Lektura na Nowy Rok… Co prawda wydana w 2007 roku, ale właśnie sobie o niej przypomniałem..

Ta książka Yourdona leży u mnie na półce niemalże od dnia jej wydania, gdy ją przypadkiem upolowałem, zaraz po jej ukazaniu się w księgarniach. Napisanie o niej odkładam od lat, bo praktycznie nie ma tam obrazków UML, opisów wzorców itp.. Od jej przeczytania mówię sobie: jutro o niej napiszę… i to trwało do tego momentu.
To książka w całości napisana prozą, bez obrazków, w której autor dzieli sie swoimi przemyśleniami na temat architektury systemów, ich projektowania i tym co z tego wynika.
Bardzo ciekawie pisze o tym, czym jest złożoność oprogramowania, o tym, że złożoność systemu to stopień komplikacji modelu dziedzinowego a nie “całego systemu”. Typowy system (tu aplikacja dla biznesu) składa się w ponad 90% z bibliotek, z których niewątpliwie trzeba umieć zbudować środowisko aplikacji, jednak to nie one decydują o tym do czego służy ten system i czy w ogóle komukolwiek do czegoś służy… Z bibliotek, na które nie mamy wpływu, ale musimy (chcemy) ich użyć.
Jaki to jest skomplikowany system? Ile ma klas/komponentów by uznać go za złożony? Gdzie jest granica złożoności małej i dużej? Czym jest architektura i po co ona nam? O tym tu przeczytacie.
Polecam tę książkę każdemu, kto ma ambicję projektować architekturę systemów biznesowych. Uczy pokory. Zwracam tu uwagę, że osoba mówiąca o sobie “analityk biznesowy”, którego produktem pracy mają być “wymagania na oprogramowanie”, to nie zbieracz notatek a projektant . Albo niech zmieni zawód..