W kontekście poziomów modelowania polecam książkę How Works Get Done , którą właśnie kończę czytać. Bardzo dobre kompendium wiedzy o modelowaniu procesów w kontekście tytułowego “jak ta praca jest wykonywana”.
Nie będę tu pisał streszczenia ;). Książkę gorąco polecam, jest napisana pragmatycznie przez praktyka, który jednak zaznacza, że skuteczne modelowanie, analiza, usprawnianie procesów i firm wymaga pełnego zrozumienia działania tych firm, zrozumienia wzajemnego wpływu ludzi, zasobów, mechanizmów, celów na produkty procesów, podkreśla także znaczenie i wskazuje korzyści z formalnego podejścia to analizy i modelowania (z naciskiem na słowo modelowanie a nie mapowanie).
Autor wskazał w niej także drugą, po modelowaniu procesów, ważną rzecz w projektach tego typu: model danych. Nie chodzi to jednak o modele baz danych (choć wspomina o nich) a o model struktury informacji. Każdy obiekt danych (dokument itp.) na modelach BPMN to abstrakcja “dokumentu” (zestawu danych). Prędzej czy później pojawia się potrzeba udokumentowania: struktury informacji i tego czym ona jest.
To na czym chce się tu skupić to fakt, że autor opisał co rozumie pod pojęciem “poziomów modelowania”, powołując się na takie nazwiska jak: Roger T. Burlton, G. A. Rummler i A. P. Brache , których spokojnie można już traktować jako autorytety, twórców pewnego ustalonego podejścia, nie raz zresztą nazywanego ich nazwiskami.
Diagram zaczerpnięty z książki:
Poziomy te są bardzo wyczerpująco opisane, tu chce tylko wskazać na pewne “pryncypia”, na które wskazywałem w moim niedawnym artykule o poziomach modelowania procesów: Poziomy te to nie “warstwy zagnieżdżania” proces/podproces, poziomy te to ustalona ich szczegółowość. Idąc w gorę model staje się coraz bardziej abstrakcyjny, idąc w dół model zawiera coraz więcej szczegółów.
Najwyższy poziom to “łańcuch wartości”, jest to odpowiednik procesu end-2-end. łańcuch wartości pokazuje role modelowanej organizacji w rynkowym łańcuchu wartości: “co do niej wchodzi i co z niej wychodzi”. Poniżej są procesy (i podprocesy) opisujące wewnętrzny łańcuch wartości firmy. Najniżej mamy poziom zarządzania: konkretne prace i zadania do wykonania wraz ze szczegółowymi opisami. reguły biznesowe są tu traktowane jako element sterujący wykonaniem pracy.
Porównajmy to z tym, znanym nam już, modelem:
Poziom 0 (zero) to poziom strategi. Poziomy 1 i 2 to procesy biznesowe, łańcuch wejść i wyjść kolejnych procesów, abstrakcja opisująca jak firma realizuje swoją misję: dostarcza produkty na rynek. Poziomy 3, 4, 5, to najniższy poziom opisujący detalicznie czynności, zadania i procedury oraz zasoby. Liczba tych poziomów zależy już od tego jakie proporcje przyjęto pomiędzy procedurami i regułami biznesowymi a kompetencjami i automatyzacją. Poziomy te to stopień uszczegółowienia opisu (modelu) procesu ale nie hierarchia procesów.
Liczba poziomów modelowania zależy od skali działania firmy, jak widać są zawsze trzy kluczowe poziomy, w ramach każdego z nich można wydzielić ich szczegółowe warstwy (z możliwością dodawania kolejnych szczegółów 5+).
Na każdym poziomie używamy innych narzędzi, w szczególności poziomy 3 i niższe to raczej dokumenty: opisy procedur i szczegółowe instrukcje a nie modele i diagramy. Zaleca się na poziomie procesów biznesowych (poziom 1 i 2) stosowanie notacji BPMN. Najwyższy poziom nie wymaga aż takich formalizmów ale nic nie stoi na przeszkodzie by ich użyć.
Tyle moich komentarzy. Książkę polecam do przeczytania. Jak widać, pewne elementy analizy i modelowania są swego rodzaju kanonem, wymyślanie własnych może mieć sens ale wtedy wymaga to umiejętności udzielenia odpowiedzi na pytanie “dlaczego”. Od siebie mogę powiedzieć, że podejście bardzo podobne do opisanego powyżej stosuje od wielu lat, jako efekt własnych doświadczeń i analiz, które ku mojej radości jak widać nie są odosobnione. Ich zbieżność z cudzymi dokonaniami utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że to właściwa droga.
A książkę polecam każdemu kto ma do czynienia z procesowym podejściem do zarządzania, jest napisana bardzo przystępnie, choć po angielsku.
Dostarczanie produktu nie jest misją firmy. To jest element realizacji misji, sposób w jaki ta misja zostanie zrealizowana. Misją firmy może być zapewnienie wszystkim dostępu do czystej, dobrej jakościowo wody.
W ramach działań firmy może być dostarczenie produktu typu woda butelkowa, czy filtry do wody, ale równie dobrze może być to dofinansowywanie wykonywania badań nad jakością wody, czy oferowanie wykonywania weryfikacji, co będzie usługą, a nie produktem, a może być też po prostu dostarczenie wody pitnej nie jako produktu, ale środka do przeżycia, np. w obszarach dotkniętych suszą.
Generalnie misję określa firma. Jeżeli “wizją firmy jest czystość plaż nad morzem północnym”, to misją może być dostarczanie taniego sprzętu do sprzątania tych plaż.
Jeżeli misją firmy jest “zapewnienie wszystkim dostępu do czystej, dobrej jakościowo wody”, to ta woda lub wodociągi są produktem tej firmy. Tu pisałem więcej o tym:
https://it-consulting.pl/2017/10/01/misja-i-wizja-czyli-audyt-logiki/