W koń­czą­cym się roku trzy razy mia­łem do czy­nie­nia z nie mały­mi (czy­taj kosz­tow­ny­mi) doku­men­ta­mi zawie­ra­ją­cy­mi mode­le pro­ce­sów biz­ne­so­wych” i spe­cy­fi­ka­cję wyma­gań”. Wszystkie trzy mia­ły pew­ne wspól­ne cechy:

  1. były pro­ble­my z przy­dat­no­ścią tych doku­men­tów, co było powo­dem popro­sze­nia mnie o oce­nę i reko­men­da­cje w kwe­stii ich naprawy,
  2. wszyst­kie były pro­duk­tem zbio­ro­wych warsz­ta­tów pro­ce­so­wych” i warsz­ta­tów wyma­gań” z pra­cow­ni­ka­mi mode­lo­wa­nej firmy,
  3. żaden nie nada­wał się do uży­cia jako mate­riał do stwo­rze­nia opro­gra­mo­wa­nia, mimo, że wszyst­kie one były pro­duk­tem pierw­sze­go eta­pu pro­jek­tu o nazwie ana­li­za przed-wdrożeniowa”,
  4. wszyst­kie cier­pia­ły na pro­blem nad­mia­ru szcze­gó­łów, nie­jed­no­znacz­no­ści i bra­ku spójności.

Jedenaście lat temu (tak jede­na­ście!) napisałem:

Często fir­my ofe­ru­ją usłu­gę i pro­dukt Model (mapę) Procesów Biznesowych. Co dają? Dają nie­udol­nie zro­bio­ny opis pro­ce­dur, nie­słusz­nie nazwa­nych pro­ce­sa­mi. Setki sche­ma­tów obra­zu­ją­cych kto, co i jak robi. A po co to robi? Tego tam z regu­ły nie opi­sa­no! Dziesiątki i set­ki stron dia­gra­mów, któ­re lądu­ją na pół­ce i nie są uży­wa­ne pod­czas wdro­że­nia. Powstaje opra­co­wa­nie, któ­re jest nie­zro­zu­mia­łe przez zarząd fir­my zle­ca­ją­cej tę pra­cę. Zarząd nie przy­zna się, że nie rozu­mie bo podob­no to zna­na fir­ma dorad­cza lub wdro­że­nio­wa opra­co­wa­ła. A moim zda­niem, jeże­li Zarząd nie potra­fi zro­zu­mieć udo­ku­men­to­wa­ne­go obra­zu wła­snej fir­my to doku­ment jest do kitu a nie Zarząd. (Modelowanie biz­ne­so­we czy­li pil­no­wa­nie hochsz­ta­ple­rów).

Dlaczego tak jest? Dlaczego tak bar­dzo popu­lar­ne są tego typu warsz­ta­ty a nie rze­tel­ne, dają­ce wyso­kiej jako­ści pro­duk­ty, analizy?

Obserwacja gry vs. reguły gry

To co się dzie­je na sto­le bilar­do­wym (meta­fo­ra z książ­ki M.Fowlera ) moż­na opi­sać z pomo­cą praw fizy­ki i reguł gry w bilar­da. To co obser­wu­je­my na sza­chow­ni­cy (meta­fo­ra z blo­ga Paula Harmona ) to wynik reguł gry, doświad­cze­nia i kla­sycz­nych zagry­wek. W obu przy­pad­kach docho­dzą też do gło­su wie­dza i umie­jęt­no­ści gra­czy. Piłka noż­na to regu­ły gry, pra­wa fizy­ki (tor pił­ki po kop­nię­ciu pił­ki) i umie­jęt­no­ści zawod­ni­ków. Można tu podać wie­le innych przy­kła­dów efek­tów łącz­ne­go ist­nie­nia okre­ślo­nych reguł oraz umie­jęt­no­ści ludzi.

Każda orga­ni­za­cja (fir­ma, urząd, inne) to ludzie z ich wie­dzą i umie­jęt­no­ścia­mi oraz regu­ły gry” czy­li obo­wią­zu­ją­ce Prawo i wewnętrz­ne regu­la­cje. I teraz poja­wia się pytanie: 

Czym jest model organizacji? 

Przede wszyst­kim model to uprosz­cze­nie rze­czy­wi­sto­ści, jed­nak sto­pień tego uprosz­cze­nia nie jest przy­pad­ko­wy. To co uprasz­cza­my (pomi­ja­ne szcze­gó­ły) zale­ży od kon­tek­stu w jakim ten model będzie uży­ty, bo two­rze­nie mode­lu na jeden cel: uży­cie go w kon­kret­nym celu. Tu nie­ste­ty” wkra­cza nauka, mam na myśli podej­ście (meto­da nauko­wa w ana­li­zie).

Modelowanie pole­ga na abs­tra­ho­wa­niu od okre­ślo­nych szcze­gó­łów i stwo­rze­niu ide­ali­za­cji tak, by sku­pić się na isto­cie danej rze­czy. Dobry model opi­su­je wyłącz­nie mecha­nizm, jed­nak obser­wo­wal­na zmia­na sta­nów ?maszy­ny? nie jest mode­lem (opi­sem) mecha­ni­zmu jej działania 

Spójrzmy na to od koń­ca. Aby powsta­ło jakie­kol­wiek narzę­dzie wspo­ma­ga­ją­ce pra­cę np. ludzi wyko­nu­ją­cych swo­je obo­wiąz­ki w orga­ni­za­cji, narzę­dziem takim jest tak­że opro­gra­mo­wa­nie (czy­li apli­ka­cje), musi powstać opis tego narzę­dzia. Aplikacje to tak­że narzę­dzia. Tworzymy je głów­nie z dwóch powo­dów: two­rzy­my elek­tro­nicz­ne wer­sje kar­to­tek (reje­strów) oraz two­rzy­my elek­tro­nicz­ne wer­sje okre­ślo­nych umie­jęt­no­ści (np. wyli­cza­nie pier­wiast­ków w kal­ku­la­to­rze). Tak więc aby zamó­wić u deve­lo­pe­ra Kartotekę musi­my ją opi­sać i to jest rela­tyw­nie pro­ste: two­rzy­my wzór Kartoteki, np. kar­to­te­ki pra­cow­ni­ka, książ­ki w biblio­te­ce itp. Nieco trud­niej jest opi­sać (udo­ku­men­to­wać) umie­jęt­ność, zresz­tą naj­pierw trze­ba ja jakoś zde­fi­nio­wać. Umiejętności, tu wyma­ga­ne, mogą być róż­ne: od umie­jęt­no­ści wery­fi­ka­cji danych wpro­wa­dza­nych do kar­to­tek aż do umie­jęt­no­ści wytwa­rza­nia nowych infor­ma­cji na bazie tych dostęp­nych w kar­to­te­kach. Np. utwo­rze­nie fak­tu­ry sprze­da­ży wyma­ga sko­rzy­sta­nia z kar­to­te­ki klien­tów, z kar­to­te­ki ofe­ro­wa­nych towa­rów i usług, kar­to­te­ki towa­rów dostęp­nych w maga­zy­nie, trze­ba tak­że posia­dać umie­jęt­ność popraw­ne­go wyli­cze­nia war­to­ści podat­ków na for­mu­la­rzu fak­tu­ry, mogą do tego dojść upu­sty zależ­ne od wie­lu czyn­ni­ków: war­to­ści zaku­pu, aktu­al­nych pro­mo­cji, sta­tus kupu­ją­ce­go i wie­le innych. Inny przy­kład: zare­je­stro­wa­nie nowe­go doku­men­tu w archi­wum wyma­ga sko­rzy­sta­nia z kar­to­te­ki doku­men­tów oraz umie­jęt­no­ści nada­nia doku­men­to­wi spe­cjal­ne­go zna­ku, sygnatury.

workshop

I tu wpa­da­my w efekt krę­ce­nia fil­mu”. Najczęściej tak zwa­na ana­li­za wyglą­da tak, że pra­cow­ni­cy ana­li­zo­wa­nej fir­my, w toku warsz­ta­tów lub wywia­dów, opo­wia­da­ją z jaki­mi to sytu­acja­mi mają do czy­nie­nia, co robią, kie­dy i jak, opi­su­jąc kon­kret­ne przy­pad­ki z jaki­mi mie­li do czy­nie­nia i to, jak sobie z nimi pora­dzi­li. Do tego docho­dzą przy­pad­ki, w któ­rych sobie sła­bo pora­dzi­li, przy­pad­ki tego jak sobie radzą z tym, że cze­goś nie rozu­mie­ją, a to wszyst­ko jest okra­szo­ne spo­so­ba­mi pra­cy wyni­ka­ją­cy­mi nie raz z nie­wie­dzy, nie­zna­jo­mo­ści pra­wa czy wewnętrz­nych regu­la­cji. Na domiar złe­go, nie raz moż­na się spo­tkać z przy­pad­ka­mi, w któ­rych opo­wia­da­ją­cy o swo­jej pra­cy wpla­ta ele­men­ty pozwa­la­ją­ce mu na dzia­ła­nia nie­po­żą­da­ne takie jak uprasz­cza­nie pro­ce­dur lub wręcz łama­nie pra­wa (np. swe­go cza­su pewien urzęd­nik na moich oczach w trak­cie warsz­ta­tów zgło­sił jako wyma­ga­nie wobec sys­te­mu obie­gu doku­men­tów, moż­li­wość pod­pi­sa­nia orze­cze­nia sędzie­go prze­ter­mi­no­wa­nym pod­pi­sem elektronicznym!).

Dokumenty, któ­re dosta­ję do recen­zji, to czę­sto wła­śnie zapi­sy, wręcz ste­no­gra­my z takich spo­tkań, i nie ma zna­cze­nia czy to zapi­sy pro­zą” czy zapi­sy w posta­ci obraz­ko­wej z uży­ciem nota­cji BPMN czy UML (gdzie nota­cja jest wyko­rzy­sty­wa­na raczej jako biblio­te­ka sym­bo­li a nie narzę­dzie z jego syn­tak­ty­ką i seman­ty­ką). To doku­men­ty, któ­re sta­no­wią rodzaj ste­no­gra­mu z roz­mów, są jak fil­my nakrę­co­ne pod­czas roz­gry­wa­nia par­tii sza­chów lub bilar­da: miłe w oglą­da­niu, dłu­gie, kosz­tow­ne i kom­plet­nie nie­przy­dat­ne do napi­sa­nia kom­pu­te­ro­wej gry.

Do opi­sa­nia każ­dej z ww. gier (bilard, sza­chy), a tak­że do opi­sa­nia tego jak funk­cjo­nu­je orga­ni­za­cja, wystar­czy doku­ment opi­su­ją­cy zasa­dy gry (regu­ły biz­ne­so­we) oraz mini­mal­ną wie­dzę i umie­jęt­no­ści gra­czy oraz to jakie i w jakiej kolej­no­ści rze­czy maja powstać czy­li model pro­ce­sów biz­ne­so­wych. Model pro­ce­sów jed­nak to nie jest film” opi­su­ją­cy czy­jąś pra­cę a logicz­ny łań­cuch aktyw­no­ści two­rzą­cych, każ­da, przy­dat­ny biz­ne­so­wi produkt.

Jaki opis powsta­nie po prze­pro­wa­dze­niu kil­ku dni warsz­ta­tów z gra­cza­mi, któ­rzy gra­ją od lat, zasa­dy gry zna­ją na pamięć, bywa ze podej­mu­ją pró­by łama­nia zasad dla osią­gnię­cia doraź­nych efek­tów? To będą dłu­gie, nie raz nie­spój­ne wywo­dy. Każdą z wymie­nio­nych gier opi­su­ją jed­nak jed­no­znacz­nie dwa bar­dzo krót­kie doku­men­ty: regu­ły gry oraz mini­mal­ne umie­jęt­no­ści i wie­dza każ­de­go z gra­czy. Z takim doku­men­tem każ­dy pro­jek­tant opro­gra­mo­wa­nia sobie pora­dzi bez problemu.

Niestety wie­le pro­duk­tów eta­pu pro­jek­tu o nazwie ana­li­za przed-wdro­że­nio­wa to tak zwa­ne malo­wa­nie tra­wy: kawał kosz­tow­nej i niko­mu nie przy­dat­nej pracy. 

Jakiś temu pisa­łem z innej okazji:

Niestety, pod­czas tak zwa­nych typo­wych ana­liz, opar­tych na wywia­dach i spo­tka­niach warsz­ta­to­wych, im wię­cej inte­rak­cji tym więk­sze pole do mani­pu­la­cji i per­swa­zji (świa­do­mej lub nie, ale jed­nak). Po dru­gie, nie ma żad­nej gwa­ran­cji, że nicze­go nie pomi­nię­to (w takich roz­mo­wach w zasa­dzie oma­wia­ne są rze­czy cie­ka­we i rzad­kie a pra­wie nigdy oczywiste). […]

Drugim pro­ble­mem i poważ­nym błę­dem jest uzna­nie, że ?sko­ro te ana­li­zy to spo­tka­nia i zapi­sy­wa­nie ich wyni­ków, to może to robić nie­mal­że każ­dy byle był komu­ni­ka­tyw­ny?. Bzdura. Po pierw­sze takie dzia­ła­nie to nie są ana­li­zy a ste­no­gra­my ze spo­tkań, po dru­gie są one zapi­sem subiek­tyw­ne­go oglą­du sytu­acji, jaki mają odpy­ty­wa­ni pra­cow­ni­cy danej fir­my (do tego z ich tyl­ko per­spek­ty­wy). (Nowoczesne tech­no­lo­gie w służ­bie zdro­wia, czy­li tele­me­dy­cy­na w pro­jek­tach IT).

Dlatego rolą ana­li­ty­ka biz­ne­so­we­go nie jest spi­sa­nie prze­bie­gu dzie­sią­tek wywia­dów i setek indy­wi­du­al­nych wyma­gań. Nie mają więk­sze­go sen­su doku­men­ty na set­ki i tysią­ce stron (nikt ich nie czy­ta!). Rolą ana­li­ty­ka biz­ne­so­we­go jest prze­ana­li­zo­wa­nie dostęp­nych doku­men­tów, infor­ma­cji, i stwo­rze­nie opi­su mecha­ni­zmu dzia­ła­nia orga­ni­za­cji oraz opi­su roz­wią­za­nia, narzę­dzia mogą­ce­go uspraw­nić dzia­ła­nie orga­ni­za­cji. Opisu zawie­ra­ją­ce­go regu­ły biz­ne­so­we, prze­twa­rza­ne infor­ma­cje (wzo­ry doku­men­tów) oraz listą usług jakie ma świad­czyć pla­no­wa­na do wdro­że­nia apli­ka­cja wraz z opi­sem tego, jak te usłu­gi mają być reali­zo­wa­ne (umie­jęt­no­ści, któ­re moż­na zauto­ma­ty­zo­wać). Sens mają więc zwię­złe opi­sy i mode­le mecha­ni­zmów dzia­ła­nia orga­ni­za­cji oraz opi­sy tego jakie infor­ma­cje i jak mają być prze­twa­rza­ne z uwzględ­nie­niem tego, że część tych prac nadal będą wyko­ny­wa­li ludzie. Takie jak regu­ły gry w sza­chy: waż­ne są dwie stro­ny opi­su reguł gry a nie set­ki stron opi­sów przy­kła­do­wych partii.

klientsobiezyczy

Bardzo czę­sto sły­szę od deve­lo­pe­rów, że więk­szość doku­men­tów jakie dosta­ją jest nie­przy­dat­na. Nie raz zasta­na­wiam się, dla­cze­go mimo to więk­szość usłu­go­daw­ców two­rzy tak nie­przy­dat­ne doku­men­ty? Najprawdopodobniej dla­te­go, że słu­cha­nie i ste­no­gra­fo­wa­nie jest łatwe… Z dru­giej stro­ny, nie raz nie­ste­ty sami zama­wia­ją­cy chcą takich wła­śnie doku­men­tów, Ci jed­nak są uspra­wie­dli­wie­ni, bo to nie oni są ana­li­ty­ka­mi. Ci ostat­ni sami decy­du­ją jaki­mi ana­li­ty­ka­mi są…

Drugim powo­dem jest dość powszech­ny brak umie­jęt­no­ści abs­trak­cyj­ne­go myśle­nia. Problem ten widać czę­sto na eta­pie mode­lo­wa­nia pro­ce­sów biz­ne­so­wych: zamu­la­nie zbęd­ny­mi szcze­gó­ła­mi. Bardzo wie­lu ana­li­ty­ków ma skłon­no­ści do wgłę­bia­nia się w nie­istot­ne szcze­gó­ły, to wła­śnie objaw bra­ku umie­jęt­no­ści two­rze­nia abs­trak­cji. Do tego stop­nia, że powstał pomysł na sfor­ma­li­zo­wa­nie zaj­mo­wa­nie się tymi szcze­gó­ła­mi (Case Management). Ciekawa dys­ku­sja na ten temat poja­wi­ła się na LinkedIn. Ja ze swej stro­ny pole­cam arty­kuł (Case Managemet) oraz wypo­wie­dzi Paula Harmona w dyskusji:

At the pro­cess level, we want the abi­li­ty to descri­be and orga­ni­ze a gene­ric set of acti­vi­ties. We might be con­cer­ned, for exam­ple, with how we orga­ni­ze Hotel Guest Services. To be cle­ar what we mean by orga­ni­zing Hotel Guest Services, we might talk abo­ut a spe­ci­fic instan­ce in which a hotel orga­ni­zed guest servi­ces. One of the things we might deci­de, for exam­ple, was that the hotel wan­ted eve­ry­one to use the guest’s name. Thus, we might think of all of the acti­vi­ties in which employ­ees might inte­ract, and pon­der how we would pro­vi­de each set of employ­ees with each guest’s name. It obvio­usly would­n’t be a mat­ter of sim­ply noti­fy­ing one gro­up – like tho­se who take restau­rant rese­rva­tions of who is in what room – sin­ce, as Roger sug­ge­sts, a hotel guest could pro­ce­ed in any order, going to the pool, or to a con­fe­ren­ce ses­sion, or pro­ce­eding to make a restau­rant rese­rva­tion. In this case we are pro­ba­bly tal­king abo­ut put­ting infor­ma­tion into a data­ba­se from which vario­us employ­ees could easi­ly retrie­ve it. Processes are dyna­mic and com­plex, in part, becau­se the gene­ric pro­cess descrip­tion isn’t as pre­scrip­ti­ve as it would be in a pro­duc­tion line, whe­re the sta­tions are set and the beha­viors expec­ted at each sta­tion are well defi­ned. They are cases” becau­se each instan­ce of the pro­cess uses a dif­fe­rent set of acti­vi­ties in a dif­fe­rent order – as in the Rescue Hostage exam­ple. When we plan for a Rescue Hostage case or pro­ject if you pre­fer, we deve­lop a series of sce­na­rios, and prac­ti­ce a lar­ge set of acti­vi­ties. When the time comes to exe­cu­te the pro­cess, we begin by plan­ning for the spe­ci­fic instan­ce case. The idea that we start the pro­cess with a gene­ric: Plan for the Specific Rescue Effort, acti­vi­ty may be gene­ric, but any deta­iled exam­ple of it will be an instan­ce, sin­ce in the very natu­re of the plan­ning we are tailo­ring to the spe­ci­fic instan­ce. (Case Management Approaches | LinkedIn).

Od pew­ne­go cza­su (2013 rok) mod­ny stał sie event storming”:

Metoda warsz­ta­to­wa, któ­ra pozwa­la szyb­ko dowie­dzieć się, co dzie­je się w dzie­dzi­nie bada­ne­go pro­ble­mu. W porów­na­niu z inny­mi meto­da­mi jest to meto­da nie­zwy­kle lek­ka i celo­wo nie wyma­ga wspar­cia ze stro­ny kom­pu­te­ra. Wynik jest wyra­żo­ny w posta­ci kar­te­czek samo­przy­lep­nych na sze­ro­kiej ścia­nie. Proces biz­ne­so­wy jest ?odkry­wa­ny” jako seria zda­rzeń w ana­li­zo­wa­nej dzie­dzi­nie, któ­re są ozna­czo­ne jako przy­kle­jo­ne na ścia­nie poma­rań­czo­we kar­tecz­ki. Event stor­ming został wymy­ślo­ny przez Alberto Brandoliniego w kon­tek­ście pro­jek­to­wa­nia opar­te­go na dzie­dzi­nie pro­ble­mu (Domain Driven Design). Event stor­ming może być wyko­rzy­sta­na jako śro­dek do mode­lo­wa­nia pro­ce­sów biz­ne­so­wych i do inży­nie­rii wyma­gań. Podstawową ideą jest zgro­ma­dze­nie pro­gra­mi­stów i eks­per­tów dzie­dzi­no­wych by uczy­li się od sie­bie. Aby uła­twić ten pro­ces wza­jem­ne­go ucze­nia się, event stor­ming ma być zaba­wą. Nazwa zosta­ła wybra­na, aby poka­zać, że nale­ży skon­cen­tro­wać się na zda­rze­niach w ana­li­zo­wa­nej dzie­dzi­nie, a meto­da dzia­ła podob­nie do burzy mózgów w mode­lo­wa­niu zwinnym.

(https://​en​.wiki​pe​dia​.org/​w​i​k​i​/​E​v​e​n​t​_​s​t​o​r​m​ing)

Czy widzi­cie już pro­blem? Tak! To pró­ba stwo­rze­nia kom­pu­te­ro­wej gry w bilar­da lub sza­chy na pod­sta­wie roz­mo­wy z gra­cza­mi o ich roz­gryw­kach. Podobnie wyglą­da­ła by pró­ba napi­sa­nia gdy Wyścigi samo­cho­do­we na pod­sta­wie wie­lo­go­dzin­nych warsz­ta­tów z kie­row­ca­mi… zamiast po pro­stu pozy­skać model samo­cho­du i opis praw fizy­ki ruchu cia­ła sta­łe­go, a kie­row­com dać spo­kój… Skąd sie bio­rą takie pomy­sły na pro­wa­dze­nie ana­liz? Jeżeli z roz­mo­wy o wyści­gach samo­cho­do­wych wyrzu­ci­cie nauczy­cie­la fizy­ki to będzie­cie musie­li radzić sobie opi­su­jąc każ­dy moż­li­wy zakręt po kolei: to będą even­ty” i będą ich ogrom­ne ilo­ści… A kwo­ta na fak­tu­rze za to będzie duża…

Źródła

Craver, C., & Tabery, J. (2019). Mechanisms in Science. In E. N. Zalta (Ed.), The Stanford Encyclopedia of Philosophy (Summer 2019). Metaphysics Research Lab, Stanford University. https://​pla​to​.stan​ford​.edu/​e​n​t​r​i​e​s​/​s​c​i​e​n​c​e​-​m​e​c​h​a​n​i​s​ms/
Fowler, M. (1997). Analysis pat­terns: reu­sa­ble object models. Addison Wesley.
Hall, C., & Harmon, P. (2005). The 2005 Enterprise Architecture, Process Modeling & Simulation Tools Report. 209.

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Piotr

    Artykuł cie­ka­wy, sam spo­tka­łem się z podob­nym problemem.
    Jednak aku­rat przy­to­cze­nie przy­kła­du gry w sza­chy nie jest zbyt szczę­śli­we w tym kontekście.
    W tej grze ana­li­za histo­rycz­nych par­tii (w szcze­gól­no­ści roze­gra­nych przez prze­ciw­ni­ka) jest klu­czo­wa. Już na pozio­mie pod­sta­wo­wym nauka pod­sta­wo­wych debiu­tów jest koniecznością.
    Podobnie jest z pił­ką nożną.

    Niestety ist­nie­ją takie pro­jek­ty infor­ma­tycz­ne, któ­re wyma­ga­ją bar­dzo dokład­ne­go opi­su przypadków.
    Szczególnie jeśli doty­czą dzie­dzi­ny w któ­rej nie ma zbyt wie­lu osób dys­po­nu­ją­cych odpo­wied­nią wie­dzą i obda­rzo­nych umie­jęt­no­ścią abs­trak­cyj­ne­go myślenia.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Tu muszę napi­sać, że chy­ba wpadł Pan we wła­sne sidła :), debiu­ty itp. to kon­kret­ne sce­na­riu­sze, dobre prak­ty­ki”, a te są umie­jęt­no­ścią (wie­dzą) gra­cza, regu­ły gry w sza­chy (mecha­nizm pro­wa­dze­nia gry) to dwie stro­ny A4 opi­su :). Model gry w sza­chy to nie opis debiu­tów i innych sche­ma­tów (to wła­śnie doświad­cze­nie i wie­dza gra­cza, to z czym się zetknął i to co jest zale­ca­ne jako spraw­dzo­ny sce­na­riusz). Model gry w sza­chy to opis plan­szy, bie­rek i reguł gry. Owszem, pro­jek­tu­jąc grę może­my zaim­ple­men­to­wać wie­dzę gra­cza” ale tyl­ko jako kon­kret­ne zagryw­ki w odpo­wie­dzi na kon­kret­ne sytu­acje” (ty pole­cam arty­kuł o tabli­cach decy­zyj­nych) i tyl­ko wte­dy gdy chce­my two­rzyć wir­tu­al­ne­go gra­cza” ale ten wir­tu­al­ny gracz to nie gra w sza­chy” a dodat­ko­wa funkcjonalność. 

      Jeżeli zaś nie mamy osób dys­po­nu­ją­cych odpo­wied­nią wie­dzą i obda­rzo­nych umie­jęt­no­ścią abs­trak­cyj­ne­go myśle­nia” to oba­wiam się, że pro­jekt fak­tycz­nie pój­dzie w kie­run­ku krę­ce­nia fil­mów”… i to raczej nie będzie dobre opro­gra­mo­wa­nie. Zdaję sobie spra­wę, że nie raz nie ma w pro­jek­cie takiej oso­by ale to raczej decy­zja spon­so­ra projektu …

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.