O centralizacji piszę już od dłuższego czasu. Dlaczego? Bo jest to jeden z największych moim zdaniem paradoksów w świecie IT. Z jednej strony rzesze użytkowników broniących swej biurkowej niezależności jak niepodległości z drugiej koszty tego procederu. Swego czasu w INFORMATYCE (wydanie z Kwietnia 1998) opublikowałem artykuł o możliwościach centralizacji systemów informatycznych i korzyściach z tego płynących. Był to jeszcze okres gdy rynek IT szybko się rozwijał i w większości firm koszty przetwarzania nie były pierwszoplanowym problemem.

Artykuł zaczynał się od słów będących mottem mojej pracy konsultanta:

Nie ważne jest to gdzie i jak są przetwarzane dane, ważne jest to co zobaczę na ekranie monitora lub na wydruku i ile za to zapłacę.

Wrogowie centralizacji często podkreślają, że awaria systemu centralnego rozkłada cały system. Jako koronny przykład korzyści z rozproszenia podają siec Internet. Owszem, jest to sieć bardzo niezawodna ale…. ale ona nie służy jednej organizacji. Pomijaną przez takich demagogów cechą sieci Internet jest to, że jest administrowana ogromnym kosztem przez miliony ludzi ale są to woluntarystyczne a nie płatne usługi. Nasz domowy komputer jest administrowany przez nas samych, gdybyśmy poprosili o taką usługę naszego operatora ten zaplombowałby nam domowego PC i doliczył niemało do miesięcznej opłaty. Nie wyobrażam sobie sytuacji w, której jedna firma podjęła się odpowiedzialności za całą sieć Internet. Pierwszym krokiem, który by pewnie uczyniła, byłoby przejęcie zarządzania siecią do naszych domowych PC włącznie, w przeciwnym wypadku nie mielibyśmy prawa zgłaszać żadnych usterek po naszej domowej stronie sieci.

Czegoś takiego jednak nie dopuści już jednak żadna firma wewnątrz swojej sieci gdyż: nasze biurkowe PC nie są naszą własnością a od ich niezawodności zależy sprawność pracy organizacji. W efekcie administrator coraz częściej zabrania nam ?grzebania? w służbowym komputerze i chcąc panować nad siecią i tym co się w niej dzieje szuka sposobu by możliwie najsprawniej nią zarządzać. Jak? Z reguły najlepiej i najtaniej robi się to z jednego miejsca.

Jaki mamy tu wybór? Jest tylko alternatywa: albo cały system (lub jego spójna część) w jednym miejscu albo rozproszona sieć zarządzana jest za pomocą specjalnego oprogramowania (pamiętajmy jednak, że oprogramowanie do zarządzania siecią jest tak sprawne jak sama sieć, którą ono zarządza!).

Centralizacja sieci w postaci skupienia jej zasobów w jednym miejscu i ich udostępnianiu jest najczęściej najtańszym sposobem utrzymania systemu informatycznego. A niezawodność takiego centralnego punktu? Okazuje się, że wcale nie jest to tak krytyczny parametr biorąc pod uwagę np. obecną niezawodność dobrze administrowanego serwera.

Więc co? Generalnie wszystko w jedną serwerownię? Nie! To byłoby bałwochwalcze podejście. Więc co centralizować? Na to pytanie ukułem sobie jedną odpowiedź: centralizować często opłaci się to za co płacimy i za co jednoosobowo odpowiadamy. Jak to rozumieć?

Coraz więcej firm zaczyna zastanawiać się nad tym jak ocenić koszty informatyki. Jak i czy w ogóle można oszacować TCO (Total Cost of Ownership, ang. Całkowite Koszty Posiadania). Zadanie trudne bo często nie wiadomo tak na prawdę co liczyć. Więc co dalej? Trzeba zacząć od prostej rzeczy: opisać to co chcemy policzyć. Czy każdy z Państwa potrafiłby odpowiedzieć na pytanie: czy komputer na biurku działa tak jak powinien? Czyli jak? Czy godzinna przerwa w tygodniu to jeszcze dobrze czy już nie? Czy czas logowania dłuższy od minuty jest awarią czy jeszcze nie? Czy oczekiwanie na wymianę uszkodzonego PC na biurku ma trwać godzinę czy cały dzień? Czy upgrade oprogramowania w całej firmie trwający kwartał to sytuacja awaryjna czy nie? Takich pytań można przygotować dziesiątki czy nawet setki. Ale bez nich tak na prawdę nie można sobie samemu odpowiedzieć czy w danej chwili mamy do czynienia z sytuacja normalną czy już nienormalną. W efekcie nie ma podstaw do jakichkolwiek wyliczeń koszów.

Podstawą rozpoczęcia takich wyliczeń jest posiadanie narzędzia do mierzenia. Mierzenia jakości systemu tak by jasno można było odróżnić awarie od stanu normalnego. Jak?

SLA

Service Level Agreement (ang. Umowa o Jakości Usługi) jest to umowa pomiędzy firmami lub działami wewnątrz jednej firmy (tu np. pomiędzy działem IT a resztą firmy) określająca w mierzalny sposób jakość usługi jaką jest w tym przypadku niezawodność (dostępność) elementów systemu informatycznego. Mając taki dokument mamy możliwość dokładnego wyliczenia kosztów utrzymania poziomu jakości określonego w SLA, mamy możliwość wyliczenia kosztów polepszenia każdego określonego w niej parametru czy też oszczędności w wyniku jego obniżenia. Łatwo wtedy porównać koszt np. godzinnego przestoju z kosztem jego skrócenia o pół godziny i podjęcia decyzji czy poprawa niezawodności ma sens ekonomiczny.

Co na to rynek?

Rynek wychowany recesją zaczyna liczyć pieniądze i spada skłonność do ulegania ?opinii publicznej? pracowników w rodzaju ?jesteśmy dorośli i nie lubimy jak nam się ogranicza możliwości ingerencji w nasz komputer na biurku?. Po pierwsze: on nie jest Wasz. Po drugie: kto za tę wolność ma płacić? Widać to już w prognozach:

Wnioski

Bałwochwalcze podejście do centralizacji czy też konsolidacji jak się ja ostatnio nazywa jest oczywiście złe. Jednak dużą trudność sprawia wydzielenie z sieci tej części, którą chcemy poddać centralizacji. W takich przypadkach najczęściej proponuję rozpoczęcie od wskazania obszarów odpowiedzialności. Kolejnym krokiem jest skonstruowanie dla każdego obszaru dedykowanego SLA. Mając to można próbować zaczynać liczyć koszty i próbować podjąć decyzję o ewentualnej zmianie architektury systemu informatycznego.

Co i jak centralizować i czy w ogóle? . System informatyczny tak na prawdę składa się kilku elementów funkcjonalnych i często jest sens by były one objęte osobnymi SLA. System informatyczny to baza składająca się z sieci i połączonych za jej pośrednictwem stanowisk pracy oraz właściwe elementy funkcjonalne takie jak np. aplikacje, które są tak na prawdę tym co służy do pracy. Centralizować można sama infrastrukturę można też tylko aplikacje. Dostępne na rynku technologie dają dużą swobodę wyboru metody. Swoboda zaś powoduje konieczność podejmowania decyzji o wyborze dlatego tak bardzo potrzebne są narzędzia do wspierania tych decyzji. Jednym z takich narzędzi są właśnie wewnętrzne umowy SLA. Najprostszym kryterium wyboru obszaru do centralizacji jest prosty podział: obszar nie objęty umową SLA nie stanowi źródła kosztów gdyż leży poza obszarem naszej odpowiedzialności więc nie istnieje ekonomiczna zasadność jego usprawniania. Jeżeli więc zasoby informatyczne podzielone są na klika obszarów ma sens osobne rozpatrywanie ich centralizacji. Można zcentralizować zarządzanie siecią PC utrzymując rozproszone środowisko aplikacyjne. Można też pozostawić rozproszona sieć nawet nie zarządzanych centralnie komputerów PC centralizując na serwach aplikacje. W każdym przypadku można wskazać obszar odpowiedzialności za poszczególne elementy systemu. Wcale nie jest prawdą, że oba te obszary muszą się charakteryzować tą samą dużą (czytaj kosztowną w utrzymaniu) niezawodnością. Koszt awarii komputera PC i koszt braku dostępności wybranej aplikacji mogą być skrajnie różne.

Wiec? Więc zawsze zaczynajmy od policzenia kosztów jakich chcemy uniknąć, lub które chcemy zmniejszyć i dopiero z tą wiedza zastanawiajmy się czy są narzędzia i technologie, które za nie większe pieniądze nam w tym pomogą.

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).