Tym razem natchnieniem do napisania tego tekstu była krótka dyskusja w internecie i to stwierdzenie jednego z jej uczestników:

„…strategia budowana przez Zarząd”. Gdyby chciał Pan na tym bazować to w przypadku 90% małych i średnich firm w Polsce bazowałby Pan na niczym. Nawet jeśli któraś z tych firm ma strategię (lub wydaje się jej, że ma) brzmi ona mniej więcej tak: „W najwyższym możliwym stopniu zaspokoić potrzeby klientów przy minimalnych możliwych kosztach własnych”. Obaj wiemy, że to nie jest żadna strategia. Trzeba szukać innego fundamentu.
Autor tej wypowiedzi ma wiele racji, o ile tylko uznamy, że strategia to „dokument”. Ja odpowiedziałem: 
…nie zgodzę się. Firma i jej właściciel, która istnieje na rynku kilka lat ma strategię tyle, że bardzo intuicyjną i nie uświadomioną. Tu analiza polega na zrozumieniu tego, dlaczego dana firma, mimo przeciwności losu, nie upadła i istnieje np. 10 lat …. Co do zaś „W najwyższym możliwym stopniu zaspokoić potrzeby klientów przy minimalnych możliwych kosztach własnych” to proszę poczytać prospekty emisyjne spółek giełdowych, jest dokładnie to samo …  … a ten tekst nie jest strategią a raczej manifestem maksymalizacji zysków , który uprawia większość korporacji, dlatego w toku analizy warto po prostu pochylić się nad firmą i zrozumieć jakim cudem udało się jej nie zbankrutować
Niestety kolejny raz muszę powiedzieć: analiza nie polega na słuchaniu! (wyobrażacie sobie leczenie w którym diagnozy stawiają pacjenci?). Nie raz tu pisałem i kolejny raz powtórzę: 

Analiza oparta na zeznaniach i życzeniach jej pracowników jest bardzo narażona na fiasko, gdyż subiektywna wiedza pracowników oraz ich spekulacje, mogą nie mieć wiele wspólnego z rzeczywistością lub pożądanym stanem (co nie musi być ich złą wolą). Analiza organizacji nie może więc polegać tylko na zapisanych subiektywnych przekonaniach jej pracowników. Powinna w być 100% oparta na faktach oraz na kontekście jaki tworzy strategia budowana przez Zarząd. 

(ten mój wpis był przyczynkiem do tej dyskusji). 
 
Cztery lata temu napisałem:

Strategia rynkowa organizacji to generalnie sens jej istnienia, realizacja modelu biznesowego. Organizacja ma strategię wewnętrzną: jak jest wewnętrznie zorganizowana, by strategia rynkowa była skutecznie realizowana. (więcej tu: Proces to strategia nie taktyka | | Jarosław Żeliński IT-Consulting

Innymi słowy: jeżeli jakaś firma istnieje na rynku i „ma się dobrze” to znaczy, że ma strategię. Osobną kwestią jest to czy jest ona dziełem przypadku czy świadomą decyzją.

Przypomnę teraz za słownikiem:

strategia: przemyślany plan działań w jakiejś dziedzinie (s.j.p. PWN);

Zwodnicze jest tu użycie słów „przemyślany plan działań” i w tych kategoriach faktycznie wiele firm nie ma „strategii”.  Ale idźmy dalej.

Od pewnego czasu można sie spotkać z terminem: ekonomia ewolucyjna. Jest to koncepcja ekonomiczna rozwijana od początków XX wieku, która dopuszcza możliwość wyjaśniania procesów gospodarczych przez analogię z procesem ewolucji, zachodzącym w środowisku przyrodniczym. Co ciekawe w latach 60-tych Ludwig Von Bertalanffy opublikował swoją Ogólną Teorię Systemów bazującą na biologii a stosowaną także do analizy organizacji (czego jestem jednym z wielu przykładów). Pojęcie strategii jest także stosowane w teorii gier (i przyrodzie, do której badania także stosuje się teorię gier).

Czym więc jest strategia? Są to określone, powtarzalne działania podejmowane w celu maksymalizacji prawdopodobieństwa sukcesu (wygranej, przeżycia)… Czy musi być ona „przemyślana i zaplanowana”? Nie musi. Oczywiście świadome jej tworzenie jest jak najbardziej „przemyślane”, jednak nie musi być świadome. Każdy z lekcji przyrody pamięta, że zwierzęta mają „strategie przeżycia”, mają np. „strategię polowania”.  Czy ta strategie jest tu „przemyślanym planem”? Nie… To efekt ewolucji, pamięcią jest instynkt czy wręcz wbudowane w system nerwowy zachowania (rośliny i owady także mają swoje, różne, strategie przeżycia, w ewolucji jednak mówi się strategie mają gatunki a nie poszczególne „egzemplarze”). Zadaniem nauki (tu biologii) jest między innymi odkrywanie tych strategii czyli nic innego jak zrozumienie dlaczego dany gatunek nadal trwa.

A Ekonomia ewolucyjna? Powstała między innymi w celu wyjaśnienia tego, że na rynku funkcjonuje ogromna liczba podmiotów gospodarczych i jakoś jedne bankrutują (trwają) a inne nie. „Przemyślane strategie” rynkowe ma tak na prawdę mały ułamek z nich. A reszta? Reszta żyje bo zachowuje się konformistycznie: wystarczy naśladować tych, którzy odnoszą sukcesy (konformizm to najstarsza strategia w przyrodzie, wbudowana w nasze geny). Inna strategią jest „powtarzanie tych działań, które w przeszłości przyniosły sukcesy”.  Patrząc więc na strategię: „W najwyższym możliwym stopniu zaspokoić potrzeby klientów przy minimalnych możliwych kosztach własnych”, jest to klasyczny konformizm polegający na intuicyjnym zachowaniu przedsiębiorców. I tu niestety pierwsze rozczarowanie: nie jest prawdą, że Ci którzy głoszą taką strategię faktycznie zawsze taką mają. Mało który przedsiębiorca zaspokaja wszelkie potrzeby klientów najniższym kosztem. Mało kto kupuje najtańsze surowce czy zatrudnia do odpowiedzialnych zadań najtańszych pracowników. Jednak faktycznie ta „strategia” ma się dobrze w umysłach większości przedsiębiorców. To – dominujące – podejście, to podejście indukcyjne: doszukiwanie sie reguł w powtarzalności. 

Tak więc każda firma ma „jakąś strategie”, nie koniecznie „prostą” jak ta powyżej. Ale skuteczniejsza w nauce jest dedukcja. Dlatego…  

…systemowe badanie organizacji ma w sobie wiele z odkrywania w nauce: należy poznać podstawowe fakty, zrozumieć mechanizm funkcjonowania organizacji, udokumentować go i wykazać jego poprawność. Opracowanie modelu organizacji wymaga poznania ograniczeń i reguł oraz faktów. Należy sprawdzić, czy pojawiają się fakty niezgodne z regułami, zrozumieć tę sytuację i wskazać przyczyny. Kolejny krok to rekomendacje: co zrobić by doprowadzić do stanu pożądanego. (Źródło: Jarosław Żeliński – Analizy i Badania Systemowe organizacji). 

Analiza i rekomendowanie zmian to bardzo odpowiedzialna rola. Złe rekomendacje mogą wyrządzić bardzo wiele szkód. Rekomendacjami nie raz są wymagania na oprogramowanie, a raczej (o czym nie raz pisałem) projekt tego, jaką logikę powinno realizować oprogramowanie by było przydatne i … wspierało strategię rynkową. 

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Ten post ma 22 komentarzy

  1. Marek Bisztyga

    Jako cybernetyk z profesji i konfesji, miło mi to czytać. Boleję jedynie, że znowu nie będzie nam dane 'rozwinąc się’, czyli fajnie pospierać się.
    Jeśli iść dalej tropem postu polecam lekturę książki „The Living Company” (http://www.strategy-business.com/article/18728?gko=8c8f1 ) , gdzie opisane są empiryczne badania , które mogą potwierdzać słuszność „przyrodniczego” podejścia do kwestii zarządzania.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Książkę dopiszę do listy „to read” :). Owo przyrodnicze, a konkretnie ewolucyjne podejście do analiz systemów społecznych (a rynek i ekonomia są do takich zaliczane, polecam także psychologię ekonomiczną ;)) nie jest nowe. Studiuję szeroko pojętą analizę systemową i ekonomia sie tu wpasowuje. Co prawda środowisko makroekonomiczne jest zbyt złożone by możliwe było tworzenie modeli predykcyjnych (podobnie jak z przewidywaniem położenia chmur), ale analiza i modelowanie poszczególnych firm jak najbardziej jest możliwe.

  2. Krzysiekw

    Strategię opracowuje się w celu „wskazania drogi” do realizacji celów strategicznych. Jeżeli nie są określone cele, to można wymyślać, pisać rożne „strategie”.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Każda firma ma na 100% co najmniej jeden cel: przetrwać na rynku w swojej branży i sektorze. Drugi: maksymalizacja zysków. I jak najbardziej jest to wystarczający cel do budowania „strategii przetrwania i rozwoju”.

    2. Marek Bisztyga

      „Strategię opracowuje się w celu ?wskazania drogi? do realizacji celów strategicznych” – masło trochę maślane.
      Startegia to właśnie cele – „Co?”. Sposób realizacji celów to taktyka – Jak? Pozostaje pytanie, po co realizować dane cele Po co osiągać to „Coś”? I tu posłuże się cytatem : ” w celu maksymalizacji prawdopodobieństwa sukcesu (wygranej, przeżycia)?”. Źródło: patrz trochę wyżej.

  3. Krzysiekw

    No i właśnie tutaj zaczynają się schody z określaniem celów. Każdy cel powinien być mierzalny, więc jak zmierzyć „przetrwanie” czy też „maksymalizację zysków”. Albo inaczej, co to znaczy „przetrwać na rynku” lub też „zmaksymalizować zysk”. Kiedy będziemy mogli stwierdzić, że przetrwaliśmy lub osiągnęliśmy maksymalny zysk? Jeżeli jesteśmy w stanie za pomocą wartości mierzalnych określić te pojęcia, to wiemy do czego dążymy i możemy pisać strategię, czyli jak będziemy do tego dążyć.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Przetrwanie mierzmy łatwo bo zero-jedynkowo: firma przetrwała lub nie przetrwała 😉 (upadłość jest porażką). Co do maksymalizacji zysku także jest to łatwe: zysk w bieżącym roku jest większy niż w poprzednim i tu faktycznie pozostaje ewentualnie wskazać jaki chcielibyśmy postęp poczynić. Ale nie demonizował bym tego, przetrwanie jest kluczowe ;).

    2. Marek Bisztyga

      Prawidłowo skonstruowane firmy mają „czujniki”, które badają różne parametry „pracy” firmy. Wektor wartości tych parametrów pracy wyznacza, jak daleko lub blisko strefy „śmierci” jest firma. Jeśli koniec tego wektora znajdzie się w takiej strefie, włączane są mechanizmy korygujące. Podobnie działają organizamy żywe.
      W modelu systemów autonomicznych jest przewidziany prosty organ o nazwie homeostat, który odpowiada za tzw. homeostazę, czyli zdolności adaptacyjne systemu.
      Realizacja strategii przetrwania to „halsowanie” w celu utrzymania się pewnym torze wartości parametrów.
      Co do pojęcia strategii rozumianej tak, jak uczą tego „w szkole”, byłbym ostrożny, albowiem , jak poiwada M.E Raynor:
      ?Największe sukcesy odnoszą strategie oparte na tych trwałych wyborach dokonanych dziś, które są najlepiej dopasowane do warunków jutra. Ale nikt nie wie, jakie będą te warunki, bo przyszłość jest nieprzewidywalna.?

    3. Marek Bisztyga

      Parametry tak, to KPI, ale bardziej mi chodzi o homeostat jako mechanizm. Sztuka polega na tym, aby wybrać właściwy zestaw i prawidłowy mechanizm optymalizacji. Sam pomiar to dopiero część sukcesu. Trzeba mieć dobry model optymalizacji, a to już nietrywialna sztuka. Można też pójść zupełnie w inną stronę, tak jak np. w teorii ograniczeń i stosować controlling oparty o rachunek przerobowy. Wygląda zachęcająco, ale w Polsce chyba jeszcze nie jest zbyt popularny. Brak mi empirycznego potwierdzenia skutecznośći. A może Wy macie jakieś doświadczenia w tym zakresie lub dostęp do danych z polskiego podwórka?

  4. Marek Bisztyga

    Panie Jarosławie. Niejednokrotnie twierdzi Pan, że ” analiza nie polega na słuchaniu”. Tu jest szansa, że tym razem „rozwiniemy się”.
    Firma to twór socjologiczny, że wszystkimi tego konsekwencjami. Strategia firmy, ta prawdziwa, nie ta pisana na pokaz, zawsze jest wypadkową różnych ludzkich interesów, a ludzie zachowują sie różnie, czasami racjonalnie , czasami nie, ale zawsze w swoim interesie, choć nie zawsze prawidłowo pojętym. Problem w tym, że my coraz bardziej odchodzimy od kultury mówienia / komunikowania prawdy, tak jakby to był wstyd otwarcie mówić o swych interesach. A może my juz nie umiemy definiować i egzekwować swych interesów, bo przestaliśmy być susytemami autonomicznymi? Mam znajoma cudzoziemkę, która na stałe mieszka w Polsce. W rozmowach często podkreśla, że cieszy się, iż nie musi głosować w Polsce, bo kompletnie nie rozumie o co chodzi. Pochodzi z rodziny „biznesowej” i dlatego głosuje na prawicę, która dba o interes pracodawców. To doskonale rozumie pomoc domowa zatrudniona w jej rodzinnym domu i głosuje na socjalistów, bo ci dbają o interes klasy pracującej. Tam nik nie ukrywa jaki ma interes społeczny czy osobisty i dzięki temu można tamtym państwem/społeczeństwem jakoś zarządzać racjonalnie. U nas, w firmach też, wszyscy mają jakieś interesy, tylko udają, że ich nie mają, albo kłamią. Każdy udaje kogoś innego niż jest w sensie mentalnym, kulturowym. Urzędnik udaje ziemianina, robotnik kapitalistę, kapitalista intelektualistę. To też przekłada się na decyzje biznesowe, projektowe, i inne. Ale tego z dokumentów wprost nie da się wyczytać, bo dokumenty sporządzane są przez ludzi. Fakty faktami, ale rzeczywistość trzeba rozpoznać. Zatem, aby zrozumieć, co na prawdę się dzieje, jaka zachodzi gra interesów, można jedynie poprzez wnikliwe słuchanie i „czytanie między wierszami”. Pytanie, czy my jeszcze umiemy mówić i słuchać ? Może dlatego wolimy czytać?
    Popełniłem posta na blogu w tej sprawie. Zapraszam.

    1. Jaroslaw Zelinski

      ?Analiza nie polega na słuchaniu? z prostego powodu: badanie tomografem także nie polega na słuchaniu pacjenta, leży nieruchomo i milczy. Jeżeli celem jest opracowanie modelu działania organizacji (a nie np. profil psychologiczny jej pracowników) to interesuje nas mechanizm działania organizacji. Badania pokazują, że 40% czasu ludzie w organizacjach poświęcaj na realizowanie tego co wynika ze strategii i taktyki jej działania: to mechanizm działania danej firmy. 60% czasu poświęcają na rozwiązywanie bieżących problemów i to jest to co nas paradoksalnie nie interesuje e TEJ analizie, bo to umiejętności dla których Ci ludzie zostali rekrutowani do pracy (opisali to w swoich CV). Jeżeli firma ma w strategii, ze ZAWSZE odsyła ofertę w odpowiedzi na zapytanie, ustaliła obowiązujący wzór oferty oraz to, że należy ją przygotować w zgodzie z cennikiem i należy zawsze sprawdzić pytającego w BIK, to reszta nie ma tu znaczenia. Mentalność pracownika działu sprzedaży to problem jego menedżera a nie modelu działania firmy.

      Ja także obserwuję, że „w firmach też, wszyscy mają jakieś interesy, tylko udają, że ich nie mają, albo kłamią. Każdy udaje kogoś innego niż jest w sensie mentalnym, kulturowym. ” i dokładnie z tego powodu z nimi nie rozmawiam w toku analizy 🙂 … skupiam sie na analizie dokumentów bo one są obiektywne.

  5. Marek Bisztyga

    Prawie zgoda, ale „mentalności” pracowników, ale i właścicieli, nie da się wyeliminować, bo trzeba by ich wszystkich zwolnić i zastąpić robotami lub jakąś SI, co może wkrótce i nastąpi. Póki co jednak, staram się rozmawiać i słuchać. Zbieranie faktów też nie zaszkodzi. W praktyce jednak, nie raz doświadczyłem, że w konfrontacji „faktów” z „mentalnością”, jakoś zbyt często „mentalność” triumfuje. Może to nie raduje, ale to jest właśnie fakt. Dobry , doświadczony lekarz zawsze słucha, bo w „organizmach” czasami zachodzą takie efekty kwantowe w skali makro, że fizjologom się nie śniło.
    I na szczęście. Mamy co robić.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Bo ty jesteś menedżerem a ja analitykiem :), ja robię prześwietlenie płuc a Ty dyplomatycznie mówisz że pacjenta czeka chemia z powodu nowotworu.. 😉

    2. Marek Bisztyga

      ……. i zawsze dodaję na końcu, że jest szansa na przeżycie, a nawet ozdrowienie.

      Owszem, menedżerem byłem. Teraz jestem raczej analitykiem ? z przeszłością i po przejściach”, co czasami pozwala mi wyciskać wodę i zostawiać samo gęste oraz skupić się na rzeczach istotnych dla powodzenia projektu.
      Parę firm założyłem i nie położyłem, parę systemów uruchomiłem i niektóre działają do dzisiaj. Najwięcej jednak nauczyłem się na wpadkach, które skrzętnie i wstydliwie skrywamy.
      Kiedyś w szczenięcych (moich) latach mój szef powiedział mi dwie rzeczy na powitanie w nowej pracy:
      ?Skończyłeś pan studia, więc najwyższa pora by zacząć się uczyć.?
      oraz
      ?Informatyzacja czegokolwiek to zbyt poważna sprawa , by pozostawiać to w rękach informatyków.?

      Dopiero po jakimś czasie, zrozumiałem głęboki sens tych słów, ale na szczęście nie za późno.

      Polecam lekturę ?Marsz ku klęsce ? poradnik projektanta systemów? Edwarda Yourdon?a z 1999, z której wielu dowie się w końcu, co poszło nie tak w ich projektach. Stwierdzam, że poza zmianą technologii nic nie zmieniło się w ?mentalnościach?. A książkę czytałem w 2000 roku.

  6. Daniel

    Analiza faktycznie nie polega na słuchaniu, tylko na wyciąganiu wniosków z zebranych danych oraz ich praktyczne wykorzystanie mając na uwadze interes firmy. Niemniej badania pracowników (zwłaszcza jeśli są faktycznie anonimowe) dostarczają cennych informacji o działaniu firmy. Przecież zadowolony pracownik, to wydajny pracownik. Nie można o tym zapominać.

    1. Jaroslaw Zelinski

      Czego – o działaniach operacyjnych firmy – się dowiem od pracownika a nie dowiem się z jego zakresu obowiązków i dokumentów które wytwarza na co dzień?

  7. Greg

    Panie Jarosławie,
    Z uwagą przeczytałem komentarze i wydaje mi się, że dyskusja poszła w kierunku filozoficznym, a nie analitycznym 🙂
    Przy okazji mam kilka pytań:
    1. Czy użyta w dyskusji definicja strategii jest w jakiś sposób zgodna z definicją strategii z Business Motivation Model?
    2. Czy mógłby Pan podać przykład zastosowania Ogólnej Teorii Systemów w analizie systemowej organizacji, rozumianej jako firma komercyjna/Państwowa?

    1. Jaroslaw Zelinski

      W filozofii mamy logikę i metafizykę ;), starałem się trzymać logiki 😉

      1. tak (cytat z BMM):
      strategy: Definition course of action that is an element of a plan devised through the science and art of business
      leadership exercised to ensure the most advantageous conditions
      Dictionary Basis the science and art of military command exercised to meet the enemy in combat under
      advantageous conditions [MWUD 'strategy’ (1a2)]
      Dictionary Basis a careful plan or method or a clever stratagem [MWUD 'strategy’ (2a)]
      Note Compared to a tactic, a strategy tends to be: longer term; broader in scope.

      2. Link:
      http://it-consulting.pl/autoinstalator/wordpress/analiza-systemowa-organizacji-i-analiza-systemu-informacyjnego/

  8. Greg

    Dziękuję za odpowiedź.
    Jeżeli chodzi o pkt. 2 to z uwagą przeczytałem wpis pod linkiem, Ogólnej Teorii Systemów nie przeczytałem, ale mam takie pytanie, czy jedynym związkiem pomiędzy analizą systemową organizacji, a Ogólną Teorią Systemów jest tylko to, źe organizację traktujemy jako system?, albo co konkretnie z teorii zostało wykorzystane w analizie systemowej organizacji?

    1. Jaroslaw Zelinski

      Ogólna Teoria Systemów (poza aparatem matematycznym) to teza mówiąca, że modelem każdego systemu są współpracujące (mające interakcje) obiekty o dającym się opisać zachowaniu i że całość ma granice. Analiza systemowa organizacji to nic innego jak założenie, że jest ona takim systemem i podjęcie próby stworzenia jej (organizacji) modelu w tym właśnie paradygmacie (czyli stworzenia modelu organizacji w postaci systsemu).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.