Mój refe­rat był wpro­wa­dze­niem do kon­fe­ren­cji – dzię­ku­ję za zaufa­nie orga­ni­za­to­rom. Nie stresz­czę tu kon­fe­ren­cji bo nie taki mam cel, a i orga­ni­za­tor by się nie ucie­szył. Zanim stresz­czę swój refe­rat kil­ka refleksji.

Na począ­tek, powód sto­so­wa­nia metod for­mal­nych czy­li przed czym chro­ni­my projekt:

Modelowanie biz­ne­su jest odpo­wied­ni­kiem meto­dy nauko­wej w zarzą­dza­niu – zaczy­na­my od hipo­te­zy, któ­rą moż­na prze­te­sto­wać w dzia­ła­niu udo­sko­na­lić jeże­li to koniecz­ne. Niestety w prak­ty­ce model biz­ne­su i stra­te­gia nale­żą do naj­czę­ściej nad­uży­wa­nych ter­mi­nów w biz­ne­sie. Często ozna­cza­ją one nie­mal wszyst­ko, ale potem oka­zu­je się że nie zna­czą nie­mal nic. Cierpią na fun­da­men­tal­ny brak języ­ka for­mal­ne­go.” 1

Tak więc język for­mal­ny, uży­ta nota­cja, czy­ni pro­jekt war­to­ścio­wym. Bez tego raczej nie zna­czy po pro­tu nic.

Prezentowane roz­wią­za­nia trosz­kę przy­po­mi­na­ją mi o tym, że moż­na odkryć koło po raz dru­gi, nie wie­dzieć o tym i nazwać swój wyna­la­zek ina­czej. Nie jest to kry­ty­ka tych pomy­słów i nie­któ­rych refe­ra­tów ale żal, że nadal two­rzo­ne są nowe nazwy na ist­nie­ją­ce już rze­czy”. Takim, moim zda­niem, przy­kła­dem jest motor reguł z wybo­rem sce­na­riu­sza”, któ­ry tak na praw­dę jest zasto­so­wa­niem meto­dy EDM (event dri­ven mode­ling, ang. mode­lo­wa­nie zorien­to­wa­ne na zda­rze­nia). Innymi sło­wy zasto­so­wa­nie zasa­dy przy­po­rząd­ko­wa­nia pro­ce­su do zda­rze­nia a nie np. do doku­men­tu. O co cho­dzi? A o to, że zamiast dora­biać ide­olo­gię do tego, że np. fak­tu­ra kosz­to­wa (tu lista sce­na­riu­szy obsłu­gi fak­tur kosz­to­wych w ogó­le jest ogrom­na, pre­le­gent wspo­mniał o ich licz­bie rów­nej 4500 a ogrom­ny dia­gram tego pro­ce­su powa­lił na kola­na całą salę) potrak­to­wa­na sil­ni­kiem reguł decy­zyj­nych” zosta­nie obsłu­żo­na jed­nym z moż­li­wych sce­na­riu­szy (jakoś wybra­nych przez sil­nik reguł). Jednak wystar­czy uznać, że nie fak­tu­ra kosz­to­wa, jako doku­ment, ini­cju­je pro­ces a jed­no z moż­li­wych zda­rzeń: ponie­sio­no koszt zaku­pu do dal­szej odsprze­da­ży, ponie­sio­no koszt wydat­ku prze­wi­dzia­ne­go w budże­cie, ponie­sio­no innych koszt ad-hoc.

Czujecie Państwo róż­ni­cę? Mamy tu kil­ka róż­nych, sto­sun­ko­wo pro­stych pro­ce­sów ini­cjo­wa­nych przez każ­de z tych zda­rzeń zamiast mega­pro­ce­su obsłu­gi dowol­nej fak­tu­ry kosz­to­wej. Ale cóż, kto nie był niech żału­je bo, nie licząc kil­ku tego typu eks­ce­sów, kon­fe­ren­cja była bar­dzo wartościowa.

Mój referat

(slaj­dy na koń­cu treści)

Życie poka­zu­je, że bada­nie praw­dy” (bo czym innym jest ana­li­za) wyma­ga porząd­ku” czy­li sto­so­wa­nia pra­wa jed­no­rod­no­ści” i pra­wa spe­cy­fi­ka­cji”. Jednorodność i spe­cy­fi­ka­cja, jak być może już ktoś się domy­śla, to spój­ny sys­tem poję­cio­wy zacho­wu­ją­cy zasa­dę tak zwa­nej brzy­twy Ockhama”, mode­lo­wa­ny czę­sto z pomo­cą dia­gra­mu klas. Zasada ta powin­na być tak­że speł­nio­na przez seman­ty­kę (słow­nik) uży­wa­nej notacji.

Notacja to narzę­dzie – język – komu­ni­ka­cji, ale jako pismo, oddzie­la piszą­ce­go (któ­ry wie co chce prze­ka­zać) od czy­ta­ją­ce­go – tego któ­ry chce poznać treść prze­ka­zy­wa­ną. Zrozumienie tego niu­an­su” ma ogrom­ne zna­cze­nie, bo celem mode­li jest prze­ka­za­nie wie­dzy ana­li­ty­ka oso­bie, któ­ra czy­ta jego pro­dukt – doku­ment pro­jek­to­wy. Dobra nota­cja i jej for­ma­lizm zmu­sza tak­że do obiek­ty­wi­zmu prze­ka­zu, jeśli tyl­ko jest sto­so­wa­na zgod­nie z jej regułami.

Kolejnym ele­men­tem kształ­tu­ją­cym” suk­ces pro­jek­tu ana­li­tycz­ne­go jest meto­dy­ka czy­li zestaw metod” uży­tych do pra­cy. Osobiście uwa­żam, że nie­praw­dą jest, że nale­ży mieć bran­żo­we doświad­cze­nie” w pro­jek­cie ana­li­tycz­nym. Jeśli tyl­ko ana­li­tyk radzi sobie z zada­wa­niem wła­ści­wych” pytań i mode­lo­wa­niem pozy­ski­wa­nej tak wie­dzy, spe­cy­fi­ka bran­ży nie­wiel­kie ma zna­cze­nie. Jak zada­wać wła­ści­we pyta­nia? Modelować pozy­ska­ną wie­dzą i wery­fi­ko­wać model pod­czas roz­mo­wy. Jeżeli uznać, że for­ma­lizm nota­cji (dla dane­go kon­tek­stu pro­jek­tu) speł­nia zasa­dy opi­sa­ne na począt­ku, to uznać tak­że nale­ży, że albo coś się da zamo­de­lo­wać, albo cze­goś jesz­cze nie wie­my (nie rozu­mie­my) i nale­ży o to zapy­tać albo jest to coś nie­istot­ne­go” w tym mode­lu i nale­ży to po pro­stu pomi­nąć (to tak­że meto­da na pano­wa­nie nad zło­żo­no­ścią projektu!).

W efek­cie uzy­ska­my model orga­ni­za­cji (przed­się­bior­stwa), któ­ry w pew­nych wypad­kach (kon­tekst i cel pro­jek­tu) może nam tę orga­ni­za­cję po pro­stu zastą­pić. Dodatkowo zapi­su­je­my” dane sta­no­wią­ce pod­sta­wę wie­dzy o tej orga­ni­za­cji w pew­nym kontekście.

Dochodzimy do momen­tu, gdy model zaczy­na pra­co­wać”. Samo jego stwo­rze­nie to tyl­ko etap pra­cy ana­li­tycz­nej (model sam z sie­bie, nie jest celem ana­li­zy). W ana­li­zie sys­te­mo­wej model słu­ży do testo­wa­nia hipo­tez i budo­wa­nia reko­men­da­cji. Hipotezą (model to hipo­te­za) jest stwier­dze­nie: tak funk­cjo­nu­je [zamo­de­lo­wa­na] orga­ni­za­cja”. Rekomendacją może być np. wska­za­nie miejsc opty­ma­li­za­cji, zde­fi­nio­wa­nie zakre­su wdro­że­nia opro­gra­mo­wa­nia i wie­le innych.

Tak więc uży­ta nota­cja i ogra­ni­cza­ją­ca ją prag­ma­ty­ka, decy­du­ją nie tyl­ko o tym jaki model powsta­nie, ale też na ile pomo­że on w projekcie. 

Jednym z tych wyma­gań jest spój­ny i peł­ny model poję­cio­wy. Tak zwa­na prze­strzeń nazw (w nota­cji jest to lista sym­bo­li i defi­ni­cje ich zna­czeń) powin­na być wypeł­nio­na” defi­ni­cja­mi cał­ko­wi­cie zaś obsza­ry defi­nio­wa­nych pojęć nie mogą na sie­bie nachodzić.

Jak to się ma do pro­ce­sów? Ano zna­na jesz­cze z lat 60-tych defi­ni­cja pro­ce­su opi­su­je go czte­re­ma poję­cia­mi: wej­ście, wyj­ście, zaso­by, ogra­ni­cze­nia (lub ste­ro­wa­nie) (ang. ICOM – input, con­troll, out­put, mecha­nizm). Sam pro­ces to pew­na abs­trak­cja (nie moż­na go dotknąć w prze­ci­wień­stwie do wska­za­nych czte­rech pojęć). 

Proces jako taki (jego mapa) to czyn­ność lub łań­cuch czyn­no­ści. Poza czyn­no­ścia­mi (abs­trak­cyj­ny­mi na dia­gra­mie byta­mi mówią­cy­mi o np. ludz­kiej pra­cy) mamy nama­cal­ne: pro­duk­ty na wej­ściu i wyj­ściu pro­ce­su, zaso­by (ludzie i ich kom­pe­ten­cje, maszy­ny i ich moż­li­wo­ści itp.) oraz (spi­sa­ne naj­czę­ściej) ste­ru­ją­ce ogra­ni­cze­nia w posta­ci pro­ce­dur (opi­su tego jak moż­na to zro­bić lub cze­go nie wol­no robić w cza­sie reali­za­cji procesu).

Te czte­ry mate­rial­ne byty” to nie pro­ces” a mate­riał na osob­ne (uzu­peł­niaj­cie model pro­ce­sów) doku­men­ty. Np. pro­ce­du­ry ISO, opi­su kom­pe­ten­cji pra­cow­ni­ków (zaso­by ludz­kie) itp. Powszechnie popeł­nia­nym błę­dem jest np. mode­lo­wa­nie, na dia­gra­mach pro­ce­sów, procedur.

Specyficznym ele­men­tem mode­li pro­ce­so­wych są regu­ły biz­ne­so­we. Są to spe­cjal­ne rodza­je ogra­ni­czeń i reguł decyzyjnych.

Są to jak widać spe­cjal­ne ogra­ni­cze­nia, jed­nak wyni­ka­ją one nie z ogra­ni­czeń takich jak pro­ce­du­ra czy wyma­ga­ne kom­pe­ten­cje wyko­naw­cy, ale z pew­nych narzu­co­nych zasad np. licz­bo­wych (umo­wy o war­to­ści więk­szej niż 1 mln. nego­cju­je tyl­ko Zarząd) lub jako­ścio­wych (samo­cho­dy cię­ża­ro­we obsłu­gu­je­my poza kolej­no­ścią). Mogą być one (ich postać) wyni­kiem reali­zo­wa­nej strategii.

W przy­pad­ku reguł jako­ścio­wych nale­ży wystrze­gać się pró­by spe­cy­fi­ko­wa­nia wszyst­kich warian­tów na korzyść podej­ścia: zna­ne warian­ty ocze­ki­wa­ne oraz pozostałe.

Podobnym przy­pad­kiem są regu­ły zwią­za­ne z upły­wem czasu.

Tak więc sto­so­wa­nie for­mal­nych nota­cji i zasad obni­ża ryzy­ko pro­jek­tu. Nie wyeli­mi­nu­je go, bo model i jego jakość zale­ży bar­dzo od jego twór­cy (mode­lo­wa­nie to jed­nak sztu­ka a nie rze­mio­sło), jed­nak łama­nie zasad lub sto­so­wa­nie nie­for­mal­nych dia­gra­mów sta­no­wi klu­czo­we ryzy­ko pro­jek­tów na eta­pie analizy.

Notacją speł­nia­ją­cą powyż­sze wyma­ga­nia jest np. BPMN wraz z prag­ma­ty­ką wyni­ka­ją­ca z defi­ni­cji pro­ce­su biz­ne­so­we­go (pro­ces two­rzy pro­dukt, tak zwa­na orien­ta­cja pro­duk­to­wa modelu).

________________________________
1.
(James Westland, Global inno­va­tion mana­ge­ment. A stra­te­gic appro­ach. Palgrave, New York 2008, str. 75).

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.