Niemalże w każ­dym pro­jek­cie spo­ty­kam się z doku­men­ta­mi w róż­nych for­mach. Bardzo czę­sto spo­ty­kam się tak­że z pro­ble­ma­mi zwią­za­ny­mi z ich uży­ciem w realu” i ich repre­zen­ta­cją zarów­no w doku­men­ta­cji papie­ro­wej jak i elek­tro­nicz­nej. Samo poję­cie doku­ment” potra­fi być trud­ne do jed­no­znacz­nej inter­pre­ta­cji. Najpierw jed­nak pro­szę prze­czy­tać ten nie­dłu­gi arty­kuł na temat pro­ble­mów z foto­ko­pią Dowodu Osobistego (moż­na prze­czy­tać na koniec, po prze­czy­ta­niu tego wpisu).

Jeśli sądy uzna­ją za zgod­ne z pra­wem wyko­ny­wa­nie kse­ro­ko­pii doku­men­tów toż­sa­mo­ści, to być może nale­ża­ło­by zmie­nić prze­pi­sy ? to odpo­wiedź Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) na prak­ty­kę sto­so­wa­ną przez dużą część przed­się­bior­ców zawie­ra­ją­cych umo­wy z kon­su­men­ta­mi. (Źródło: GIODO ukró­ci kse­ro­wa­nie dowo­dów oso­bi­stych. Trzeba zmie­nić prze­pi­sy – Prawo i wymiar spra­wie­dli­wo­ści – GazetaPrawna​.pl – wia­do­mo­ści, noto­wa­nia, kur­sy, pra­ca, eme­ry­tu­ry, podat­ki -)

Najpierw upo­rząd­kuj­my poję­cia czy­li wyko­naj­my pod­sta­wo­wą robo­tę poprze­dza­ją­cą ana­li­zę, opra­cu­je­my model poję­cio­wy. Swego cza­su bar­dzo podob­ny pro­blem opi­sa­łem w arty­ku­le Prawo autor­skie i war­to­ści nie­ma­te­rial­ne ? ana­li­za sys­te­mo­wa. Zawiera on mię­dzy inny­mi taki diagram:

Dzieło model pojęciowy

Artykuł doty­czył co praw­da praw autor­skich i ich ochro­ny, ale całość zasa­dza­ła się na poję­ciach Dzieło nie­ma­te­rial­ne i Nośnik oraz odróż­nie­nia tego co jest ory­gi­na­łem od tego co jest jego repro­duk­cją (kopią). Tu isto­tą rze­czy jest treść sta­no­wią­ca dzie­ło. Może nim być sama treść czy­li np. poemat, muzy­ka. Nie są one zwią­za­ne w swej isto­cie z nośni­kiem, gdyż kolej­ne utrwa­lo­ne egzem­pla­rze są rów­no­war­to­ścio­we”, ewen­tu­al­ne spo­ry o ory­gi­nał” mają raczej cha­rak­ter kolek­cjo­ner­ski niż fak­tycz­ny. Chroniona jest treść wier­sza a nie tyl­ko jego uni­kal­ny pier­wo­wzór jaki zapi­sa­no na okre­ślo­nym nośni­ku, ten sta­no­wi raczej uni­kal­ny mate­rial­ny egzem­plarz i moż­na mówić to o fal­sy­fi­ka­cie ory­gi­nal­ne­go egzem­pla­rza niż o kolej­nym egzem­pla­rzu ory­gi­na­łu”. Obraz olej­ny zaczy­na stwa­rzać pro­blem, bo głów­ną war­tość (kolek­cjo­ner­ską) ma ory­gi­nal­ny egzem­plarz a nie kopie czy repro­duk­cje (któ­re też są jed­nak chro­nio­ne ale już jako wize­run­ki dzie­ła). Tak więc poję­cia, szcze­gól­nie wyko­rzy­sty­wa­ne w usta­wach, powin­ny być dobrze prze­ana­li­zo­wa­ne i sen­sow­nie” uży­te, w prze­ciw­nym razie poja­wia się cha­os w prawie.

Idźmy dalej, zde­fi­niuj­my takie poję­cia jak (źr. s.j.p. PWN):

doku­ment ?mate­riał w posta­ci tek­stu, foto­gra­fii lub jaki­kol­wiek przed­miot, mają­cy war­tość dowo­do­wą lub infor­ma­cyj­ną? ?plik kom­pu­te­ro­wy zawie­ra­ją­cy infor­ma­cje zapi­sa­ne w odpo­wied­nim for­ma­cie?

treść ?to, co jest zawar­te w czy­jejś wypo­wie­dzi; też: to, co prze­ka­zu­je odbior­cy dzie­ło sztu­ki, w prze­ciw­sta­wie­niu do formy?

infor­ma­cja ?wia­do­mość o czymś lub zako­mu­ni­ko­wa­nie cze­goś? ?dane prze­twa­rza­ne przez komputer?

nośnik danych, infor­ma­cji ?fizycz­ny ośro­dek prze­zna­czo­ny do prze­cho­wy­wa­nia danych, np. w kom­pu­te­rze ? dys­ki magne­tycz­ne i optyczne?

dane ?fak­ty, licz­by, na któ­rych moż­na się oprzeć w wywo­dach? ?infor­ma­cje prze­twa­rza­ne przez komputer?

wia­do­mość ?nowa infor­ma­cja o czymś?

Sam słow­nik pojęć pozwa­la jedy­nie usu­nąć nie­jed­no­znacz­no­ści ale do takiej ana­liz to za mało. Wykonamy tak zwa­ny model poję­cio­wy w posta­ci dia­gra­mu fak­tów” (nota­cja SBVR, OMG​.org). Jest to model, na któ­rym ana­li­zo­wa­ne poję­cia łączo­ne są związ­kiem nazy­wa­nym fak­tem. Celem jego two­rze­nia jest pano­wa­nie nad tym czy kolej­ne nowe wpro­wa­dza­ne poję­cia są z danej dzie­dzi­ny pro­ble­mu (jest to obro­na przez ich nad­mia­rem). Kolejne wpro­wa­dza­ne poję­cie nale­ży do danej dzie­dzi­ny pro­ble­mu, jeże­li łączy je jakiś dzie­dzi­no­wy fakt z poję­cia­mi już włą­czo­ny­mi do mode­lu. Nasz przyj­mie taką postać:

Model pojęciowy dane nośnik dokument

(dobry model poję­cio­wy to mini­mal­ny, spój­ny zestaw pojęć, jego roz­ra­sta­nie się świad­czy o utra­cie pano­wa­nia na nim, Dane i Wiadomość, to spe­cy­ficz­ne rodza­je Informacji)

A teraz, tak przy­go­to­wa­ni, wra­ca­my do arty­ku­łu. Problemem jest kopio­wa­nie (foto­ko­pie) dowo­dów oso­bi­stych. Już w pierw­szym aka­pi­cie poja­wia się zdanie:

jeże­li sądy uzna­ją za zgod­ne z pra­wem wyko­ny­wa­nie kse­ro­ko­pii doku­men­tów toż­sa­mo­ści, to być może nale­ża­ło­by zmie­nić przepisy”

Więc wyja­śnij­my sobie coś na pod­sta­wie powyż­szych dwóch mode­li poję­cio­wych: to co nazwa­no doku­ment toż­sa­mo­ści” raczej powin­no się nazwać dowód toż­sa­mo­ści” i jest nim mate­rial­ny i uni­kal­ny przed­miot jakim jest Dowód Osobisty lub np. Paszport. Oba te przed­mio­ty (świa­do­mie uży­wam poję­cia przed­miot) mają wspól­ną cechę: sta­no­wią uni­kal­ny nośnik infor­ma­cji wraz z nią (dużo inwen­cji wło­żo­no w to, by trud­no było wyko­nać repli­kę czy­li dru­gi taki sam egzem­plarz). Jest tam mię­dzy inny­mi sto­sow­ne zdję­cie (cecha bio­me­trycz­na oso­by opi­sa­nej w tym doku­men­cie). Innymi sło­wy: nośnik wraz z oso­bą na nim opi­sa­ną sta­no­wią uwia­ry­god­nie­nie opi­su cech tej oso­by i jej samej. Nasz Dowód Tożsamości to: uni­kal­ny (nie­pod­ra­bial­ny) nośnik, infor­ma­cja (dane) opi­su­ją­ca oso­bę, infor­ma­cja o cechach bio­me­trycz­nych. Całość sta­no­wi doku­ment, uni­kal­ny z uwa­gi na nie­moż­ność wyko­na­nia repli­ki. Dane bio­me­trycz­ne oso­by opi­sa­nej na tym doku­men­cie powo­du­ją, że doku­ment ten uwia­ry­gad­nia tyl­ko jed­ną kon­kret­ną osobę.

Tak więc nie są wyko­ny­wa­ne kopie doku­men­tów toż­sa­mo­ści, a kopie cało­ści lub czę­ści danych (infor­ma­cji o oso­bie) na nich zapi­sa­nych. Te dane są załą­cza­ne do innych, np. wnio­sku kre­dy­to­we­go czy umo­wy na świad­cze­nie usłu­gi telekomunikacyjnej.

Dalej poja­wia się wypo­wiedź przed­sta­wi­ciel­ki Idea Banku: robi­my to ze wzglę­dów bez­pie­czeń­stwa, w celu umoż­li­wie­nia przy­szłej wery­fi­ka­cji kon­su­men­ta”. Przedstawiciel AliorBanku twier­dzi, że ska­no­wa­nie dowo­dów oso­bi­stych sta­no­wi reali­za­cję wyni­ka­ją­ce­go z prze­pi­sów obo­wiąz­ku iden­ty­fi­ka­cji i wery­fi­ka­cji toż­sa­mo­ści klien­tów”. I tu poja­wia się poważ­na wąt­pli­wość: w jaki spo­sób jest reali­zo­wa­na ta wery­fi­ka­cja? Jedyną fak­tycz­ną wery­fi­ka­cją jest zesta­wie­nie danych poda­wa­nych przez oso­bę je poda­ją­cą z dany­mi zapi­sa­ny­mi na doku­men­cie je uwia­ry­gad­nia­ją­cym, jest nim nośnik z tymi dany­mi uzu­peł­nio­ny dany­mi bio­me­trycz­ny­mi (zdję­cie, pod­pis). Jedynym popraw­nym” spo­so­bem potwier­dze­nia toż­sa­mo­ści jest przed­ło­że­nie dowo­du toż­sa­mo­ści”, któ­rym jest uzna­wa­ny za nie­pod­ra­bial­ny nośnik zawie­ra­ją­cy dane kon­kret­nej oso­by (infor­ma­cje o niej) i jej cechy bio­me­trycz­ne pozwa­la­ją­ce na jed­no­znacz­ne sko­ja­rze­nie dowo­du toż­sa­mo­ści z tą oso­bą. Tak więc to co tu nazwa­no kopią doku­men­tu toż­sa­mo­ści” jest wyłącz­nie kopią danych, co cie­ka­we, na nie­za­bez­pie­czo­nym nośni­ku (papier dru­kar­ki) więc, wyko­na­nie kopii takiej kopii nie sta­no­wi żad­ne­go pro­ble­mu, co nie­ste­ty skut­ku­je tym, że kse­ro­ko­pie nie jest żad­nym dowo­dem na cokol­wiek. Znane są nad­uży­cia z tego powo­du, nie­uczci­wy pra­cow­nik ban­ku, roz­li­cza­ny wyłącz­nie z tego czy doku­men­ta­cja zawie­ra tę kopię”, może dopro­wa­dzić do zawar­cia np. sku­tecz­nej umo­wy na kre­dyt w imie­niu nicze­go nie świa­do­me­go oby­wa­te­la. Tu nie­ste­ty widać, że ban­ki pra­wie całe ryzy­ko prze­rzu­ci­ły na swo­ich klien­tów (co jest dość typo­we dla korporacji).

O kra­dzie­ży toż­sa­mo­ści moż­na jedy­nie mówić wte­dy, gdy toż­sa­mość będzie rozu­mia­na jak okre­ślo­ny zestaw danych o oso­bie, czy­li gdy­by wystar­czy­ło poda­nie okre­ślo­ne­go zesta­wu danych w celu np. zawar­cie umo­wy. I to robią mie­dzy inny­mi ban­ki: uzna­ją, że kopia danych (obraz doku­men­tu toż­sa­mo­ści, zamiast nie­go same­go, bo tym jest kse­ro­ko­pia) jest rów­no­waż­na oso­bie. To poważ­ne nadużycie.

Zgadzam się, z Panią dr Bielak-Jomaa, mówią­cą, że dowód toż­sa­mo­ści ma słu­żyć jedy­nie potwier­dze­niu toż­sa­mo­ści. Kserowanie tych dowo­dów ma walor leni­stwa”, nie trze­ba tych danych prze­pi­sy­wać, i tyl­ko tyle. Chyba, że uzna­my zda­nie ban­ków mówią­ce, że posia­da­nie kse­ro­ko­pii cokol­wiek uwia­ry­gad­nia, co jest nie­ste­ty, jak już wspo­mnia­łem – poważ­nym nadużyciem.

Można takim nad­uży­ciom zara­dzić (no, znacz­nie obni­żyć ryzy­ka nad­uży­cia) przy­go­to­wu­jąc taką kopię same­mu: wyko­nać kse­ro doku­men­tu toż­sa­mo­ści, prze­kre­ślić np. dłu­go­pi­sem, wpi­sać na kopii datę jej wyko­na­nia i nazwy insty­tu­cji dla któ­rej powsta­ła oraz celu do któ­re­go zosta­nie uży­ta np. kopia wyko­na­na dla IdeaBanku dnia 01.04.2015 w celu zawar­cia umo­wy kre­dy­to­wej” (robię tak od pew­ne­go cza­su) co prak­tycz­nie unie­moż­li­wia jej ponow­ne uży­cie w innym celu i w innym miejscu.

Czy to wyma­ga, jak sądzi dr Paweł Litwiński prac legi­sla­cyj­nych? Myślę, że raczej napra­wy” obec­nych ustaw i być może roz­po­rzą­dze­nia z odpo­wied­nią pro­ce­du­rą postę­po­wa­nia tak by oby­wa­tel miał pra­wo ją egze­kwo­wać od instytucji.

Problem jest, bo są nad­uży­cia, nie jest to jed­nak moim zda­niem pro­blem danych oso­bo­wych”, jest to pro­blem domnie­ma­nej zgo­dy na uprosz­cza­nia, rede­fi­nio­wa­nie, wręcz fał­szo­wa­nie takich pojęć” jak Dowód Tożsamości. Nie widzę nic złe­go w dopusz­czal­no­ści wyko­na­nia kopii danych z dowo­du toż­sa­mo­ści np. w posta­ci kse­ro­ko­pii. Złe jest jed­nak uzna­wa­nie posia­da­nie kopii tego Dowodu za potwier­dze­nie toż­sa­mo­ści i tu fak­tycz­nie pra­wo może wyma­gać dopre­cy­zo­wa­nia. Dane oso­bo­we na zwy­kłym papie­rze biu­ro­wym nie są żad­nym Dowodem Tożsamości, to tyl­ko zapis tych danych. Samo posia­da­nie takiej kopi nie sta­no­wi żad­ne­go dowo­du na to, że mie­li­śmy kon­takt z Tą Osobą.

Czy to wyma­ga prac legi­sla­cyj­nych? Myślę, że tak, ale raczej nowe­li­za­cji już ist­nie­ją­cych ustaw niż two­rze­nia nowych. Ma tak­że nadzie­ję, że poda­ny tu przy­kład posłu­że­nia się mode­lem poję­cio­wy poka­zał przy­dat­ność tego narzę­dzia, nie­ste­ty obec­na postać wie­lu naszych prze­pi­sów pozo­sta­wia wie­le do życze­nia z powo­du nie­spój­no­ści poję­cio­wej, bra­ku pre­cy­zji i nie raz niejednoznaczności.

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.