Na wstępnie należy się czytelnikowi pewne wyjaśnienie: kim jest prawnik? Słownik języka polskiego podaje:
prawo
1. ?ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności?
2. ?norma prawna?
3. ?nauka o prawie, studia nad prawodawstwem?
4. ?uprawnienia przysługujące komuś zgodnie z obowiązującymi przepisami?
5. ?zasada rządząca procesami przyrodniczymi i społecznymi, stanowiąca cel badań naukowych?
6. ?kierunek studiów związanych z nauką o prawie, z prawoznawstwem?
Pojęcie “prawnik” jest używane generalnie w dwóch znaczeniach: (1) osoba znająca prawo w rozumieniu przepisów i norm prawnych np. danego kraju oraz (2) osoba zajmująca sie nauką jaką jest prawo, studiami nad prawem (teoria i filozofia prawa). Ważne jest oddzielenie “prawa [stanowionego] danego kraju” od “praw przyrody i społecznych, stanowiących przedmiot nauki (która odkrywa prawa przyrody i społeczne). Dla uporządkowania treści pierwsze będziemy tu nazywamy prawem którym zajmują sie prawnicy, drugie nauką.
Od pewnego czasu zauważam rosnącą aktywność prawników w obszarze inżynierii. Popatrzmy na to orzeczenie i uzasadnienie wraz z komentarzem:
…zasadnicze znaczenie ma to, czy awaria komputera (w zasobach, którego znajdował się sporządzony środek odwoławczy) wyłącza winę powoda (jego pełnomocnika). Przed odpowiedzią na tak postawione pytanie, trzeba zwrócić uwagę, że formuła, którą posłużył się art. 168 § 1 k.p.c. uniemożliwia pełna obiektywizację kryteriów oceny, gdyż instytucja przywrócenia terminu ze swej istoty ukierunkowana została na wartościowanie konkretnych stanów faktycznych, a także racji z nim się wiążących. (Źródło: SN: awaria komputera prawnika uzasadnia przywrócenie terminu – Pokój Adwokacki)
Najpierw ustalmy stan i istotę rzeczy, pojęcia i ich związki. Pojawiają sie tu pojęcia komputer oraz “środek odwoławczy” czyli odpowiednia “treść”, która stanowi “dokument”, tenże zaś, by się nim posłużyć, nabywa formy zmaterializowanej. Poniższy diagram to tak zwany model pojęciowy, czyli pojęcia wraz z faktami jakie nadają im kontekst i znaczenie:
Czytamy to tak: osoba tworzy treść i korzysta z komputera (użytkownik komputera), tą treścią jest pismo (procesowe) tu jest nim środek odwoławczy, treść dla jej zachowania wymaga utrwalenia na nośniku, którym może być papier lub tak zwany nośnik elektroniczny (dysk twardy magnetyczny, dysk flash, pen-drive, inne). Z pomocą komputera można treść utrwalić na nośniku elektronicznym lub, za pośrednictwem drukarki, na nośniku papierowym. Tą osobą jest tu pełnomocnik reprezentujący stronę (w sądzie).
Pierwsza rzecz: komputer jest urządzeniem z wszelkimi tego konsekwencjami takimi jak wymóg posiadania umiejętności korzystania z niego. Komputer, jak każde urządzenie, cechuje się pewną podatnością na uszkodzenia (podobnie jak jego elementy składowe i te podłączone do niego) lub niepoprawne (nieumiejętne) użycie, dlatego można przyjąć (wprowadzić) stosowanie określonych procedur w toku tego korzystania. Istnienie takich procedur jest wyrazem zabezpieczenia się przed ryzykiem skutków uszkodzenia komputera. Jest to analogiczne do zasady ograniczonego zaufania do innych kierowców na drodze, mimo że mamy prawo zakładać, że “zachowują sie poprawnie” czyli stosują sie do przepisów Kodeksu Drogowego. Jeżeli wiemy (a wiemy), że komputer może ulec uszkodzeniu, i chcemy zminimalizować ryzyku utraty przechowywanej w nim (w tym komputerze czyli na nośniku w nim zamontowanym) treści, stosujemy procedurę tworzenia kopii zapasowych treści utrwalonych na nośniku elektronicznym komputera. Stosowanie takiej procedury jest przejawem nie tylko zdrowej zapobiegliwości, ale także profesjonalizmu osoby, której profesja polega na tworzeniu treści, bardzo istotnych dla klientów tej osoby.
Teza: “z punktu widzenia niedającej się przezwyciężyć przeszkody, która może mieć przebieg nagły i nieprzewidywalny, można stwierdzić, że strona należycie zadbała o swoje interesy” jest wątpliwa, gdyż czy na pewno to co się stało miało charakter “nieprzewidywalny“? Niestety nie, gdyż awaria komputera jest przewidywalna w tym sensie, że “wiemy, że może wystąpić”, co najwyżej nie wiemy “kiedy” (co wykazano powyżej).
Tak więc pełnomocnik korzystający z komputera do utrwalenia treści pisma, tu środka odwoławczego, jest profesjonalistą, należy więc oczekiwać od niego profesjonalizmu także w przypadku gdy korzysta on z narzędzi (urządzeń) takich jak komputer. To znaczy, że mamy prawo oczekiwać, że przeszedł (zamówił od dostawcy komputera) szkolenie dotyczące korzystania z urządzenia jakim jest komputer, do określonych celów, oraz procedur zabezpieczających przed utratą treści w wyniku możliwej awarii tegoż komputera.
Zadane pytanie brzmi:
…czy awaria komputera (w zasobach, którego znajdował się sporządzony środek odwoławczy) wyłącza winę powoda (jego pełnomocnika).
Z poprzedzającego wywodu wnioskujemy, że utrata treści dokumentu (tu środka odwoławczego) jest zawiniona przez pełnomocnika. Konkluzja orzeczenia:
Nie można bowiem pominąć, że powód korzystał z pomocy profesjonalnego pełnomocnika. Miał zatem prawo oczekiwać, że jego środek odwoławczy w najpełniejszy sposób będzie przekładał głoszone racje na język prawniczy. Korzystanie z rozwiązania zastępczego z pewnością nie byłoby tak efektywne. Podważa to tezę o wystąpieniu po stronie powodowej braku staranności procesowej. Spostrzeżenie to koreluje z kwestią natury ogólnej.
Takie rozstrzygnięcie nie rozstrzyga o winie pełnomocnika, która moim zdaniem jest tu niezaprzeczalna. W moich oczach ewidentnie zawinił pełnomocnik, a nie “komputer”, wykazując się brakiem dochowania należytej staranności.
Zapewne prawnicy nie rozumieją inżynierów – i vice versa. W tym zupełnie elementarnej wiedzy prawniczej, w myśl której w postępowaniu cywilnym skutki zawinienia pełnomocnika obciążają stronę (zawinienie pełnomocnika ma takie same skutki, jak zawinienie samej strony)
Ale to nie ja a SN uznał, że Strona nie ucierpiała z powodu błędu swojego Pełnomocnika i to SN przywrócił termin… (ja do tej pory także byłem przekonany, że “skutki zawinienia pełnomocnika obciążają stronę (zawinienie pełnomocnika ma takie same skutki, jak zawinienie samej strony”))
Piękny wywód, a tak serio to można to było napisać w 2 zdaniach :-); ” To z czym się tu nie zgadzam to uznanie, że nie pełnomocnik a komputer ?zawinił?. W moich oczach ewidentnie zawinił pełnomocnik wykazując się brakiem dochowania należytej staranności.”
Analiza to również własciwe dobieranie dziedziny, a nie tworzenie nadmiarowych opisów i wodolejstwo.
Wiem, że dwa zdania wystarczą, tu jednak uznałem że owa “dwa zdania” wyroku podam, a jego uzasadnieniem będzie owo “wodolejstwo” 🙂 … tak jak w sądzie, chyba konkurowałem z wodolejstwem autora artykułu, który zacytowałem ;).