Od czasu do czasu otrzymuję mailem pytania o to: jak zostać niezależnym analitykiem. Cieszy mnie, że ludzie chcą się podejmować tego, bądź co bądź trudnego, „zawodu”. Cieszy mnie jeszcze bardziej, że pytają akurat mnie.
Mam jednak nadzieję, że powodem są nie tylko publikowane coraz częściej dane o wysokich zarobkach w tej 'branży” (choć nie raz niestety odnoszę wrażenie, że to jednak główny powód). Z jednej strony faktycznie zapotrzebowanie (podobno) rośnie. Z drugiej, zadam pytanie: na jakie analizy?
Listy, które nie raz otrzymuję, zaczynają się często od słów:
Od dłuższego czasu czytam Pana artykuły i wpisy na stronach internetowych. Bardzo mi imponuje Pana wiedza, a zwłaszcza podejście do roli i miejsca analizy w procesie produkcji oprogramowania. Co nie jest częste – poważnie traktuje Pan kwestię dzielenia się z innymi swoim doświadczeniem. Chciałbym się zwrócić do Pana z uprzejmą prośbą o radę.
Z uwagi na to, że zawsze na takie pytania odpowiadam tak samo, publikuję tu moją „standardową odpowiedź” 🙂
Witam
Miło mi, że zwraca się Pan/Pani do mnie, to rodzaj uznania mojej pracy co cieszy i daje wiarę, że ma ona sens.
Podjęcie pracy niezależnego analityka (niezależnego kogokolwiek) wymaga przede wszystkim niezależności zarówno finansowej jak i ?światopoglądowej?, co ciekawe druga nie jest niezależna od pierwszej, bo nie raz będzie Pan/Pani musiał(a) odmówić realizacji zlecenia, jeżeli będzie kolidowało z etyką. To jak lekarz i jego etyka: przede wszystkim nie szkodzić tu jednak warto pamiętać, że świadome przemilczanie wykrytej choroby i dawanie tylko krótko działających leków objawowych, to także działalność szkodliwa dla pacjenta.
Tak więc prawdziwa niezależność to nie tylko brak stałego pracodawcy, ale także własne zdanie i konsekwencje (także finansowe) prezentowania własnego zdania.
Trudny jest okres przejściowy: wyrobienie sobie opinii osoby niezależnej wymaga pewnego czasu ?bycia niezależnym od pracodawcy?. Druga rzecz to ?jawność? funkcjonowania, która także wymaga czasu by była wiarygodna. Tu mówimy niestety nie o miesiącach a o latach.
Tyle o niezależności.
Narzędzia pracy.
Analiza to dość pojemne pojęcie w potocznym języku, jednak analiza jako etap procesu rozwiązywania problemu, wymaga podejścia wręcz naukowego, bardzo ścisłego. To się wiąże w zasadzie z koniecznością stosowania wyrafinowanych narzędzi analitycznych a takimi są systemy pojęciowe (najczęściej spotykane w tej branży po postacią notacji).
Należy je bardzo dobrze poznać i zrozumieć ?moc? narzędzi jakim jest ?system pojęciowy? i ?język?. To wymaga czasu, braku presji do naginania zasad (np. naciskający na zmianę treści pracodawca lub zamawiający) oraz przede wszystkim przekonania, że ?to działa?.
Niestety wielu ?sponsorów? projektów uważa, że płaci za wynik analizy. Niestety na rynku jest wielu analityków uważających, że właśnie to jest ich rola: dać oczekiwany wynik analizy.
Wydaje mi się, że praca w charakterze analityka to rodzaj ?funkcji społecznej?. Lekarz to ?zawód?, który jest dla mnie metaforą analityka: diagnoza i zalecana terapia nie może być ani polityczna ani ukierunkowana na zysk lekarza, tu chodzi o pacjenta. Analityk to ktoś podobny do lekarza walczącego z korporacjami farmaceutycznymi? taki lekarz, mający własne zdanie, nigdy jednak nie pojedzie na sponsorowane przez producenta leków szkolenie na Karaiby.
Nie chcę nikogo zniechęcać. ale nieuczciwym było by ukrywanie, że rola analityka to duże wyzwanie.
Co do nauki i wsparcia, hm? uczciwie powiem tak: praktyka, książki, konferencje, warsztaty. Szkolenia jako droga na skróty nie działają, szkolenia jako kontakt z prowadzącym tak. Należy się liczyć z tym, że „praca własna” (zwana praca niefakturowaną :)) to ok. 50% czasu.
Bardzo dobry felieton. Na pewno pomoże myślącym analitykom in spe.