W swo­jej prak­ty­ce od lat, na forach dys­ku­syj­nych, w kulu­arach kon­fe­ren­cji, wszy­scy jed­nym gło­sem powta­rza­ją: prze­tar­gi to pato­lo­gia, prze­tar­gi ogła­sza­ne są po usta­le­niu tego kto ma je wygry­wać… Nie chcę uogól­niać, bo zda­rza mi się opra­co­wy­wać Opis Przedmiotu Zamówienia nie wie­dząc kto wygra, bywa, że jestem anga­żo­wa­ny do tego, a głów­nym celem jest (cytu­je jed­ne­go z urzęd­ni­ków): nie chce­my zostać oszu­ka­ni przez dostaw­cę bo z fir­mą, któ­ra wygra prze­targ MUSIMY zawrzeć umo­wę”. Tak więc nie uogól­niaj­my, ale…

Wśród wie­lu zapew­ne, mamy dwa klu­czo­we spo­so­by na prze­tar­gi: usta­wić go, tu wyma­ga­ny jest udział ogła­sza­ją­ce­go lub zamiast usta­wiać (to jest trud­ne i kosz­tow­ne a korup­cja jest fe) mieć dobre­go praw­ni­ka i szu­kać luki w ogło­sze­niu pozwa­la­ją­cej zło­żyć naj­ko­rzyst­niej­szą ofer­tę i wygrać, potem praw­ni­cy posta­ra­ją się, żeby odbić sobie” później.

Nie będę się tu roz­pi­sy­wał o usta­wia­niu prze­tar­gów, mimo, że co jakiś czas dosta­je od firm IT pro­po­zy­cje opra­co­wa­nia spe­cy­fi­ka­cji pod dostaw­cę” jako nie­za­leż­ny ana­li­tyk”. Coraz rza­dziej, bo napi­sa­łem w koń­cu na swo­jej stro­nie, że:

nie przyj­mu­ję zle­ceń na ana­li­zy, któ­rych wynik jest z góry usta­lo­ny i narzu­ca­ny przez zle­ce­nio­daw­cę, fir­mom IT tak oszu­ku­ją­cym swo­ich klien­tów z góry dziękuję.

Zapewne świa­ta tym nie zmie­nię, ale to trosz­kę jak z wyplu­wa­niem gumy do żucia na uli­cę: ja nie tego nie robię, ale nie liczę na to, że moje postę­po­wa­nie spo­wo­du­je nagłe oczysz­cze­nie ulic i chod­ni­ków, po pro­stu jak kto­kol­wiek powie, czy nawet pomy­śli zno­wu jakiś palant wypluł tu gumę” to na pew­no nie pomy­śli o mnie.

Swego cza­su prze­wa­la­ła się w śro­do­wi­sku IT fala gło­sów za cer­ty­fi­ka­cją zawo­du infor­ma­ty­ka”. Po pierw­sze poja­wił się kło­pot z defi­ni­cją kim jest ów infor­ma­tyk”, po dru­gie poja­wił się kło­pot z wyka­za­niem korzy­ści dla ogó­łu klien­tów, bo korzyść dla śro­do­wi­ska infor­ma­ty­ków” (co by to sło­wo nie mia­ło tu ozna­czać) jest pro­sta: ogra­ni­cze­nie dostę­pu do zawo­du lub do kon­trak­tów. Obserwujemy to bo i tak mamy cer­ty­fi­ka­ty na popu­lar­ne urzą­dze­nia sie­cio­we, plat­for­my sys­te­mo­we, meto­dy­ki zarzą­dza­nia pro­jek­ta­mi itp. Zalety w rodza­ju pod­nie­sie się jakość usług” do mnie, i nie tyl­ko do mnie, nie prze­ma­wia­ją. Nie wie­rzy w to nikt, kto ma w prak­ty­ce do czy­nie­nia z cer­ty­fi­ko­wa­ny­mi” spe­cjal­no­ścia­mi i specjalistami.

Certyfikat (czy­li po pro­stu zda­ny test) to nic inne­go jak wiem jak to robić” co nie ma nic wspól­ne­go z umiem to zro­bić”. Każdy (pra­wie) wie jak się bie­ga, jak się robi zdję­cia, jak się śpie­wa, wie (w koń­cu uczą tego w szko­le pod­sta­wo­wej i śred­niej) jak się pisze książ­ki i wier­sze, wie .… więk­szość z nas wie jak się robi więk­szość tego co mamy wokół sie­bie, czy jed­nak potra­fi­my? Czy książ­ka kuchar­ska i jej zna­jo­mość uczy­ni­ła z kogo­kol­wiek nawet dobre­go kucharza?

Certyfikaty itp. to w więk­szo­ści przy­pad­ków żad­na gwa­ran­cja a nie raz wręcz odwrot­nie. Na potwier­dze­nie tego np. poniż­szy cytat:

Otwarcie nie­któ­rych zawo­dów regu­lo­wa­nych, tam gdzie jest to uza­sad­nio­ne, pozy­tyw­nie wpły­nie na rynek pra­cy. Pracownicy będę mie­li więk­sze szan­se na zatrud­nie­nie w zawo­dach do tej pory dla nich nie­do­stęp­nych. Firmy zaś będą same decy­do­wać o wybo­rze pra­cow­ni­ków na dane sta­no­wi­sko i nie będą ska­za­ne na korzy­sta­nie z ogra­ni­czo­nej licz­by osób, co nie zawsze wią­że się z gwa­ran­cją pro­fe­sjo­nal­nej wie­dzy czy wyso­kiej jako­ści usług ? uwa­ża PKPP Lewiatan. (za Ustawa dere­gu­la­cyj­na – korzy­ści dla firm i wię­cej miejsc pra­cy | rp​.pl).

Po dru­gie, mam wra­że­nie, że cer­ty­fi­ka­ty słu­żą głów­nie do usta­wia­nia np. prze­tar­gów. Wystarczy wpi­sać w SIWZ/OPZ jakieś kurio­zal­ne zesta­wy cer­ty­fi­ka­tów i umie­jęt­no­ści, by wyeli­mi­no­wać jak nie wszyst­kich to przy­tła­cza­ją­cą więk­szość kon­ku­ren­tów (przy­kład z ubie­głe­go roku). Wiedzą o tym tak­że dosko­na­le fir­my cer­ty­fi­ku­ją­ce oraz te któ­rym uda­ło się wypro­mo­wać i zastrzec pra­wa do swo­ich meto­dyk, norm czy stan­dar­dów bran­żo­wych. Tu pobie­ra­nie hara­czy to dla odmia­ny pole­ga na wyda­wa­niu tych cer­ty­fi­ka­tów, któ­rych koszt idzie w tysią­ce zło­tych. Osobiście igno­ru­ję ten rynek, szcze­gól­nie, że wie­le moich pro­jek­tów, to napra­wia­nie po tych, któ­rzy mają cer­ty­fi­ka­ty. Ja nie mam żad­ne­go, po pro­stu od lat sta­le uczę się i zdo­by­wam doświad­cze­nie. Owszem, posia­da­nie cer­ty­fi­ka­tu nie zna­czy nic złe­go, ale nicze­go nie gwarantuje.

Jeżeli do tego doda­my celo­we dzia­ła­nia samych zama­wia­ją­cych, to mamy obec­ną sytu­ację, w któ­rej więk­szość (a może wszy­scy) uczci­wych dostaw­ców, nie chcą­cych pła­cić hara­czy zama­wia­ją­ce­mu (urzęd­ni­cy) daw­no zre­zy­gno­wa­ło z udzia­łu takich szopkach:

Proceder zawy­ża­nia przez urzęd­ni­ków cen w kon­trak­tach infor­ma­tycz­nych miał cha­rak­ter powszech­ny, alar­mu­je Rzeczpospolita”.

Według tej gaze­ty moż­na już mówić o trwa­łym sys­te­mie korup­cyj­nym w admi­ni­stra­cji pań­stwo­wej. W zamian za gwa­ran­cje pra­cy i korzy­ści mate­rial­ne pra­cow­ni­cy naj­więk­szych insty­tu­cji publicz­nych włącz­nie z MSWiA, ZUS, poli­cją i stra­żą pożar­ną pod­pi­sy­wa­li z fir­ma­mi kon­trak­ty na nie­bo­tycz­ne sumy, z anek­sa­mi unie­moż­li­wia­ją­cy­mi w prak­ty­ce ich zerwanie.

Sprawą zaj­mu­ją się CBA i pro­ku­ra­tu­ra, a jej fina­łem może być posta­wie­nie zarzu­tów nawet naj­waż­niej­szym urzęd­ni­kom – usta­li­ła Rz”. Budżet w cią­gu ostat­nich kil­ku lat mógł stra­cić nawet do 10 proc. war­to­ści publicz­nych zamó­wień infor­ma­tycz­nych war­tych w ostat­nich latach kil­ka­dzie­siąt miliar­dów zło­tych. Co gor­sza, Polska może być teraz zmu­szo­na do zwro­tu Unii pie­nię­dzy otrzy­ma­nych na informatyzację.

Mechanizm nad­użyć został wypra­co­wa­ny w pierw­szej poło­wie lat 90. Najjaskrawszym ujaw­nio­nym do tej pory przy­kła­dem nad­użyć była infor­ma­ty­za­cja ZUS. Szef MSW Jacek Cichocki i Paweł Wojtunik, szef CBA, są zgod­ni: mamy do czy­nie­nia z naj­więk­szą afe­rą korup­cyj­ną w admi­ni­stra­cji publicz­nej. (za Budżet zapła­ci za info­afe­rę. wnp​.pl | Informatyka. Informatyka dla prze­my­słu.).

W efek­cie Państwo (admi­ni­stra­cja) osią­gnę­ło coś dokład­nie odwrot­ne­go niż (zakła­dam) chcia­ło osią­gnąć: bli­sko 100% nega­tyw­nej selek­cji dostaw­ców. W zasa­dzie wszę­dzie gdzie poja­wia­ją się publicz­ne, a jak wie­lu uwa­ża niczy­je”, pie­nią­dze mamy patologie:

Przy dzie­le­niu unij­nych dota­cji w Małopolsce może dojść do ogrom­nych nad­użyć. A wszyst­ko dla­te­go, że na listach eks­per­tów, któ­rzy będą oce­niać wnio­ski o dofi­nan­so­wa­nie, jest wie­le osób zawo­do­wo zaj­mu­ją­cych się pisa­niem tych wnio­sków – ostrze­ga Dziennik Polski”. (za Patologia przy dzie­le­niu unij­nych dota­cji).

Bruksela chce, by Polska prze­pro­wa­dzi­ła audyt i wdro­ży­ła sys­tem kon­tro­li wyko­rzy­sta­nia przez pry­wat­nych bene­fi­cjen­tów zali­czek na poczet reali­za­cji pro­jek­tów doty­czą­cych nowych tech­no­lo­gii. Zażądała tak­że peł­ne­go rapor­tu CBA i NIK w spra­wie podej­rzeń o korup­cję przy reali­za­cji 5 pro­jek­tów zamó­wio­nych przez Ministerstwo Zdrowia i MSW. Dzięki nim nasza admi­ni­stra­cja będzie mogła w więk­szym zakre­sie świad­czyć usłu­gi przez inter­net (tzw. e‑government). Z tego powo­du mini­ster­stwo wstrzy­ma­ło wysła­nie do Brukseli wnio­sków o cer­ty­fi­ka­cję o łącz­nej war­to­ści 1,2 mld zł.

Jeśli do koń­ca maja pol­skie wła­dze nie prze­ślą żąda­nych przez Komisję Europejską wyja­śnień odzy­ska­nie 312 mln euro dota­cji będzie jesz­cze trud­niej­sze. (za Resort nie prze­ko­nał Brukseli. Nie będzie milio­nów dla firm?).

Dla mnie cały sys­tem z Prawem Zamówień Publicznych na cze­le jest pato­lo­gicz­ny. Osobiście jestem orę­dow­ni­kiem tezy Seneki Młodszego: cze­go nie zabra­nia pra­wo zabra­nia wstyd”. Dlatego jestem gorą­cym zwo­len­ni­kiem dostę­pu do infor­ma­cji publicz­nej oraz pra­wu naka­zu­ją­ce­mu publi­ko­wa­nie wszyst­kie­go, wraz z auto­ra­mi (fir­ma i oso­ba), co powsta­je za publicz­ne pieniądze.

Są wyjąt­ki, owszem i chwa­ła im za to ale to, jak już wyżej napi­sa­łem, jak z tą gumą do żucia na chodniku…

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.