czy powszech­ność jakie­goś poglą­du jest wprost pro­por­cjo­nal­na do jego praw­dzi­wo­ści?).

I na koniec: wybie­ra­jąc goto­we opro­gra­mo­wa­nie na praw­dę nie ma sen­su wypi­sy­wa­nie setek wyma­gań. Należy zre­zy­gno­wać z wie­lo­dnio­wych wywia­dów i spi­sy­wa­nia setek życzeń. Lepszym podej­ściem jest ana­li­za tego jak orga­ni­za­cja dzia­ła, ziden­ty­fi­ko­wa­nie obsza­rów stan­dar­do­wych” oraz tych, któ­re są Państwa spe­cjal­no­ścią” (Logika biz­ne­so­wa dedy­ko­wa­na), potem wybrać naj­bar­dziej pasu­ją­cy pakiet opro­gra­mo­wa­nia i nauczyć się go uży­wać (wdro­żyć do uży­cia). Brakującą logi­kę zle­cić jako dedy­ko­wa­ny pod-pro­jekt (ale na bazie wcze­śniej wyko­na­ne­go dla sie­bie pro­jek­tu) i stać się wła­ści­cie­lem powsta­łe­go opro­gra­mo­wa­nia. Podejście pole­ga­ją­ce na uzna­niu, że nowe opro­gra­mo­wa­nie nale­ży dosto­so­wać do potrzeb użyt­kow­ni­ków z regu­ły koń­czy się spro­wa­dze­niem nowe­go, nie raz bar­dzo war­to­ścio­we­go, opro­gra­mo­wa­nia do tego co sta­re i zna­ne i to na koszt kupu­ją­ce­go z bar­dzo mier­nym skutkiem.

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Andrzej Bednarek

    Witam Panie Jarku
    Ciekawy arty­kuł zwłasz­cza dla kogoś, kto tak jak ja repre­zen­tu­je fir­mę wdra­ża­ją­cą sys­te­my ERP.
    W poru­sza­nym przez Pana zagad­nie­niu jak to zawsze bywa są dwie stro­ny medalu.
    Zajmujemy się wdra­ża­niem sys­te­mów ERP w fir­mach z sek­to­ra MSP (raczej śred­nich niż małych).
    Praktycznie w każ­dym wdro­że­niu poja­wia się ele­ment zwią­za­ny z uzu­peł­nie­niem stan­dar­do­we­go ERP o dodat­ko­we funk­cjo­nal­no­ści a naj­czę­ściej całe moduły.
    Podczas wdro­żeń sku­pia­my się przede wszyst­kim na opty­ma­li­za­cji pro­ce­sów jakie wystę­pu­ją w fir­mach i takim wdro­że­niu sys­te­mu aby te pro­ce­sy realizował.
    I tu spo­ty­ka­my się z sytu­acją doty­czą­cą roz­bież­no­ści oczekiwań.
    W fir­mach z któ­ry­mi współ­pra­cu­je­my czę­sto świa­do­mość i wie­dza biz­ne­so­wa w pew­nych obsza­rach są na dość pod­sta­wo­wym pozio­mie. Oczekiwania wobec efek­tów wdro­że­nia sys­te­mu arty­ku­ło­wa­ne są na pozio­mie ogól­nych życzeń.
    Praktycznie na pod­sta­wie wła­snych doświad­czeń, wykształ­ce­nia i dostęp­nej wie­dzy pro­jek­tu­je­my i wdra­ża­my kon­kret­ne pro­ce­sy w danej fir­mie, któ­re pro­wa­dzą do reali­za­cji tych życzeń.
    Jednocześnie nasi Klienci czę­sto doma­ga­ją się tego aby kod źró­dło­wy i logi­ka powsta­łych modu­łów był ich wła­sno­ścią bez pra­wa wyko­rzy­sta­nia w innych firmach.
    I tu poja­wia się pyta­nie czy logi­ka jakie­goś pro­ce­su, któ­ra jest opi­sa­na w sto­sow­nych pod­ręcz­ni­kach, może zostać zastrze­żo­na przez Klienta?
    Czy pro­ces, któ­ry został przez nas opra­co­wa­ny od począt­ku do koń­ca czy też roz­wią­za­nia tech­nicz­ne wymy­ślo­ne przez nas i zasto­so­wa­ne do napi­sa­nia apli­ka­cji mogą być z auto­ma­tu wła­sno­ścią Klienta?
    Według nas nie do końca.
    Aby roz­wią­zać tą sytu­ację po wyko­na­niu ana­li­zy, jesz­cze przed pod­pi­sa­niem umo­wy na wyko­na­nie sta­ra­my się wyraź­nie poin­for­mo­wać Klienta o moż­li­wo­ści wyko­rzy­sta­nia powsta­łych modu­łów tak­że w innych firmach.
    Po takim, jasnym posta­wie­niu spra­wy naj­czę­ściej sytu­acja koń­czy się w ten spo­sób, że Klient wska­zu­je, któ­ry kon­kret­ny ele­ment roz­wią­za­nia nie może być wyko­rzy­sta­ny w innych firmach.
    Dodatkowo pro­po­nu­je­my Klientowi udział w przy­cho­dach, ze sprze­da­ży powsta­łej apli­ka­cji do innych podmiotów.
    Wydaje nam się być to uczci­wym posta­wie­niem spra­wy i znaj­du­je zro­zu­mie­nie u Klientów.

    1. Jarek Żeliński

      W kwe­stii wie­dzy zarząd­czej” wie­lu firm pozo­sta­je mi się zgo­dzić, ale od pew­ne­go cza­su roz­grze­szam” te zarzą­dy, któ­rych fir­my osią­ga­ją dobre wyni­ki, w koń­cu do jaz­dy samo­cho­dem nie trze­ba rozu­mieć fizy­ki sil­ni­ka spa­li­no­we­go, ale do jego jakiej­kol­wiek mody­fi­ka­cji już tak…

      Klienci mają 100% racji, gdy doma­ga­ją się tego aby kod źró­dło­wy i logi­ka powsta­łych modu­łów był ich wła­sno­ścią bez pra­wa wyko­rzy­sta­nia w innych fir­mach.” ale pod warun­kiem, że mowa o ich wła­snych, nie­stan­dar­do­wych” pomy­słach i potra­fią to wykazać.

      Dalej:
      – Czy logi­ka jakie­goś pro­ce­su, któ­ra jest opi­sa­na w sto­sow­nych pod­ręcz­ni­kach, może zostać zastrze­żo­na przez Klienta?
      [jz] Jeżeli jest pod­ręcz­ni­ko­wa” to jasne, że nie i to jest Logika biz­ne­so­wa dostar­czo­na (w kodzie lub doku­men­ta­cji), z któ­rej klient może sko­rzy­stać gdy zapła­ci za dany moduł.

      - Czy pro­ces, któ­ry został przez nas opra­co­wa­ny od począt­ku do koń­ca czy też roz­wią­za­nia tech­nicz­ne wymy­ślo­ne przez nas i zasto­so­wa­ne do napi­sa­nia apli­ka­cji mogą być z auto­ma­tu wła­sno­ścią Klienta?
      [jz] I tu poja­wia się pro­blem, bo po pierw­sze co tak na praw­dę zosta­ło opra­co­wa­ne? Opracowanie same­go mode­lu (doku­men­ta­cji) tego co klient robi” nie jest twór­czą dzia­łal­no­ścią, więc nie jest Wasze”. Owszem for­ma, postać, może być Waszym dzie­łem (np. dia­gra­my BPMN, meto­dy­ka ana­li­zy), nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że pro­ces” jest pro­ce­sem klien­ta, podob­nie jak foto­graf, któ­ry wyko­na por­tret, bez zgo­dy foto­gra­fo­wa­ne­go (pra­wa do wyko­rzy­sta­nia wize­run­ku) nie ma żad­ne­go pra­wa dys­po­no­wa­nia tym zdję­ciem mimo, że oso­bi­ście je wyko­nał. W kwe­stii roz­wią­za­nia tech­nicz­ne­go nie ma pro­ble­mu, jest to zawsze Wasze. 

      Problem widzę gdzie indziej: ta część Waszej usłu­gi, któ­ra sta­no­wi nie­ja­ko doradz­two stra­te­gicz­ne i zarząd­cze” dla klien­ta (opra­co­wa­ny nowy lub zop­ty­ma­li­zo­wa­ny pro­ces) tak­że powin­na przejść na wła­sność klien­ta, bo to dla nie­go powsta­ło i z jego ini­cja­ty­wy (ale to już kwe­stia tre­ści umowy). 

      Problemy jakie widzę u klien­tów pole­ga­ją na tym, że oni nie raz mają swo­je bar­dzo dobrze wypra­co­wa­ne meto­dy pra­cy” ale nie potra­fią ich dobrze udo­ku­men­to­wać” (a tyl­ko takie know-how jest praw­nie chro­nio­ne). Prawda jest taka, że od stro­ny uczci­wo­ści kolej­ność jest taka:
      1. Klient ma (powsta­ło) udo­ku­men­to­wa­ne swo­je pro­ce­sy i algorytmy”,
      2. Dostawca na bazie tej doku­men­ta­cji two­rzy nowy moduł z Logika dedykowaną,
      3. Klient udzie­la licen­cji wyko­naw­cy (o ile wyra­zi taka wolę) na jakie­kol­wiek dal­sze wyko­rzy­sta­nie tego modu­łu (a nie odwrotnie).

      Tak więc (for­mal­nie) jest tu dokład­nie odwrot­nie niż Pan napisał. 

      Dalej. Jeżeli ana­li­zę i doradz­two wyko­na­na pra­cow­nik dostaw­cy opro­gra­mo­wa­nia (Wy) to pra­wa autor­skie oso­bi­ste pozo­sta­ją trwa­le przy fir­mie (a kon­kret­nie pra­co­daw­ca kon­sul­tan­ta a nie sam kon­sul­tant) więc ta wie­dza tam i tak for­mal­nie zosta­je. Jedyną bez­piecz­ną wer­sją dla klien­ta jest uzy­ska­nie praw mająt­ko­wych do dedy­ko­wa­nych mu modu­łów i ich doku­men­ta­cji i wyso­ka kara umow­na dla wyko­naw­cy za ewen­tu­al­ne ujawnienie/powielenie zdo­by­te­go w pro­jek­cie know-how Klienta. 

      Kolejny pro­blem to ogra­ni­cze­nia kon­kret­nej platformy/systemu ERP. Skoro ana­li­zę i pro­jekt reali­zu­je się dopie­ro po wybo­rze kon­kret­ne­go pro­duk­tu i zawar­ciu umo­wy, Klient nie ma poję­cia czy wybrał opty­mal­ne dla sie­bie roz­wią­za­nie, gorzej – w zasa­dzie nie może się z tego wyco­fać. Drugi pro­blem to to, że dostaw­ca kon­kret­ne­go pro­duk­tu zawsze for­su­je uży­cie dostar­czo­nych a nie opty­mal­nych roz­wią­zań co jest zresz­tą naturalne. 

      Z per­spek­ty­wy Klienta opty­mal­ną sytu­acją jest taka, w któ­rej zanim zosta­nie wybra­ne jakie­kol­wiek roz­wią­za­nie powsta­nie doku­men­ta­cja opi­su­ją­ca tę fir­mę i logi­kę jej dzia­ła­nia. Prawa mająt­ko­we do tego opra­co­wa­nia powin­ny być w rękach tej fir­my (to ich zdję­cie”). Z tą doku­men­ta­cją szu­ka się pakie­tu ERP, któ­ry ma naj­le­piej pasu­ją­cą Logikę biz­ne­so­wą dostar­czo­ną. Logika biz­ne­so­wa dedy­ko­wa­na powsta­nie w przy­pad­ku gdy oka­że się, że będzie to konieczne.

  2. Andrzej Bednarek

    Panie Jarku dzię­ku­ję za komentarz.
    Mam jed­nak jesz­cze kil­ka wątpliwości.
    Napisał Pan że:

    I tu poja­wia się pro­blem, bo po pierw­sze co tak na praw­dę zosta­ło opra­co­wa­ne? Opracowanie same­go mode­lu (doku­men­ta­cji) ?tego co klient robi? nie jest twór­czą dzia­łal­no­ścią, więc nie jest ?Wasze?”.

    A co jeśli dane pro­ce­sy u Klienta jesz­cze nie ist­nie­ją? Po pro­stu tego do tej pory nie robił.Przyjmijmy np. że uru­cha­mia sklep inter­ne­to­wy, gdzie wszyst­kie pro­ce­sy doty­czą­ce spo­so­bu reje­stra­cji, logo­wa­nia, bez­pie­czeń­stwa, płat­no­ści itp pocho­dzą od nas. Od Klienta dosta­je­my tyl­ko infor­ma­cję, że chce aby sklep dzia­łał tak jak ten wska­za­ny przez nie­go (naj­czę­ściej kon­ku­ren­cyj­ny) plus suge­stie doty­czą­ce stro­ny wizualnej.

    Drugie zagad­nie­nie. Napisał Pan:
    Problem widzę gdzie indziej: ta część Waszej usłu­gi, któ­ra sta­no­wi nie­ja­ko ?doradz­two stra­te­gicz­ne i zarząd­cze? dla klien­ta (opra­co­wa­ny nowy lub zop­ty­ma­li­zo­wa­ny pro­ces) tak­że powin­na przejść na wła­sność klien­ta, bo to dla nie­go powsta­ło i z jego ini­cja­ty­wy (ale to już kwe­stia tre­ści umowy).”

    Co zna­czy przejść na wła­sność Klienta? Czy to ozna­cza, że nie mogę inne­mu Klientowi dora­dzać w usta­wie­niu pro­ce­su reali­zu­ją­ce­go takie same funk­cje jak ten zre­ali­zo­wa­ny u pierw­sze­go Klienta?

    I ostat­nie zagadnienie:
    Napisał Pan, że:
    Prawda jest taka, że od stro­ny uczci­wo­ści kolej­ność jest taka:
    1. Klient ma (powsta­ło) udo­ku­men­to­wa­ne swo­je ?pro­ce­sy i algorytmy?,
    2. Dostawca na bazie tej doku­men­ta­cji two­rzy nowy moduł z Logika dedykowaną,
    3. Klient udzie­la licen­cji wyko­naw­cy (o ile wyra­zi taka wolę) na jakie­kol­wiek dal­sze wyko­rzy­sta­nie tego modu­łu (a nie odwrotnie).

    A co jeśli usta­le­nie z Klientem przed wyko­na­niem dane­go modu­ły, chę­ci jego wyko­rzy­sta­nia do dal­szej sprze­da­ży pozwo­li temuż Klientowi uzy­skać znacz­ne obni­że­nie kosz­tów jego reali­za­cji. Są sytu­acje gdzie temat do wyko­na­nia jest na tyle cie­ka­wy, że opła­ca nam się w nie­go zain­we­sto­wać i wyko­nać go nawet poni­żej kosz­tów, po to aby móc go sprze­dać innym Klientom.
    Czy zło­że­nie takiej pro­po­zy­cji Klientowi jest nie­uczci­we? Tym bar­dziej że Klient i tak zastrze­ga co bez­względ­nie nie może się poja­wić w wer­sji handlowej”.
    Najczęściej jest tak, że fir­my z danej bran­ży lub o takim samym mode­lu biz­ne­so­wym dzia­ła­ją podob­nie. O prze­wa­dze kon­ku­ren­cyj­nej dane­go pod­mio­tu decy­du­je czę­sto mały ele­ment i ten ele­ment wła­śnie zastrze­ga Klient.
    W efek­cie Klient ma niż­sze kosz­ty reali­za­cji pro­jek­tu, pro­fi­ty od sprze­da­ży swo­je­go” modu­łu do innych Klientów a my roz­wią­za­nie, któ­re poma­ga nam w dal­szej sprze­da­ży do kolej­nych Firm.

    Jak Pan zapew­ne zauwa­żył Panie Jarku wśród firm w Polsce dzia­ła taki cie­ka­wy mechanizm:
    – z jed­nej stro­ny chcą One zastrzec wszyst­ko to co się dla Nich robi nawet jeśli jest to pew­nym stan­dar­dem branżowym
    – z dru­giej stro­ny poszu­ku­ją wyko­naw­ców, któ­rzy mają doświad­cze­nie w danej bran­ży licząc, że taki wyko­naw­ca ma już goto­we roz­wią­za­nia (aplikacje)dla ich branży.

    Występuje tu chy­ba lek­ka sprzeczność.

    1. Jarek Żeliński

      Powyżej napi­sał Pan same praw­dzi­we rze­czy :). W kwe­stii powsta­ją­cych nowych rze­czy” to mamy tu wbrew pozo­rom pro­ste pyta­nie: kto komu i na jakiej zasa­dzie zle­ca. Pamiętajmy, że mamy w pra­wie cywil­nym (co jest moim zda­niem logicz­ne) dwa rodza­je umów:
      1. umo­wa rezul­ta­tu czy umo­wa o dzieło
      2. umo­wa sta­ran­ne­go dzia­ła­nia czy­li umo­wa zlecenia
      Na Pana pyta­nia trud­no odpo­wie­dzieć, bez wie­dzy jaką umo­wą zawie­ra Pan z klien­tem. Możemy mieć w zasa­dzie do czy­nie­nia z trze­ma wariantami:
      1. Dostawca opro­gra­mo­wa­nia zawie­ra z klien­tem umo­wę o dzie­ło, wte­dy pra­wa do dzie­ła prze­cho­dzą na zama­wia­ją­ce­go, jed­nak to poza kodek­sem cywil­nym w grę wcho­dzi pra­wo autor­skie (rapor­ty z prac ana­li­tycz­nych oraz opro­gra­mo­wa­nie trak­to­wa­ne są przez pra­wo jak dzie­ła lite­rac­kie, war­to­ści inte­lek­tu­al­ne w nich zawar­te jako know-how)
      2. Dostawca opro­gra­mo­wa­nia może zawrzeć z klien­tem umo­wę zle­ce­nia (np. więk­szość umów pod tytu­łem agi­le”), wte­dy wytwór tej pra­cy z zasa­dy nale­ży do zleceniodawcy.
      3. Klient, przed zawar­ciem umo­wy z dostaw­cą opro­gra­mo­wa­nia, dys­po­nu­je doku­men­ta­mi ana­li­tycz­ny­mi, wte­dy dostaw­ca wyko­nu­je pra­ce podob­na do pra­cy tłu­ma­cza (pomi­jam tu kwe­stie technologiczne).

      Czy może Pan inne­mu klien­to­wi dora­dzać? Oczywiście, że może Pan klien­tom dora­dzać, ale musi Pan pamię­tać, że jeże­li jest jakaś wie­dza (np. opi­sa­ny jakiś pro­ces lub regu­ły biz­ne­so­we), któ­rą klient zastrzegł w umo­wie jako jego tajem­ni­ce przed­się­bior­stwa, to nie może Pan już tej wie­dzy bran­żo­wej” prze­ka­zać kolej­nym klien­tom. Znowu wkra­cza­my w kwe­stie tre­ści umów. Dlatego zawsze mówię swo­im klien­tom: treść umo­wy jest klu­czem. Mój arty­kuł mówi o nie­uczci­wych i nie­etycz­nych prak­ty­kach a nie o zaka­zach”.

      Jeżeli w umo­wie usta­li Pan z klien­tem, że ten daje Panu pra­wa do korzy­sta­nia z pomy­słu w zamian za obni­że­nie ceny to jest to tyl­ko kwe­stia nego­cja­cji i usta­le­nia (mamy swo­bo­dę zawie­ra­nia umów ;)). Ważne jest by jasno było okre­ślo­ne kto jaki­mi pra­wa­mi inte­lek­tu­al­ny­mi dys­po­nu­je (a tu jest nie­ste­ty cie­niut­ko w wie­lu umowach). 

      To co Pan na koń­cu nazwał lek­ką sprzecz­no­ścią” tak na praw­dę jest sza­rym” szpie­go­stwem prze­my­sło­wym: wie­le firm wybie­ra fir­my dorad­cze lub wdro­że­nio­we kie­ru­jąc się przy ich wybo­rze tym, czy świad­czy­ły one wcze­śniej usłu­gi ich głów­nym kon­ku­ren­tom. Wkraczamy tu zno­wu na pole ety­ki firm dorad­czych i wdro­że­nio­wych i samych kupu­ją­cych tak­że (po tej stro­nie tak­że jest masa nie­uczci­wo­ści). Pytanie jakie tu się poja­wia: czy Państwo jako fir­ma, poma­ga­cie w tym szpie­go­stwie” swo­im klientom?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.