• Post author:
  • Post category:Bez kategorii
  • Post comments:0 Komentarzy
  • Post last modified:4 listopada 2010
  • Reading time:9 min. czyt.

Elektroniczny biz­nes jest nadal przed­mio­tem inten­syw­nych … no wła­śnie? Najczęściej są to inten­syw­ne kam­pa­nie rekla­mo­we dostaw­ców tech­no­lo­gii. Nie będę się tu roz­wo­dził nad tym cze­mu one słu­żą, w koń­cu każ­dy chce zaro­bić ale skup­my się na naszych pie­nią­dzach gdyż nie my jeste­śmy pro­du­cen­ta­mi tej tech­no­lo­gii. Ceny tych pro­duk­tów są dostęp­ne więc na tym zakoń­czę o tej czę­ści naszych pie­nię­dzy a raczej wydatków.

W Sierpniu 2000 z badań ankie­to­wych prze­pro­wa­dzo­nych przez OBOP wyni­ka mię­dzy inny­mi, że dostęp do sie­ci Internet ma pra­wie 4mln Polaków w wie­ku powy­żej 15 lat. W cią­gu mie­sią­ca więc licz­ba ta się podwo­iła. Wzrost zain­te­re­so­wa­nia inter­ne­tem nie spo­wo­do­wał jed­nak istot­ne­go zwięk­sze­nia sprze­da­ży w sie­ci. Do jakich­kol­wiek zaku­pów w sie­ci przy­zna­je się nie­ca­łe 10% internautów.

Ponad poło­wa (ok. 64%) korzy­sta z sie­ci w domu. Kolejnym waż­nym fak­tem są wyni­ki badań prze­pro­wa­dzo­ne w USA (prze­pro­wa­dzo­ne przez Taylor Nelson Sofres) a doty­czą­ce rodza­ju pro­duk­tów i usług kupo­wa­nych ta dro­gą (patrz wcze­śniej­sza publi­ka­cja tego ser­wi­su). Okazuje się, że ponad 3/4 dekla­ra­cji doty­czy towa­rów o war­to­ści rzę­du $100 co w przy­pad­ku nasze­go kra­ju nale­ży moim zda­niem sko­ry­go­wać i uznać za mia­ro­daj­ną licz­bę 200zł. Są to głów­nie książ­ki, pły­ty i kase­ty, opro­gra­mo­wa­nie kom­pu­te­ro­we do zasto­so­wań domo­wych. Produkty takie jak odzież, elek­tro­ni­ka domo­wa itp. to ok. 20% ogó­łu zaku­pio­nych pro­duk­tów. Brak jed­nak danych doty­czą­cych czę­sto­tli­wo­ści doko­ny­wa­nia tych zaku­pów dla­te­go na potrze­by tego sza­co­wa­nia doko­na­łem dal­szych zało­żeń. Idąc więc dro­gą tych zało­żeń moż­na przy­jąć, że raz na kwar­tał opi­sa­na gru­pa inter­na­tów wyda­je 100zł (co jest i tak opty­mi­stycz­nym założeniem).

Policzmy. 10% z 4mln to 400.000 osób przy­zna­ją­cych się do zaku­pów w sie­ci. Oznacza to, że obro­ty na ryn­ku deta­licz­nym w sie­ci Internet w Polsce to ok. 160.000.000zł. (frag­ment tek­stu popra­wio­ny z powo­du nie­ści­sło­ści w wyli­cze­niu, 2001-03-05) Jest to bar­dzo mało jeśli weź­mie­my pod uwa­gę ist­nie­nie setek skle­pów Internetowych w Polsce. Z powo­du bra­ku dokład­nych danych trud­no jest osza­co­wać dokład­niej licz­bę trans­ak­cji mie­sięcz­nie. Bardzo czę­sto w ankie­tach do trans­ak­cji wyko­na­nych przez sieć inter­nau­ci zali­cza­ją usłu­gi finan­so­we (ban­ki, biu­ra makler­skie) więc nie ma dokład­nych danych na temat podzia­łu obro­tu na towa­ry i usłu­gi. Otrzymana licz­ba nadal jest prze­ze mnie trak­to­wa­na jako wynik bar­dzo optymistyczny.

Gdzie sa jesz­cze pie­nią­dze w sie­ci? Kolejny dyna­micz­nie rosną­cy rynek to rekla­ma. Wartość tego ryn­ku jest znacz­nie trud­niej­sza do osza­co­wa­nia gdyż brak jest porów­na­nia z inny­mi ana­lo­gicz­ny­mi media­mi bo takich nie ma. Można się tu posłu­żyć jed­nak inny­mi wyliczeniami.

Reklama to w pew­nym uprosz­cze­niu pro­blem dotar­cia z kon­kret­ną infor­ma­cją we wła­ści­wym cza­sie do wła­ści­wych ludzi. Jak widać z wie­lu róż­nych badań inter­nau­ci sta­no­wią dość spe­cy­ficz­ną gru­pę odbior­ców gdyż moż­na ich dość dokład­nie wyse­lek­cjo­no­wać. Daje to rekla­mo daw­cy bar­dzo dobre narzę­dzie do kon­tro­lo­wa­ne­go dostar­cza­nia infor­ma­cji. Internet jest miej­scem o peł­nej dobro­wol­no­ści w odbie­ra­niu infor­ma­cji. Mówiąc ina­czej inter­nau­ci oglą­da­ją tyl­ko to co chcą zoba­czyć. Jeżeli tyl­ko będzie­my w sta­nie ich skla­sy­fi­ko­wać mamy dosko­na­łe medium rekla­mo­we. Jak się oka­zu­je skla­sy­fi­ko­wa­nie inter­nau­ty jest bar­dzo pro­ste i są dwie głów­ne meto­dy zdo­by­wa­nia tej wie­dzy: pro­wa­dze­nie tema­tycz­ne­go ser­wi­su oraz dar­mo­we pro­duk­ty w zamian za wypeł­nie­nie ankie­ty. Serwis tema­tycz­ny sku­pia inter­nau­tów na pod­sta­wie ich zain­te­re­so­wań. Serwis z dar­mo­wym pro­duk­tem nato­miast daje dokład­ne infor­ma­cje (ankie­ta) o inter­nau­cie jed­nak w porów­na­niu z ser­wi­sem tema­tycz­nym ma zawsze mniej­szą oglądalność.

Jak to się ma do rekla­my? Otóż dwa rodza­je pro­duk­tów moż­na wyróż­nić wśród dóbr kon­sump­cyj­nych: dobra powszech­ne­go użyt­ku, kupo­wa­ne z uwa­gi na ich przy­dat­ność w życiu codzien­nym (nie­jed­no­krot­nie są wręcz koniecz­ne) oraz dobra o cha­rak­te­rze nad­mia­ro­wym. Przykładem pierw­szych są środ­ki czysz­czą­ce, kosme­ty­ki, odzież czy żyw­ność a do dru­giej gru­py zali­czyć tzw. dobra luk­su­so­we oraz pro­duk­ty z gru­py pierw­szej powszech­nie zali­cza­ne do mar­ko­wych a więc uzna­wa­nych za drogie.

Upraszając pro­duk­ty gru­py pierw­szej mogą być sku­tecz­nie rekla­mo­wa­ne w ser­wi­sach tema­tycz­nych gdyż sto­sun­ko­wo łatwo dobrać tema­ty­kę ser­wi­su do cech rekla­mo­wa­ne­go pro­duk­tu czy usłu­gi (np. na stro­nach ser­wi­su dla węd­ka­rzy moż­na rekla­mo­wać spła­wi­ki). Największą trud­no­ścią było zawsze sprze­da­wa­ne pro­duk­tów luk­su­so­wych gdyż ich poten­cjal­ni nabyw­cy wyła­mu­ją się tym podzia­łom. Trudno jest wybrać wła­ści­we medium do rekla­my samo­cho­dów Jaguar czy pla­ty­no­wych sygne­tów. W takich przy­pad­kach nie­oce­nio­ną wie­dzę dostar­cza­ją bazy danych zawie­ra­ją­ce takie dane o odwie­dza­ją­cych ser­wis jak zaj­mo­wa­ne stan­wi­sko czy rocz­ne docho­dy. A tyl­ko ser­wi­sy z ankie­ta­mi mogą dostar­czyć takich infor­ma­cji. Te ser­wi­sy rzad­ko ofe­ru­ją bann­ne­ry rekla­mo­we. Są to naj­czę­ściej usłu­gi tzw. rekla­my bez­po­śred­niej naj­czę­ściej poprzez pocz­tę elek­tro­nicz­ną, ewen­tu­al­ne ban­ne­ry wyświe­tla­ne są ści­śle adre­so­wa­nej gru­pie na pod­sta­wie wcze­śniej wypeł­nio­nych ankiet. Wykształciła się tak­że meto­da pośred­nia łączą­ce nie­któ­re cechy obu wymie­nio­nych metod adre­so­wa­nia. Polega ona na pro­wa­dze­niu pocz­to­wej sub­skryp­cji ser­wi­su tematycznego.

Jak oce­nić war­tość tego ryn­ku? Najprościej jest osza­co­wać koszt dotar­cia do adre­sa­ta rekla­my meto­da­mi tra­dy­cyj­ny­mi (pra­sa, radio, tele­wi­zja) i prze­li­czyć to na oglą­dal­ność wybra­ne­go ser­wi­su albo wprost pomno­żyć koszt dotar­cia do jed­ne­go adre­sa­ta przez 4mln. pol­skich inter­nau­tów co da pew­ne przy­bli­że­nie war­to­ści ryn­ku rekla­my w inter­ne­cie. osob­nym tema­tem jest nie­za­leż­na oce­nia sku­tecz­no­ści dwu pod­sta­wo­wych metod: ban­ne­ry rekla­mo­we na stro­nach popu­lar­nych ser­wi­sów oraz bez­po­śred­nia pocz­ta. Pierwsze są prak­tycz­nie powszech­nie akcep­to­wa­ne dru­gie wręcz potę­pia­ne (SPAM) lub co naj­mniej nie lubia­ne i w przy­pad­kach np. dar­mo­wych kon­to pocztowych.

Co praw­da na uży­tek np. biz­ne­spla­nu wyma­ga­ło­by to nie­co głęb­szej ana­li­zy ale już na tym eta­pie pozwa­la na zorien­to­wa­nie się w tym o co wal­czą wla­ści­cie­le por­ta­li: o sub­skryp­cje! (Wrzesień 2000)

Po zakoń­cze­niu roku 2000 mamy wyniki 

Ukazały się pierw­sze dane za ubie­gły rok na temat skle­pów inter­ne­to­wych i han­dlu B2B.

Obroty B2C w 2000r 30mln zł Obroty B2C w 2003r 800mln zł (Polska) (Prognoza fir­my eCard, źr.: CRN Polska nr 4 19 Luty 2001)

Taki opty­mizm budzi respekt, ja będę znacz­nie ostroż­niej­szy. Prognozę tę pozo­sta­wię bez komen­ta­rza z jed­ną tyl­ko drob­ną uwa­gą: ana­li­zu­jąc roz­wój sie­ci Internet w Polsce odjął bym jed­no zero i z zro­bił­bym przy­rost z 30 mln. do 80 mln zł (nie­ści­sło­ści popra­wio­ne po uwa­gach czy­tel­ni­ka, za któ­re dzię­ku­ję, 2001-03-05) . Wygląda na to, że mój ubie­gło­rocz­ny pesy­mizm w sto­sun­ku do wie­lu ubie­gło­rocz­nych opty­mi­stów był uza­sad­nio­ny. Moje wyli­cze­nie siły nabyw­czej inter­na­tów było bar­dzo bli­skie rze­czy­wi­ste­go wyni­ku. Choć publi­ko­wa­na tu licz­ba w ubie­głym roku nale­ża­ła do naj­mniej­szych i u wie­lu ludzi z bran­ży” uzna­wa­na była za bez­pod­staw­ną. Okazało się, że meto­dy pro­wa­dze­nia zim­nych wyli­czeń bez nad­mier­ne­go opty­mi­zmu i bał­wo­chwal­czej wia­ry w pro­gno­zy dostaw­ców” narzę­dzi i tech­no­lo­gii spraw­dza­ją się. Ciekawostką jest tak­że to, że nie­wie­le ponad 30% skle­pów w Polsce reali­zu­je wię­cej niż 100 wysy­łek mie­sięcz­nie, czy­li mają dzien­nie trzech lub nie­co wię­cej klien­tów! (dane PART, źr.:Teteinfo nr 9 Luty 2001). Potwierdza się więc ogól­na zasa­da: pro­jek­ty na sty­ku infor­ma­ty­ki i biz­ne­su muszą być pla­no­wa­ne bar­dzo dokład­nie. Nie moż­na ich opie­rać tyl­ko na pod­sta­wie ogól­no­świa­to­wych tren­dów, muszą być lokal­nie wery­fi­ko­wa­ne i kory­go­wa­ne. Osoby zain­te­re­so­wa­ne pla­no­wa­niem takich i podob­nych przed­się­wzięć zapra­szam do pisa­nia do mnie.

Notatka: J.Ż. Wrzesień 2000

Fragment odpo­wie­dzi na list czy­tel­ni­ka, za któ­ry bar­dzo dziękuję:

Co do war­to­ści tego ryn­ku moje sza­cun­ki na pozio­mie 160mln (przy oka­zji popra­wi­łem błąd rachun­ko­wy w tek­ście z Września 2000) na stro­nie trak­tu­ję jako ostroż­ne gdyż w poło­wie ubie­głe­go roku w pra­sie domi­no­wa­ły raczej wyli­cze­nia, któ­rych wyni­ki pre­zen­tu­ją Panowie z eCard (te 800mln na 2003r) z 1283% wzro­stem śred­nio­rocz­nym. Moje zaokrą­gle­nie” z 800 do 80mln daje śred­nio­rocz­ny przy­rost 83%, to jest licz­ba któ­rą jestem w sta­nie zaak­cep­to­wać i iro­nię dale­ko więk­szą od mojej zapre­zen­to­wał chy­ba poda­ją­cy tę więk­szą licz­bę. 30mln to, jak poda­łem, dekla­ra­cje prze­ba­da­nych skle­pów. […] Idąc dalej przy­pusz­czam, że do war­to­ści 30 mln zł nale­ży dodać jesz­cze obro­ty pro­duk­ta­mi na pogra­ni­czu legal­no­ści i nie cho­dzi tyl­ko o por­no­gra­fię ale np. o sprze­daż anty­ra­da­rów i wie­lu podob­nych nie osią­gal­nych w nor­mal­nych” skle­pach pro­duk­tów. Następnie nale­ży wziąć pod uwa­gę obro­ty gene­ro­wa­ne przez ser­wi­sy aukcyj­ne oraz zaku­py w nie ankie­to­wa­nych tu skle­pach zagra­nicz­nych np. AMAZON a są to w koń­cu tak­że pie­nią­dze wyda­wa­ne przez naszych inter­nau­tów. Co do sza­co­wa­nia ryn­ku na rok 2003 to nie do koń­ca moim zda­niem trze­ba patrzeć w sufit. Mając na uwa­dze osta­nie dwa lata i para­metr kory­gu­ją­cy jakim jest zbyt powol­ny postęp roz­bu­do­wy infra­struk­tu­ry oraz jej cena był­bym za tymi 83% przy­ro­stu rocz­nie (przy zało­że­niu że mówi­my o tym co wyda­ją Polacy nie tyl­ko w Polsce). Do tego (dane GUS) mamy na ten okres zero­wy przy­rost natu­ral­ny, licz­ba wcho­dzą­cych w wiek peł­no­let­no­ści ma podob­ną zero­wą dyna­mi­kę więc rynek nie rośnie, rośnie tyl­ko udział w nim. Oznacza to, że łatwo się ten rynek w Polsce nasy­ci. Daleko nam do kul­tu­ry tech­nicz­nej w USA gdzie oce­nia się, że 50% doro­słych ma dostęp do Internetu. […]

Jeszcze raz dzię­ku­ję za kry­tycz­ny list i mimo wszyst­ko zachę­cam do korzy­sta­nia z moje­go ser­wi­su. J.Z. Marzec 2001

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.