Sytuacja na rynku
Recesja praktycznie nie omija żadnego rejonu świata. Staje się powoli tajemnicą poliszynela, że w różnym stopniu ale jednak każdy kraj dotyka ten sam problem: coraz więcej ludzi nie pracujących jest na garnuszku ludzi pracujących. I jak by tego nie obracać, zawsze wychodzi na to samo: produktywność tych pracujących musi wzrosnąć a nieuzasadnione zyski muszą zniknąć (marże za proste pośrednictwo) . Jak już nie raz wspominałem jestem gorącym orędownikiem procesowego modelu rynkowego opartego na przepływie wartości dodanej oraz tezy, że inwestycje albo się zwracają albo nie są inwestycjami a wydatkami. I jak to się sprawdza?
Obecna sytuacja na rynku powoli pokazuje, że natura jest zimna i nie kieruje się emocjami ani preferencjami. Wystarczy prześledzić historie niektórych produktów na rynku. W dłuższej perspektywie czasu produkt nie wnoszący nowej wartości albo wnoszący zbyt małą wartość w stosunku to jego wyceny jest przez rynek korygowany. Produkt ginie z rynku lub ewoluuje do postaci przynoszącej wartość dodaną (np. tanieje lub zmienia nieco funkcjonalność).
Doskonałym przykładem może być np. usługa WAP. Obecnie ma ona mało wspólnego z pierwotnymi obietnicami jej pomysłodawców a podobieństwo do i-mode było fikcyjne. W efekcie WAP znalazł swoją niszę rynkową i co ciekawe w ogólnie nie konkuruje z tradycyjnymi serwisami WWW co przepowiadano. Podobnie rzecz się ma z systemami CRM. Niezależnie od tego ile listów przyślą do mnie po raz kolejny po publikacji takiej opinii dostawcy CRM statystyki rynkowe są zimne i tak należy na nie patrzeć. Sprzedaż tych systemów jest daleko niższa niż nawet pesymistyczne prognozy ich producentów np. z przed roku.
Analiza
Zasada nr. 1 dobrego analityka: z faktami się nie dyskutuje, fakty się interpretuje. A co one mówią? A mówią, że systematycznie spadają marże z wyjątkiem usług gdzie jak nie rosną to przy najmniej nie maleją lub maleją dużo wolniej zależnie od typu usług. Zauważalnie rośnie wartość sprzedaży szkoleń.
Jeżeli zagłębić się w poszukiwania przyczyn obecnego stanu rzeczy to okaże się, że najbliższe rzeczywistości są oceny rynku bazujące na jednej hipotezie. A mianowicie po okresie wejścia na rynek i zebraniu pierwszych doświadczeń (około dwa trzy lata co najmniej) produkty nie dające zwrotu z inwestycji są surowo karane spadkiem popytu. Tak wyglądały pierwszy kłopoty na rynku IT: ogólne zahamowanie inwestycji w systemy ERP a potem powolne podniesienie się ale już na innych warunkach rynkowych.
Powstało więc w naturalny sposób zapotrzebowanie na ocenę tych inwestycji czyli mamy mały boom na usługi związane z oceną ROI, TCO itp. Niezależnie od tego jak mocno bronili się dostawcy przed takimi praktykami i jak mocno podkreślali, ze inwestycji w IT nie da się badać w tych kategoriach zwrotu nakładów itp. Stało się inaczej. Tych pomiarów dokonano. I to sprytni i dociekliwi analitycy najwyraźniej poczynili krok do przodu w tych pomiarach kontrolując osobno rentowność inwestycji w sprzęt i osobno w oprogramowanie. Jaki wynik? Ano jeżeli zakup nowej funkcjonalności jaką jest oprogramowanie często się zwraca bo wnosi nową wartość do firmy tak w przypadku inwestycji w sprzęt już to nie jest takie oczywiste.
W efekcie zaczynają się na rynku poszukiwania właśnie funkcjonalności a nie inwestycji i to preferowany jest model odpłatności za zużycie a nie za gotowość? W zasadzie odpłatność za gotowość i niezawodność ponosimy kupując własny sprzęt, być może redundantny. Praktycznie za te same pieniądze co potencjalny usługodawca hostingu dedykowanego.
Wnioski
Moim zdaniem powoli ale konsekwentnie zachodzi proces ewolucji zakupów wielu rozwiązań ale nie do outsourcingu a do specjalnego typu usług będących czymś pośrednim pomiędzy outsourcingiem i ASP (Application Service Provider). Analizy zwrotu z inwestycji stają się decydującym kryterium wyboru rozwiązania.
Jednak tu jest problem: zrobienie dobrej i rzetelnej analizy wymaga i umiejętności i narzędzi. Umiejętności to ludzie często z zewnątrz potrafiący spojrzeć na firmę zimnym okiem bez emocji właściciela. A narzędzia? A narzędzia to system i metodologia liczenia i monitorowania kosztów oraz i ich powiązanie z procesami w firmie.
I tu wyjaśnia nam się inne zjawisko na rynku: rośnie popyt na implementacje (podkreślam implementacje a nie zakup produktu co próbują nam wcisnąć niektórzy) rozwiązań takich jak zrównoważona karta wyników (balanced score card). Jest to doskonałe narzędzie do oceny ?zdrowia? firmy i jej bieżącej kondycji.
Kolejne zjawisko, które jest potwierdzeniem powyższych wniosków to plany związane z nakładami na IT. Spójrzmy na poniższe diagramy.
Ustala się podział na aplikacje, które są chętnie ?wyrzucane poza firmę? i na te które są raczej instalowane wewnątrz firmy. Na bazie tych wyników można stosunkowo łatwo ocenić, które z tych aplikacji są przewartościowane: to te które są poszukiwane ale nie są kupowane a raczej dzierżawione.
Tu potwierdza się teza, że zmierzamy w stronę rozwiązań pośrednich łączących zalety outsourcingu i modelu ASP.
Tak więc jeżeli warto na coś wydać pieniądze to na początek polecam zakup narzędzi i usług (szkoleń) dających wiedzę i podstawy do podejmowania decyzji o następnych zakupach rozwiązań IT.
Jz
Panie Jarosławie, czy przewiduje Pan w najbliższym czasie aktualizację artykułu ?
Obecnie tego typu badań rynku jest wiele i są dość łatwe do zdobycie, więc po kilku latach zaprzestałem tego (robiłem to w okresie 1998 – 2003). Ogólnie trendy opisywane na początku lat 2000 sie sprawdzają, a może nie tyle trendy co opisywane mechanizmy rynkowe: wymagane skracanie czasu i kosztów wdrożeń skłania do odchodzenia od monolitów do systemów komponentowych. W sumie agile to także forma odejścia od monolitów…