Kto z Państwa wie co to jest? Dużo się o tym pisze i mówi, ale o co chodzi? Domyślam się, że część z Państwa wie, jednak ilość publikacji i ich treść nie czyni tego tak oczywistym.
Pojawiają się artykuły mówiące o Balanced Scorecard (ang. BSC), o Zrównoważonej Karcie Wyników i o Strategicznej Karcie Wyników. To czym więc ona jest? Jest to narzędzie do stałego monitorowania skuteczności realizacji zaplanowanej strategii rozwoju firmy. Nie tylko dla wielkich, także malutka firma może wdrożyć i śledzić kilka kluczowych dla niej wskaźników.
Może od początku. Każda firma, która cokolwiek w swojej działalności planuje, a plany te mają mieć sens, ma (powinna mieć) narzędzie do mierzenia stopnia osiągania tych planów. Najczęściej są to plany sprzedaży uzupełnione ewentualnie rentownością. Oceniane są (mierzone) okresowo np. miesięcznie, kwartalnie, rocznie.
Niestety ta metoda ma poważną wadę: mamy obraz jedynie efektu końcowego nie uwzględniającego niefinansowych aspektów działalności takich choćby jak jakość produktów czy rotacja kadry albo oceny efektywności pracy itp.
Często więc mamy sytuację, w której śledzimy przychody (być może nawet rosnące) ale nie zauważamy postępującego procesu degradacji firmy. Jak zauważymy, często jest za późno. Z tego powodu firmy często kontrolują na bieżąco wskaźnik płynności finansowej co chroni je przed “niespodziewanym” bankructwem ale tylko przed tym.
Zrównoważona Karta Wyników
Osobiście jestem zwolennikiem prostego tłumaczenia tego pojęcia czyli Zrównoważona Karta Wyników. Kluczowe jest tu moim zdaniem słowo Zrównoważona. Dlaczego?
Wskaźniki do monitorowania powinny obrazować w równym stopniu finansowe (twarde) jak i pozafinansowe (miękkie) aspekty funkcjonowania firmy. Dlatego właśnie słowo Zrównoważona ma tu tak duże znaczenie. Używanie nazwy Strategiczna jest moim zdaniem zabiegiem marketingowym w naszym (nie tylko chyba nawet) kraju. Moda na strategie niestety przynosi temu terminowi więcej szkody niż pożytku. Postrzegana jest jak kolejny motor napędzania przychodów dla firm konsultingowych. Szkoda, niestety one same są sobie winne (ja tam jestem analitykiem :)).
Strategia to opis sposobu pokonania drogi od dnia dzisiejszego do dnia osiągnięcia prognozowanych (planowanych) rezultatów.
Po pierwsze jednak należy zdefiniować mierniki tego sukcesu po drugie na drodze tej należy monitorować postępy i reagować na odchyłki od planu. Do tego właśnie służy Zrównoważona Karta Wyników: do zdefiniowania celu, opisania strategii jego osiągnięcia oraz mierzenia postępów.
Autorami koncepcji Zrównoważonej Karty Wyników są Robert S. Kaplan i David P. Norton. W ich pierwotnej wersji wskaźniki pogrupowano w cztery obszary mierzenia:
- Finanse
- Klient
- Procesy
- Zasoby ludzkie
Każdy z tych obszarów obejmuje pomiar zdefiniowanej grupy mierników poprzez podanie dla każdego z nich:
- celu (np. zwiększenie lojalności klientów)
- wskaźnika (np. churn)
- założeń (np. zmniejszenie wskaźnika churn do wartości 5%)
- działań (np. wprowadzenie programów lojalnościowych)
Całość jest właśnie mierzalnym opisem strategii firmy.
Jak to zrobić?
Pozornie wygląda na to, że jest to proste. Jednak jak to zrobić, by wskaźniki dawały możliwie najpełniejszy obraz firmy i stopnia realizacji strategii i żeby mieściły się np. na jednej stronie A4? Wygenerowanie wielostronicowego raportu z księgowości czy z systemu ERP (dane nie tylko finansowe) nie rozwiązuje problemu, żeby nie powiedzieć komplikuje sprawę. Takie wdrożenia BSC … nie będą tu opisywane.
Po pierwsze nikt tego nie czyta. Po drugie nie o ilość chodzi. Więc jak do tego podejść?
Należy zbudować model firmy. Stworzyć opis otoczenia rynkowego, łańcucha wartości, opis posiadanych zasobów, procesów biznesowych oraz budżet. Mając to wszystko stworzyć jednolity obraz firmy z powiązaniami pomiędzy budżetem, rynkiem, zasobami i procesami biznesowymi. Mając taki pełny obraz firmy możemy wybrać kilka kluczowych danych oraz co najważniejsze: miejsca pomiaru i miary. Zwróćcie Państwo uwagę na to, że żeby cokolwiek mierzyć trzeba wiedzieć gdzie i czym.
Dla jakich firm ta Karta?
Wielkość firmy nie ma tu praktycznie żadnego znaczenia. Koszt? To tylko kwestia zdefiniowania celu, budżetu na projekt wdrożeniowy i … zmodyfikowania planu kont (tu urywam temat księgowości i księgowych).
Tak więc jak to zrobić:
- Przekonać Dział Księgowości
- Przekonać kierowników
- Zbudować model firmy
- Zdefiniować cel do realizacji: strategię rozwoju firmy (co i po co kontrolujemy)
- Wskazać miejsca pomiaru (na modelu firmy) i mierniki.
Acha na początku powiedzieć sobie, że nie robimy tego dla mody i zabrać się za to osobiście (tu mówię do Zarządów i Właścicieli). Zrzucenie tego na głowę jakiemuś pracownikowi jako dodatkową robotę skończy się najprawdopodobniej zamieszaniem i pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.
A teraz proponuje przerwę na kawę 🙂
Zainteresowana(y) takim projektem? Napisz do mnie: Jarek Żeliński