Innowacyjność to przejaw twórczego myślenia zaś prosta pracowitość to tylko dobre rzemiosło. Moim zdaniem na rynku wygrywają odważni twórcy, rzemieślnicy zawsze będą tylko średniakami. Wdrażanie systemów IT po to tylko by coś usprawnić to rzemiosło. Można jednak wdrażać system IT by także podnieść konkurencyjność wnosząc coś nowego do swojej oferty czyli tworząc nową wartość dla klientów na rynku. Jak? Tworząc nowy model biznesowy, w którym system IT będzie elementem tworzącym nową wartość. Innowacyjność moim zdaniem to tworzenie nowych modeli biznesowych a nie produkcja kolejnych rynkowych gadżetów, które według mnie są raczej skutkiem tej innowacyjności a nie nią samą.


„Badania wskazują, iż wdrożenie procesu innowacyjnego jest kluczowym elementem budowania przewagi konkurencyjnej. Skuteczność projektów innowacyjnych zależy jednak od wkomponowania ich w kompleksowy system zarządzania przedsiębiorstwem. Co istotne innowacyjność przestaje być kojarzona wyłącznie z pojęciem wynalazku jako rezultatu tradycyjnego procesu badawczo-rozwojowego (R&D). Znacznie bardziej rozpowszechnione są nowe formy działań innowacyjnych: innowacyjność wartości, innowacja w zarządzaniu oraz innowacja w modelu biznesowym przedsiębiorstwa” – mówi Borys Stokalski, wiceprezes zarządu Infovide-Matrix  (fotografia obok: Prezes Borys Stokalski prezentuje wyniki badań nt. innowacyjności przedsiębiorstw, fot. Jarosław Żeliński)

Zostałem zaproszony na bardzo ciekawe spotkanie jakim było  śniadanie prasowe zorganizowane prze [[Infovide-Matrix]] 30 maja 2007 (za co bardzo firmie dzięuję). Było ono dla mnie ciekawe z dwóch podstawowych powodów: po pierwsze firma jest mi bardzo bliska mentalnie gdyż także jest „wyznawcą” myślenia innowacyjnego w swoich projektach. Drugi powód to fakt, że Pan [[Prezes Borys Stokalski]], którego zawsze słucham z zaciekawieniem, w swoich prezentacjach prezentuje otwarty sposób myślenia nie skażony referencyjnymi modelami (które moim zdaniem na pewno są historią godną analizy ale nie koniecznie materiałem do małpowania).

Uważam, że zakup nawet najlepszych pędzli i najdroższy nawet kurs ich używania z nikogo jeszcze nie uczynił obligatoryjnie nawet średnio dobrego malarza (choć są wyjątki). Dlaczego więc inne zakupy miałaby uczynić z kogokolwiek mistrza? Rozmawiając z niektórymi moimi potencjalnymi klientami mam wrażenie, że niektórzy menedżerowie szukają jakiegoś Świętego Graala biznesu, którego zdobycie da im moc i siłę sprawdzą do osiągnięcia sukcesu  rynkowego. Pojawiają się na rynku takie „atrapy” tych Graali jak systemy ERP, normy jakości, ITIL, zarządzanie procesami biznesowymi i inne.  Historia jednak zna wiele przypadków bankructw posiadaczy systemów ERP mających certyfikat jakości ISO9000. Jeżeli w ogóle istnieje taki rynkowy Święty Graal to jest nim właśnie innowacyjność.

Uważam, że tym co wyróżnia firmy na rynku jest ich inność. Teoria łańcucha wartości na rynku ([[M.E.Porter, Przewaga konkurencyjna]]) jasno wskazuje na dwa źródła przewagi konkurencyjnej firmy: są to wartość wprowadzana na rynek (trzeba być dobrym w swoim fachu) oraz indywidualizm (trzeba robić coś specyficznego). To ostatnie jest efektem innowacyjności firmy, przy czym pierwsze moim zdaniem jest skutkiem drugiego. Dlatego liderzy rynku to innowacyjne firmy a nie tylko pracowite.

Troszkę o chyba złych projektach

W tym miejscu powiem kilka słów o niektórych analizach przedwdrożeniowych. Wiele z nich moim zdaniem prowadzi do klęski zamiast do sukcesu.

Jednym z najczęściej stosowanych sposobów określania wymagań na system jest proces polegający na ankietowaniu pracowników, tworzeniu Przypadków Użycia i na ich podstawie opracowywane są wymagania na nowy system. Co mamy? Opis pracy ludzi w firmie bez pełnego zrozumienia celowości tej pracy i jej wpływu na pozycje rynkową badanej firmy. Są na szczęście opisane w literaturze metody analizy (jakiś czas temu bałem się już, że to ja jestem odszczepieńcem) polegające na zrozumieniu i opisaniu firmy, przypadki użycia są nawet dopiero czwartym krokiem analizy ale nie pierwszym! (np. metoda Catalysis, którą stosuję). Co osiągamy tą metodą? Po pierwsze analiza jest mniej pracochłonna, gdyż początkowo biorą w niej udział tylko wybrane osoby z wyższego kierownictwa. Po drugie wyniki analizy nie są zafałszowane subiektywizmem pracowników niższych szczebli, których naturalnym celem jest zachowanie status quo. Analizę taką dobrze jest poprzedzić analizą rynkową firmy i stworzeniem nawet ogólnej strategii podnoszenia konkurencyjności firmy. W końcu nowy system ma być narzędziem, które ma się zwrócić (gdzie rentowność projektów IT?!). Mając strategię mamy podstawy do określenia priorytetów podczas wdrożenia.

Załóżmy, że z analizy wymagań otrzymamy np. 100 wymagań funkcjonalnych a analiza rentowności pokaże, że projekt będzie rentowny przy budżecie na 76 z nich. Jak tu dokonać wyboru, których wymagań zaniechać? Mając model procesowy firmy, czyli wewnętrzny łańcuch wartości, znając nawet szacowaną wartość wnoszoną  przez każdy proces biznesowy, mamy podstawy do oceny, które procesy wyłączyć z projektu lub ograniczyć ich wsparcie. To jednak wymaga innej analizy, nie za pomocą tylko przypadków użycia. Tu potrzebne jest zrozumienie rynkowego celu firmy: modelu biznesowego. Tego jednak nie uczą na kierunkach informatycznych.

Klienci kupują usługi, nie produkty

Kolejnym wnioskiem z teorii łańcucha wartości jest zrozumienie relacji pomiędzy nabywcą a sprzedającym. Nabywca tak na prawdę nie płaci za produkt tylko za usługę. Zawsze. Nawet kupując pastę do zębów tak na prawdę płacimy właścicielowi sklepu za to, że mamy czym umyć zęby. To właściciel sklepu reklamując się, sytuując sklep w konkretnym miejscy i zaopatrując go, daje nam możliwość nabycia pasty do zębów takiej jaką chcemy (jaka by ona nie była).

Co jest dla nas cenne w takim sklepie? Tu wymagana jest analiza bo poza samą pastą wartość dla nas ma (prawdopodobnie): możliwość wyboru spośród różnych past, wiara w rzetelność sklepu, szybka i sprawna obsługa, ceny stosowne do miejsca, jakości i marki towaru, i inne. Analizując taki sklep i wiedząc, że właściciel ma ograniczone środki na informatyzację analiza wymagań powinna moim zdaniem dać np. odpowiedź na pytanie: skupić się na sprawnej obsłudze przy kasie czy na sprawnym zarządzaniu zawartością poszczególnych pólek sklepowych?

Uważam, że obecnie wszystko na rynku jest usługą, nie tylko naprawa butów u szewca ale także ich pierwotny zakup w sklepie z dobra obsługą. Skoro tak, to gdzie jest miejsce na innowacyjność? Wydaje się, że budowanie nowych wartości dla klientów jest tym Graalem. Ale to nie jest przedmiot czy metoda, Graalem jest nowy pomysł a nie ten skopiowany od konkurenta.

Ludzie najbardziej boją sie ryzyka pomyłki. To z tego powodu markowe produkty są droższe (kto z Pańswta idzie do sklepu z przeświadczeniem, że kupi cokolwiek byle najtańsze?). Marki dają wiarę, w to że mniej ryzykujemy i jesteśmy za tę wiarę skłonni dodatkowo zapłacić. Jednak nie zapominajmy, że marka to nie sztuczny wytwór jej właściciela. Marka to efekt budowania tej wiary.

Innowacje

Skąd się biorą fajne pomysły? Nie jest tajemnicą, że najlepsze reklamy powstają w agencjach kreatywnych a nie w działach marketingu firm reklamujących swoje produkty. Przytoczone na początku badanie pokazało, że sukcesy osiągają firmy, które innowacyjność wpisały w swoje strategie. Okazuje się jednak, że proces innowacyjności nie  oznacza zaangażowania tylko własnych zasobów. Na spotkaniu przytoczono przykład, w którym pewna firma produkująca sprzęt sportowy, po kilku miesiącach pracy, wypracowała nowy innowacyjny produkt. Na ten sam pomysł wpadli pracownicy browaru na warsztatach twórczych w ciągu zaledwie kilku godzin. O czym to świadczy? O tym, że innowacyjność to między innymi nieskrępowane nawykami otwarte myślenie. W firmie powinny być wdrożone procesy nakierunkowanie na tworzenie nowych produktów. Jednak nie znaczy to, że muszą to robić pracownicy tej samej firmy. Jak sie okazuje nie raz nawet nie powinni.

Inny sposób? Znalazła go firma Google. Tam proces innowacyjności polega na nieograniczaniu swoich pracowników. Nie ma tam „działu innowacyjności” mającego monopol na pomysły. Innowacyjność jest w Google wpisana w styl pracy pracowników, nie ma zakazu miewania pomysłów, są one setkami realizowane zaś rynek (użytkownicy portalu) dokonują wyboru. Wybór ten jest manifestowany popularnością danego pomysłu (usługi, funkcjonalności).

Model biznesowy jako kluczowe wymaganie na system IT

Model biznesowy jest moim zdaniem tym, co tworzy wartość na rynku. Nie jest żadnym sukcesem sama pasta do zębów. Sukcesem jest zaoferowanie właściwej pasty właściwej osobie, we właściwym miejscu i czasie, po właściwej cenie a to jest właśnie definicja modelu biznesowego (tak zwane [[cztery P w marketingu: Product, Place, Price, Promotion]]). Mistrzostwem innowacji jest zaś samodzielne stwarzanie takich miejsc i potrzeby posiadania tej pasty u klientów!. Nie jest to miejsce na wykłady z marketingu jednak warto tu podkreślić, że tym co tworzy wartość jest właśnie określenie co, gdzie, komu i na jakich warunkach zaoferujemy.

Niezbędnym warunkiem jest też zrozumienie segmentacji rynku. Podstawową wiedzą uzupełniającą skuteczną strategię jest wiedza czego i komu nie oferować! Praktyka pokazuje, że jednym z czynników przewagi konkurencyjnej są zasoby dostosowane do modelu biznesowego, procesów wewnętrznych. Brak dostosowania tych zasobów może być gwoździem do trumny zachłannych menedżerów. Klasycznym przykładem są pewne linie lotnicze, które mając markę i zyski na rynku „drogich” przelotów postanowiły wejść na rynek tanich linii. Niestety zasoby tej firmy były przygotowane do konkurowania na rynku tradycyjnych lotów i firma nie była w stanie konkurować z mającymi inne (tańsze) zasoby firm wyspecjalizowanych w tanich usługach. Poniosła kleskę.

Podobne zjawisko można zaobserwować w przypadku zasobów jakimi są systemy IT. Osobiście nie wierze, że duży system dla „dużego” może przynieść korzyści dużo mniejszej firmie. Raczej ją przytłoczy a benchmarking (inni, duzi mają taki system, jak ja taki będę miał to dołączę do liderów) jest tu według mnie raczej złą praktyką. Byłem świadkiem wdrożenia pewnego znanego systemu adresowanego dla dużych firm w stosunkowo małej firmie. Liczba funkcjonalności i „ekranów” to potwierdzała. Okazało się, że w dużej firmie, gdzie na na jeden „ekran” (rolę) przypadało kilku pracowników system się sprawdzał. Jednak w firmie mniejszej, konieczność korzystania z wielu rozbudowanych i różnych opcji przez jedną osobą pełniąca w firmie wiele ról,  spowodowała, że stał sie gehenną obniżając bardzo wydajność.

Tak więc, model biznesowy, udokumentowane procesy i role powinny być kluczowym wymaganiem jakie stawiać należy systemom IT. Powinny one wspierać model biznesowy i strategię firmy a nie być tylko nowym fajnym i wizerunkowym zasobem. Moim zdaniem wymagania na systemem powinny być oczekiwaniem wsparcia dla modelu biznesowego a nie tylko prostą listą kilku tysięcy funkcjonalności.

Zapraszam do zapoznania się ze streszczeniem raportu z badania wykonanego przez Infovide-Matrix

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.