Kilka razy wspominałem na łamach mojego blogu o potrzebie i korzyściach płynących z rozdzielenia projektowania od implementacji. Kluczową korzyścią jest opracowanie projektu i przekazanie go wraz z prawami autorskimi zamawiającemu, potem na jego podstawie można wyłonić w przetargu wykonawce.
Koszt analizy i projektowania to ok. 10-20% wartości implementacji (kodowania, ale zależy od użytej technologii) i mieści się nie raz nawet w kwocie nie wymagające przetargu (co istotnie skraca czas całości). Po drugie mając projekt, wycena implementacji nie jest już wróżeniem z fusów z narzutem 200-500% na wszelkie niewiadome (powszechna praktyka wielu firm developerskich, z bożej łaski integratorów). Zlecenie całości (analiza, projektowanie, wykonanie) jednej firmie nie raz kończy się tak:
„Wykonawca został wybrany w trybie zamówienia z wolnej ręki, ze względu na ochronę praw wyłącznych firmy Sygnity SA. Wykonawca został wybrany zgodnie z prawem polskim, natomiast zastrzeżenia Komisji wynikają z faktu, że w owym czasie polskie prawo nie było dostosowane do unijnego”
Co to jednak znaczy „ochrona praw wyłącznych”? Np. wyobraźmy sobie, że kupujemy urządzenie, które ze względu na rozwiązania patentowe może serwisować tylko producent. Wtedy wszystkie kolejne przetargi (serwisowe) będzie wygrywać tylko ta jedna firma, właśnie ze względu na „ochronę praw wyłącznych” (vendor lock-in). Zawarcie takiej klauzuli może być uzasadnione ? bo np. opatentowane rozwiązanie daje zamawiającemu wymierne korzyści (a producentowi przewagę rynkową). I ma to sens tylko wobec produktów ogólnodostępnych (COTS). (źr. Urzędnikom i ustawodawcy zawdzięczamy utratę 100 mln euro | echelon.pl.)