Niedawno pisałem (Instrukcja dla prawników…) o tym, że prawnicy to nie inżynierowie. Nie był to przytyk, a zwykłe wskazanie na fakt, że to po prostu rożne kompetencje. Problem prawa autorskiego w obszarze szeroko pojętej inżynierii jest bardzo trudny, nie jest to “wiedza humanistyczna”. Podejście prawników z reguły jednak bazuje na humanistycznej wiedzy tychże. Poniżej cytat pewnego bloga:
Utwór architektoniczny należy moim zdaniem zakwalifikować (albo traktować analogicznie w tej kwestii) do szeroko rozumianych dzieł plastycznych. Te ostatnie bowiem, w przeciwieństwie np. do utworów muzycznych lub wyrażonych słowem, dużo ściślej związane są z nośnikami na jakich są utrwalone. Utwór muzyczny może powstać, zostać usłyszany przez osoby trzecie w jego dokładnej formie i nie musi zostać utrwalony. Dzieła plastyczne muszą być natomiast urzeczywistnione w postaci obrazu lub rzeźby, aby osoby trzecie mogły się z nimi w ogóle zapoznać. Podobnie jak tradycyjne utwory plastyczne, większość utworów architektonicznych musi zostać urzeczywistniona w postaci co najmniej szkicu, rysunku, projektu, wizualizacji komputerowej, czy w końcu zrealizowanego obiektu, aby móc zaistnieć w świadomości odbiorców. (Źródło: Prawa autorskie w ARCHITEKTURZE – utwór architektoniczny według architekta | IPblog – o prawie własności intelektualnej i nowych technologii).
Jak widać, teza brzmi: “Utwór architektoniczny należy moim zdaniem zakwalifikować […] do szeroko rozumianych dzieł plastycznych”. Autor uzasadnia to faktem ścisłego związania z nośnikiem.
Przede wszystkim ustawodawca całkowicie odcina się od kwestii sztuki i “poziomu artyzmu” utworu oraz od nośnika. Ustawa (USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych) mówi jasno:
Art. 1.
1. Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).
2. W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory:
1) wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe);
2) plastyczne;
3) fotograficzne;
4) lutnicze;
5) wzornictwa przemysłowego;
6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne;
7) muzyczne i słowno-muzyczne;
8) sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne;
9) audiowizualne (w tym filmowe).
2. Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte
ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje
matematyczne.
3. Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby
miał postać nieukończoną.
4. Ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek
formalności.
Tak więc za podstawę przyjmujemy, że utworem jest “każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)“. Jakiekolwiek dywagacje, czy to dzieło muzyczne czy plastyczne, nie mają tu żadnej podstawy. Czym się kierował autor bloga? Nie wiem, przypuszczam, że podobieństwem projektów architektonicznych do “rysunków” plastyków (w końcu rysunek techniczny to także “rysunek”). Uważam, że szukanie jakichkolwiek analogii to błędne podejście, ma na celu chyba wyłącznie próbę zrozumienia inżynierii, ta jednak nijak sie ma do dzieł plastycznych. Owszem, dzieło architekta ma znamiona “dzieła plastycznego” jeśli spojrzeć na nie, jak na wizualizację elewacji lub wnętrz, jak na “obraz”, jednak wizualizacja nowego modelu samochodu sportowego także “niejednego podnieca”, zaś np. wizualizacja koła zębatego, mimo że raczej nudna, także jest “obrazem”. Przypomnę, że utwór jest nim niezależnie od jego “wartości”. Warunkiem koniecznym i wystarczającym jest jego “indywidualny [unikalny] charakter”.
Wprowadzanie pojęcia “zaistnienia utworu w świadomości odbiorców” jest dla mnie zupełnie niejasne, ustawodawca wymaga jedynie faktu jego utrwalenia (ustalenia). Pisanie wierszy do szuflady jest tworzeniem utworów, mimo że one nie “zaistniały w świadomości odbiorców”.
Popatrzmy na ten oto schemat:
Ustawa mówi: “nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne”, jednak “Utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby
miał postać nieukończoną.”. Indywidualny charakter wiąże się z pojęciem unikalności. Zarówno w filozofii, w logice jak i w matematyce funkcjonuje pojęcie prawdopodobieństwa; także w naukach przyrodniczych. Konkretnie chodzi tu o powtarzalność lub przeciwieństwo czyli niepowtarzalność. W nauce teoria jest uznawana za prawdziwą, jeżeli doświadczenia na jej podstawie wykazują powtarzalność efektu. Pojęcie niepowtarzalny oznacza, że prawdopodobieństwo ponownego (przypadkowego) “zaistnienia” jest “małe” (czyli bliskie zeru). Tak więc idee nie są utworami, gdyż ich ogólny charakter czyni je powtarzalnymi (wielu ludzi może wpaść na pomysł by zbudować “ładny i przestronny dom”). Dopiero Projekt konstrukcyjny ma cechy unikalności (indywidualny charakter) z racji swej precyzji opracowania, ta powoduje przypadkowe powtórne jego powstanie JEST “praktycznie” nie możliwe (na diagramie użyto pojęć z obszaru szeroko pojętej inżynierii a nie tylko tej “budowlanej”).
Powyższy schemat pokazuje proces inżynierski od sprecyzowania Problemu (celu inwestycji) do powstania Konstrukcji inżynierskiej. Zgodnie z powyższym, pierwsze dwa etapy (Problem oraz Koncepcja konstrukcji) nie podlegają ochronie, są ideą. Pierwszym elementem stanowiącym utwór w rozumieniu Ustawy jest Projekt konstrukcji. Na jego podstawie “wykonawca” tworzy Projekt techniczny, a następnie jego realizację czyli namacalną Konstrukcję inżynierską. Utworem jest Projekt konstrukcji, jego autorem jest Projektant. Realizator tworzy utwór zależny, jakim jest Projekt techniczny (z reguły wymaga akceptacji Projektanta, tu ma miejsce np. wybór technologii itp.), a następnie realizuje inwestycję czyli powstaje Konstrukcja inżynierska. Projekt techniczny (zwany także wykonawczym, koncepcją wdrożenia) jest dziełem zależnym Projektu konstrukcji (więcej o mechanizmie prawnej ochrony projektów i know-how).
Autor pisze, że “Przeważa pogląd, słuszny z resztą, iż z utworem architektonicznym możemy mieć do czynienia zarówno w postaci projektu jak i wybudowanego obiektu.” Miało by to miejsce (ten drugi wariant), pod warunkiem niezaistnienia “po drodze” Projektu tego obiektu, czyli pierwszą formą utrwalenia (ustalenia) był by obiekt (Konstrukcja inżynierska). Można tu sobie wyobrazić wybudowanie obiektu “z głowy”…
Know-how, to ważne pojęcie. Czym ono jest w projektach inżynierskich? Wiedzą jak zostały stworzone? Owszem, projektant ma pewne know-how, zna wzorce projektowe, prawa fizyki i wiele innych, jednak nie o takie know-how tu chodzi. Słownik mówi:
know-how [wym. no-ha] ?praktyczna umiejętność lub wiedza w zakresie technologii produkcji lub technik zarządzania?
Kluczowe jest tu słowo “lub”: jest to albo wiedza albo umiejętność. Projektant ma “umiejętność” projektowania, jednak projekt jako dokumentacja niesie także określoną wiedzę. Otóż projekt (konstrukcja inżynierska) może zawierać wiedzę stanowiąca tajemnicę przedsiębiorstwa (czyli właśnie know-how), która stanowi o przewadze konkurencyjnej, pozwala coś osiągnąć lub zdobyć. Projekt budynku (dokumentacja) to utwór w rozumieniu prawa autorskiego. Jeżeli jednak będzie to projekt budynku będącego labiryntem prowadzącym do skarbca, to dokumentacja taka (plan korytarzy) jest także (strzeżonym) know-how. To drugi, po dokumentacji projektowej, chroniony prawem aspekt utworu, o którym wielu zapomina albo nie potrafi go chronić. Więcej o tym napisałem w artykule Ochrona know-how organizacji analizowanej.
Autor tego artykułu, w innym swoim tekście, porusza także kwestię relacji projektant vs. inwestor vs. wykonawca.
Funkcja, zakres
Kiedy zastrzeżenia inwestora dotykają kwestii ekonomicznych, czy wcześniej ustalonych warunków, które obiekt ma spełniać, a nie ich spełnia, czy też zakresu prac zleconych, spór opiera się o prawo cywilne i zobowiązania umowne. Żeby uniknąć pierwszej sytuacji, umowa o prace projektowe powinna określać możliwie dużo informacji na temat mającego powstać obiektu, w zakresie jego funkcji, powierzchni, ceny jego wybudowania itp. Odpowiednie określenie tych kwestii wytrąci potencjalny argument inwestora, że obiekt miał być inny, a architekta, że umowa nie określała, jaki miał dokładnie być.Podobnie z zakresem prac, należy go bardzo precyzyjnie określić i zawrzeć ewentualną klauzulę dotycząca potencjalnych prac dodatkowych.
Forma, estetyka
Natomiast gdy, gdy zastrzeżenia inwestora dotyczą estetycznej warstwy projektu spór opiera się właśnie o prawa autorskie. Żeby uniknąć tego rodzaju sporu same postanowienia wciągnięte do umowy mogą nie wystarczyć. Na marginesie dodam, że w praktyce bardzo rzadko w umowach porusza się tą problematykę. Spór może zostać rozwiązany i strony dojdą do porozumienia, albo zakończą współprace, co czyni sprawę jeszcze ciekawszą z punktu widzenia prawa autorskiego, o czym w następnej części tego wpisu niebawem. (Źródło: Prawa autorskie w ARCHITEKTURZE – Umowa o prace projektowe, a potencjalny konflikt | IPblog – o prawie własności intelektualnej i nowych technologii)
Patrząc na powyższy schemat kolejności powstawania dokumentów, z których tylko ostatnie dwa są utworami, sprawa staje się jasna:
- Funkcjonalność konstrukcji inżynierskiej to cechy, ktore inwestor może “opisać” , są one ideą tworzenia tej konstrukcji.
- Twórca Projektu konstrukcji opracowuje utwór stanowiący opis “unikalnego rozwiązania problemu inwestora”.
- Wyłoniony wykonawca opracowuje szczegóły (rozwiązuje problemy) techniczne (np. określa materiały konstrukcyjne ścian działowych ale ma już prawa ingerencji w rozkład pomieszczeń) i realizuje inwestycję czyli buduje Konstrukcję inżynierką.
Co tu może inwestor? Jeżeli nie będzie dodatkowych zapisów w umowie, w zasadzie nic. Autorskie prawa osobiste chronią autora i jego dzieło, zmuszają inwestora (także wykonawcę) do konsultowania z autorem każdej zmiany. Nadzór autorski to nie tylko pilnowanie by “obiekt” wyglądał tak jak chciał tego jego projektant. Nadzór autorski to także odpowiedzialność za efekt i skutki realizacji projektu oraz zarządzanie zmianą tego projektu (dokumentacji), którego projektant jest autorem. Zmiana położenia ścian działowych wewnątrz budynku także wymaga zgody autora. Ani inwestor, ani wykonawca, nie mają żadnych praw do samodzielnych ingerencji w projekt jakim jest utwór autora Projektu konstrukcji. Wykonawca z inwestorem może ustalać tylko to, co nie koliduje z projektem pierwotnym (Projekt konstrukcji). Jeżeli ktokolwiek z nich uzna, że projekt jest wadliwy, musi to zgłosić jego autorowi:
Precyzując odpowiedzialność tych dwóch podmiotów trzeba stwierdzić, że odpowiadają oni za: wady prowadzonej dokumentacji przed, w trakcie i po prowadzeniu inwestycji, wady w projekcie przed, w trakcie i po prowadzeniu inwestycji. Niestety w takim procesie trzeba udowadniać, że wykonawca dokonał wszelkich działań, które miały na celu poinformowanie projektanta czy inwestora o tym, że istnieją wady w projekcie. Proces w takiej sprawie ma charakter typowo dowodowy. (Źródło: Projektant czy wykonawca ? komu należy przypisać odpowiedzialność w przypadku wadliwego wykonania dzieła?)
Dokładnie takie problemy (i rozstrzygnięcia) mają miejsce w przypadku oprogramowanie (jest orzecznictwo na poziomie UE), to jest: Projekt jest utworem a powstała na jego podstawie Konstrukcja wraz z ewentualnym opracowaniem tej konstrukcji, to utwory będące dziełami zależnymi. Mechanizm działania oprogramowania to know-how inwestora. Niewątpliwie ekipa budowlana stawiająca dom (obiekt) na podstawie projektu architektonicznego, nie nabywa do niego (projektu) żadnym praw, nie może bez zgodny autora projektu stawiać kolejnych takich samych domów. W przypadku inżynierii oprogramowania analogicznie… Programista nie nabywa żadnych praw do programu, który napisał na podstawie cudzego projektu. Ten ostatni musi być oczywiście także odpowiednio precyzyjny. Jeżeli nawet programista uzna, że projekt ma wady, nie wolno mu samemu zmieniać projektu bez zgody autora (projetanta).