Niecały miesiąc temu polecałem artykuł firmy Jamasoftware, na temat „ewolucji” Manifestu Agile:
Czyli jest czas by wyciągnąć wnioski. …
Źródło: Modernizacja Manifestu Agile | Jarosław Żeliński IT-Consulting
Celem było zwrócenie uwagi na wnioski z ponad dziesięcioletniego korzystania z metodyk zwinnych: jednak przeproszono się nieco z analizą i projektowaniem.
Dzisiaj z tego samego tekstu Jamasoftware przywołam inną konkluzję:
Kluczowe zmiany jakie zaszły od momentu opublikowania Manifestu Agile (rok 2001) to: dysponujemy nadmiarem informacji, coraz więcej rzeczy nie jest dokumentowanych, rosnąca luka komunikacyjna w rozproszonych zespołach, dramatycznemu skróceniu uległ wymagany czas na opracowanie nowego produktu (lub jego nowej wersji), rosnące oczekiwania użytkowników. Co ciekawe odsetek porażek w projektach IT nie zmienił się od tamtej pory…
Do tego dochodzi „rosnąca inteligencja” urządzeń a nawet całych ich systemów, mamy „internet rzeczy”, oprogramowanie „embedded” itp. Tak zwane „smart-” jako przedrostek wielu nazw urządzeń czy całych linii produkcyjnych. W efekcie system IT nawet średniej firmy staje się niejako z musu systemem komponentowym.
W efekcie powstaje drugi powód, dla którego wielkie zintegrowane ERPII zejdą do niszy jako „całościowe wdrożenia”. Pierwszy powód opisałem tu „Nigdy więcej ERP w jednym kawałku!” (koszty wdrożenia i mała podatność na zmiany, centralna współdzielona baza danych jak kluczowe ograniczenie).
Drugim powodem jest trend do przesuwania „inteligencji” w stronę sprzętu ([[embedded software]]) do tego stopnia, że np. nowoczesna hala magazynowa wysokiego składowania ma swój wbudowany system WMS ([[Warehouse Management System]], system zarządzania magazynem) a dostawcy zaawansowanych linii produkcyjnych dostarczają współpracujące systemy MES ([[Manufacturing Execution System]], system zarządzania produkcją) i CAD/CAM (a nie raz i PLM – zarządzanie cyklem życia produktu).
W efekcie systemy nazywane nadal ERP to raczej już tylko jądro zarządzania (nadal bardzo ważne) integrowane z dziedzinowymi podsystemami (np. wymienionymi wyżej) innych producentów, aniżeli wielki zintegrowany, kosztowny i we wdrożeniu i w utrzymaniu moloch. ERP w reklamowanej jako „system do wszystkiego” ma raczej sens w małej firmie o nieskomplikowanej działalności, większe firmy wymagają jednak większej podatności ma zmiany czego ERP w „jednym kawałku” nigdy nie da, a duży jednorazowy koszt jest zbyt wielkim ryzykiem.