Rynek 2013
Firmy odkrywają, że sprawny obieg dokumentów zaczyna stanowić większą wartość dla klientów niż sprawność rachowania. Dlaczego? Bo nasi klienci postrzegają nas poprzez to, jak sprawnie ich obsługujemy a nie przez to, jak sprawnie księgujemy u siebie ich pieniądze.Tu warto zwrócić uwagę na to, że to co często nazywamy system CRM, to "jakaś" obsługa klientów a potem dopiero jakieś zbędne "lejki sprzedaży". Dlaczego zbędne? Bo każda firma, która w końcu z sensem wdrożyła budżetowanie wie, że plan przychodów i jego bieżąca realizacja to po prostu budżet i jego bieżąca realizacja więc ów "lejek" dubluje coś, co i tak powinno być (budżet przychodów). Po usunięciu "lejka" z zakresu wymagań pozostaje nam zarządzanie "sprawami" czyli obsługa zapytań, umów, faktur itp. To wszystko robi (potrafi) system workflow (zarządzanie przepływem pracy i dokumentów). A rejestr klientów? Akurat to nie stanowi żadnego problemu... Co mamy? Systemy CRM także nie są przedmiotem "wielkich planów zakupowych" bo w ich miejsce wchodzą systemy workflow: mają dokładnie taka funkcjonalność. Tak więc CRM jako strategia jak najbardziej, CRM jako kolejny system w firmie już nie koniecznie. Kluczowe ryzyko: systemów tego typu nie da się wdrażać "zwinnie" bo wymagają one bardzo dokładnej analizy taksonomii dokumentów przed rozpoczęciem wdrożenia...