[toc]

1Poprzedni arty­kuł o RODO koń­czył się słowami:

Co przed nami? W RODO np. czy­ta­my, że ?Ochrona osób fizycz­nych w związ­ku z prze­twa­rza­niem danych oso­bo­wych jest jed­nym z praw pod­sta­wo­wych. Art. 8 ust. 1 Karty praw pod­sta­wo­wych Unii Europejskiej? ale już trzy aka­pi­ty dalej czy­ta­my, że ?Prawo do ochro­ny danych oso­bo­wych nie jest pra­wem bez­względ­nym;?, więc mamy to pra­wo czy go nie mamy? Dokument Rozporządzenie 2016/679 o ochro­nie danych oso­bo­wych (RODO) ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2016/679 z dnia 27 kwiet­nia 2016 r. w spra­wie ochro­ny osób fizycz­nych w związ­ku z prze­twa­rza­niem danych oso­bo­wych i w spra­wie swo­bod­ne­go prze­pły­wu takich danych oraz uchy­le­nia dyrek­ty­wy 95/46/WE w znacz­nej mie­rze sta­no­wi sobą listę enu­me­ra­tyw­nie wyszcze­gól­nio­nych przy­pad­ków prze­twa­rza­nia danych i ich ochro­ny, sto­so­wa­nie tego pra­wa będzie bar­dzo trud­ne. (źr. : RODO Ochrona danych oso­bo­wych czy­li ochro­na cze­go? Cz. I | | Jarosław Żeliński IT-Consulting)

Zapowiadałem kon­ty­nu­ację i jest oka­zja. Na stro­nach Polskiego Towarzystwa Informatycznego zosta­ła udo­stęp­nio­na pre­zen­ta­cja Pana Wojciecha Wiewiórowskiego2. Zawiera zebra­ne klu­czo­we infor­ma­cje na temat danych oso­bo­wych, ich ochro­ny i oce­ny któ­re i kie­dy są (powin­ny być) chro­nio­ne. Biorąc pod uwa­gę wie­dzę auto­ra i obszer­ność tej pre­zen­ta­cji, uży­łem tego mate­ria­łu jako aktu­al­ne­go sta­nu wie­dzy o reali­zo­wa­nych i pla­no­wa­nych dzia­ła­niach na temat ochro­ny danych osobowych.

Dziedzinowy model rzeczywistości RODO3

Zanim zacznie­my opi­sy­wa­nie prze­wi­dy­wa­nych moż­li­wych skut­ków wpro­wa­dza­nych norm praw­nych, zbu­du­je­my model poję­cio­wy dzie­dzi­ny, któ­rej te nor­my doty­czą oraz model struk­tu­ry tego cze­go doty­czą te nor­my. Jest to waż­ne, bo do ana­li­zy potrze­bu­je­my odpo­wied­nie­go narzę­dzia (meto­dy) a tak­że dla­te­go, że chcę w tych nor­mach wska­zać ele­men­ty tak zwa­ne­go myśle­nia życze­nio­we­go4. Ten typ myśle­nia jest szcze­gól­nie groź­ny u ustawodawcy.

Opisywałem już tu model wyja­śnia­ją­cy poję­cio­we kwe­stie fak­tów i danych, któ­ry wyglą­da tak:

Kluczowe są tu poję­cia: dane i nośnik danych. Istotne jest tak­że to, że dane są zawsze zwią­za­ne z jakimś nośni­kiem, bez któ­re­go nie są w sta­nie ist­nieć. Nieco inne poję­cia są zwią­za­ne z powsta­wa­niem tych danych. Kontekstowym uzu­peł­nie­niem powyż­sze­go mode­lu są poję­cia zwią­za­ne z tym, gdzie powsta­ją fak­ty zwią­za­ne z pod­mio­tem, oraz któ­re jego cechy są cecha­mi iden­ty­fi­ku­ją­cy­mi (i co to znaczy).

Dane to infor­ma­cje opi­su­ją­ce fak­ty zwią­za­ne z okre­ślo­nym pod­mio­tem, cechy tego pod­mio­tu to tak­że infor­ma­cje (dane opi­su­ją­ce pod­miot). Zwracam tu uwa­gę, że dane opi­su­ją­ce pod­miot (jego cechy) i dane o pod­mio­cie (o tym co się zda­rzy­ło w związ­ku z nim) to odręb­ne typy infor­ma­cji. Cechy pod­mio­tu są z nim trwa­le zwią­za­ne, cha­rak­te­ry­zu­ją go. Fakty zwią­za­ne z pod­mio­tem mogą zacho­dzić od tego pod­mio­tu cał­ko­wi­cie nie­za­leż­ne, np. potrą­ce­nie prze­chod­nia przez samo­chód to fakt z nim zwią­za­ny, doty­czy potrą­co­ne­go ale tak­że kie­row­cy samochodu.

Powyższe, to mode­le poję­cio­we (onto­lo­gie), czy­li poję­cia i związ­ki mię­dzy nimi. Związek mię­dzy poję­cia­mi (a kon­kret­nie mię­dzy rze­cza­mi, któ­re te poję­cia ozna­cza­ją) to coś co może zaist­nieć (regu­ła opi­su­ją­ca świat) i stwier­dza­my takie fak­ty (histo­ria). Pamiętajmy tak­że, że dane to zna­ki na nośni­ku, infor­ma­cje to treść tak zapi­sa­na. Tylko czło­wiek rozu­mie treść, kom­pu­ter nie.

Brakuje nam już tyl­ko struk­tu­ry danych i nośni­ków, na jakich są zapi­sa­ne, oraz związ­ków mię­dzy nimi. Poniżej model przed­sta­wia­ją­cy dane opi­su­ją­ce pod­mio­ty, dane opi­su­ją­ce zacho­dzą­ce fak­ty oraz dane wska­zu­ją­ce na zwią­zek fak­tu z pod­mio­tem. Np. fak­tem jest lot samo­lo­tu, pod­mio­tem jest oso­ba, imien­ny bilet to dane wska­zu­ją­ce na zwią­zek danej oso­by z kon­kret­nym lotem czy­li dane łączą­ce fakt z podmiotem.

Tu waż­na infor­ma­cja: dane łączą­ce opis fak­tu z opi­sem pod­mio­tu mogą powstać w ramach zamie­rzo­ne­go aktu jakim jest np. wysta­wie­nie imien­ne­go bile­tu na kon­kret­ny prze­lot. Mogą też jed­nak powstać w wyni­ku deduk­cji, na pod­sta­wie innych danych, np. na zdję­ciu kabi­ny samo­lo­tu moż­na wska­zać twarz kon­kret­ne­go pasa­że­ra, twarz oso­by jest uni­kal­na i pozwa­la poznać jej dane (dotrzeć do niej) o ile mamy dostęp do danych zawie­ra­ją­cych twa­rze i dane osób (pod­miot). Dedukcją jest tu wnio­sko­wa­nie: jeże­li zna­my wize­ru­nek oso­by X i wie­my, że taki sam wize­ru­nek poja­wił się w w kon­kret­nym cza­sie w samo­lo­cie Y to zna­czy, że oso­ba X była w samo­lo­cie Y w tym kon­kret­nym cza­sie. Tak więc infor­ma­cję zapi­sa­ną na bile­cie tej oso­by (kto leciał i jaki to był lot) jeste­śmy w sta­nie uzy­skać z inne­go źró­dła, pośred­nie­go. Nie zmie­nia to tego, że fakt ten miał miejsce.

Mamy więc model pozwa­la­ją­cy pro­gno­zo­wać skut­ki prób inter­pre­ta­cji wpro­wa­dza­nych norm w obsza­rze danych osobowych.

Tu przy­po­mnę tyl­ko, że model poję­cio­wy (prze­strzeń pojęć) słu­ży do nada­wa­nia nazw ele­men­tom struk­tu­ry. Całość gwa­ran­tu­je jed­no­znacz­ność mode­lu (tu struk­tu­ra opi­sa­na z uży­ciem nota­cji UML, mode­le poję­cio­we to dia­gra­my fak­tów nota­cji SBVR, moż­na je two­rzyć tak­że z uży­ciem dia­gra­mów klas UML).

Należy tu dodać, że pew­ne regu­ły są kon­se­kwen­cją tego, że ope­ru­je­my fak­ta­mi. Fakty to coś co zaszło, a więc są powią­za­ne z upły­wem cza­su, one same i ich skut­ki są więc nie­od­wra­cal­ne. To bar­dzo istot­ne z per­spek­ty­wy wspo­mnia­ne­go wyżej życze­nio­we­go myśle­nia, o czym będzie jesz­cze mowa.

Kolejnym istot­nym ele­men­tem jest tu zna­cze­nie poję­cia posia­dać coś. Kłopoty z potocz­nym poj­mo­wa­niem tego poję­cia dobrze ilu­stru­je poniż­sza aneg­do­ta (nie znam autora):

  1. jeże­li dwie oso­by posia­da­ją po jed­nym jabł­ku i się nimi wymie­nią, nadal posia­da­ją po jed­nym jabłku,
  2. jeże­li dwie oso­by posia­da­ją po jed­nym pomy­śle i się nimi wymie­nią, teraz posia­da­ją po dwa pomysły,
  3. jeże­li dwie oso­by posia­da­ją po jed­nym sekre­cie i się nimi wymie­nią, nie posia­da­ją już sekretów.

Pojęcie posia­dać coś” jest potocz­nie utoż­sa­mia­ne z poję­ciem mieć coś. W pra­wie poję­cie posia­da­nia ozna­cza wyłącz­ne pra­wo dys­po­no­wa­nia (wła­da­nia), w tym mie­ści się tak­że ogra­ni­cza­nie dostę­pu. W przy­pad­ku przed­mio­tu mate­rial­ne­go potocz­ne rozu­mie­nie nie kłó­ci się z praw­nym, przy­kła­dem jest powyż­sze jabł­ko: przed i po zamia­nie mam jed­no jabł­ko. Jednak pomysł jest tre­ścią, opi­sem któ­ry mamy w naszym umy­śle lub utrwa­li­my np. na papie­rze jako dane. Sekret to nic inne­go jak treść trzy­ma­na w tajem­ni­cy przed inny­mi, jej wyja­wie­nie innym spo­wo­du­je, że prze­sta­nie ona już być sekre­tem. Tym sekre­tem może być, mię­dzy inny­mi, ów pomysł. Jak rozu­mieć powyż­sze trzy fakty?

  1. oso­by mają­ce po jed­nym jabł­ku, po wymia­nie nadal mają po jed­nym jabł­ku: mają jed­nak już inne ich egzemplarze,
  2. oso­by, któ­re wymie­nią się pomy­sła­mi, mają każ­da po dwa pomy­sły, bo nie da się pozbyć raz pozy­ska­nej wie­dzy (czy­li infor­ma­cji o pomyśle),
  3. oso­by, któ­re wymie­nią się sekre­ta­mi (ich tre­ścią), tak na praw­dę wyja­wia­ją infor­ma­cję, sekre­ty prze­sta­ją więc być sekretami.

I tu poja­wia się bar­dzo waż­ne poję­cie: egzem­plarz. Dotyczy ono wyłącz­nie bytów mate­rial­nych: infor­ma­cje nie mają egzem­pla­rzy, bo treść (to co zro­zu­miał czło­wiek) jest z zasa­dy nie­ma­te­rial­na. Tak więc wymia­na jabłek to wymia­na mate­rial­nych przed­mio­tów, odda­jąc jabł­ko tra­ci­my je (prze­sta­je­my je mieć). Wymiana infor­ma­cji pro­wa­dzi wyłącz­nie do powięk­sze­nia sta­nu wie­dzy, udo­stęp­nia­jąc infor­ma­cje my sami ich nie tra­ci­my, pozy­sku­je­my zaś nowe. Prawa mate­rial­ne do tre­ści (np. autor­skie pra­wa mająt­ko­we) to pra­wo dys­po­no­wa­nia nią, a kon­kret­nie pra­wo do ogra­ni­cza­nia korzy­sta­nia z tej tre­ści, ale nie ma fizycz­nej moż­li­wo­ści ode­bra­nia komuś tego, cze­go się już raz dowie­dział, co dobrze ilu­stru­je porze­ka­dło: jak coś zoba­czysz to już nie da się tego odzobaczyć.

RODO

Zajrzyjmy teraz do zbio­ru infor­ma­cji we wspo­mnia­nym mate­ria­le Pana Wiewiórowskiego (2018_05_29_wiewiorowski_PTI. pre­zen­ta­cja zaczy­na się od zdania:

Każdy ma pra­wo do ochro­ny życia pry­wat­ne­go, rodzin­ne­go, czci i dobre­go imie­nia oraz do decy­do­wa­nia o swo­im życiu osobistym.

Co zna­czy powyż­sze? To co potocz­nie nazy­wa­my życiem pry­wat­nym i rodzin­nym to fak­ty z naszej prze­strze­ni pry­wat­nej (oso­bi­ste) lub chro­nio­nej (rodzin­ne). Nie pod­le­ga­ją jed­nak żad­nej ochro­nie – fizycz­nie nie ma takiej moż­li­wo­ści – fak­ty z prze­strze­ni publicz­nej: są z zasa­dy publicz­ne. Czym tak na praw­dę jest tu nasza cześć i dobre imię? To fak­ty o nas, ale infor­ma­cje stwa­rza­my albo my sami albo kłam­cy o nas (o tym czy infor­ma­cja jest praw­dą czy nie, napi­szę pod koniec). Czym jest ochro­na naszych czci i imie­nia? To wyłącz­nie prze­ciw­dzia­ła­nie roz­po­wszech­nia­niu kłamstw na nasz temat. Życie oso­bi­ste i to jak się ono toczy, zale­ży w głów­nej mie­rze od nas samych, cza­sa­mi jed­nak ogra­ni­czo­ne jest pra­wem, np. to jak trak­tu­je­my człon­ków naszej rodzi­ny (prze­moc w rodzinie).

Autor przy­ta­cza tak­że Art. 51 Konstytucji RP:

  1. Nikt nie może być obo­wią­za­ny ina­czej niż na pod­sta­wie usta­wy do ujaw­nia­nia infor­ma­cji doty­czą­cych jego osoby.
  2. Władze publicz­ne nie mogą pozy­ski­wać, gro­ma­dzić i udo­stęp­niać innych infor­ma­cji o oby­wa­te­lach niż nie­zbęd­ne w demo­kra­tycz­nym pań­stwie prawnym.
  3. Każdy ma pra­wo dostę­pu do doty­czą­cych go urzę­do­wych doku­men­tów i zbio­rów danych. Ograniczenie tego pra­wa może okre­ślić ustawa.
  4. Każdy ma pra­wo do żąda­nia spro­sto­wa­nia oraz usu­nię­cia infor­ma­cji nie­praw­dzi­wych, nie­peł­nych lub zebra­nych w spo­sób sprzecz­ny z ustawą.
  5. Zasady i tryb gro­ma­dze­nia oraz udo­stęp­nia­nia infor­ma­cji okre­śla ustawa.

Łatwo zauwa­żyć, że żaden prze­pis nie koli­du­je z tym co opi­su­je wyżej opi­sa­ny model. Ale już na kolej­nej stro­nie 7 mate­ria­łu mamy Artykuł 16 Traktatu o funk­cjo­no­wa­niu UE:

  1. Każda oso­ba ma pra­wo do ochro­ny danych oso­bo­wych jej dotyczących.
  2. Parlament Europejski i Rada, sta­no­wiąc zasa­dy doty­czą­ce ochro­ny osób fizycz­nych w zakre­sie prze­twa­rza­nia danych oso­bo­wych przez insty­tu­cje, orga­ny i jed­nost­ki orga­ni­za­cyj­ne Unii oraz przez Państwa Członkowskie w wyko­ny­wa­niu dzia­łań wcho­dzą­cych w zakres zasto­so­wa­nia pra­wa Unii, a tak­że zasa­dy doty­czą­ce swo­bod­ne­go prze­pły­wu takich danych. Przestrzeganie tych zasad pod­le­ga kon­tro­li nie­za­leż­nych organów.

Jeżeli pod poję­ciem ochro­ny mamy na myśli nie­ujaw­nia­nie nie­ujaw­nio­ne­go (sekret) to jest to moż­li­we. Jeżeli jed­nak mamy na myśli ochro­nę w rodza­ju ogra­ni­cza­nia dostę­pu do infor­ma­cji począt­ko­wo jaw­nych, to nie­ste­ty jest to już życze­nio­wość, bo z zasa­dy fak­ty z nami zwią­za­ne, zacho­dzą­ce w prze­strze­ni publicz­nej, nie są chro­nio­ne (każ­dy może być ich świadkiem). 

Drugi punkt zawie­ra poję­cia prze­twa­rza­nia i tu jest pro­blem, bo prze­cho­wy­wa­nie zosta­ło w prze­pi­sach zrów­na­ne z prze­twa­rza­niem. Przechowywanie danych to ich utrwa­le­nie na okre­ślo­nym nośni­ku, ale nie ozna­cza ono, że te dane są udo­stęp­nia­ne czy prze­kształ­ca­ne, czy­li prze­twa­rza­ne, w zna­cze­niu jakie i potocz­nie i wg. słow­ni­ka języ­ka pol­skie­go, nada­je­my temu pojęciu. 

Osoba posia­da­ją­ca nośnik z dany­mi może nie mieć moż­li­wo­ści ich odczy­ta­nia (zapo­zna­nia się z dany­mi i prze­kształ­ca­nia ich w jaki­kol­wiek spo­sób). Zwróćmy uwa­gę na fakt, że każ­dy kom­pu­ter to opro­gra­mo­wa­nie i zapa­mię­ta­ne dane, co powo­du­je, że mimo ist­nie­nia mecha­ni­zmów kon­tro­li dostę­pu do danych, czy­ni z każ­de­go jego użyt­kow­ni­ka oso­bę prze­twa­rza­ją­cą dane, co jest absurdem.

Kolejne zagad­nie­nie to poję­cie pry­wat­no­ści. Sł. języ­ka pol­skie­go: pry­wat­ny czy­li doty­czą­cy czy­ichś spraw oso­bi­stych i rodzin­nych. Jest to jed­nak sze­ro­ka i potocz­na defi­ni­cja. Czy spra­wą oso­bi­stą jest kłót­nia z człon­kiem rodzi­ny na środ­ku ryn­ku? Opisany wcze­śniej model jasno wska­zu­je, że fak­ty zacho­dzą­ce w prze­strze­ni publicz­nej są publicz­ne, i nie ma już zna­cze­nia cze­go doty­czą, bo to coś zaist­nia­ło w prze­strze­ni publicz­nej. Jeżeli to doty­czy­ło (było zwią­za­ne z) spra­wy oso­bi­stej czy rodzin­nej, nie zmie­nia już niczego. 

Pan Wiewiórowski przy­wo­łu­je arty­kuł pew­ne­go praw­ni­ka opu­bli­ko­wa­ny w USA w 1890, w pod­su­mo­wa­niu jego autor powo­łu­je się na uzna­wa­ne pra­wo” natu­ral­ne (!) mówią­ce, że dom był zawsze nie­do­stęp­nym zam­kiem męż­czy­zny (The com­mon law has always reco­gni­zed a man’s house as his castle, impre­gna­ble, often, even to his own offi­cers enga­ged in the exe­cu­tion of its com­mand.). Czy na pew­no jest to dobra dro­ga? Owszem dom, rozu­mia­ny jako prze­strzeń chro­nio­na, to miej­sce gdzie nie powsta­ją fak­ty publicz­ne. Jeżeli isto­tą tego prze­ka­zu jest to, by publi­ko­wa­nie zdjęć wyko­na­nych w domu było poten­cjal­nie karal­ne, to jest to ogól­nie słusz­ne, jed­nak nie brnął bym w stro­nę bez­względ­nej ochro­ny, bo zabrnie­my w ochro­nę prze­mo­cy domo­wej, o ile tyl­ko docho­dzi do niej w zam­ku mężczyzny”.

Pojęcie pry­wat­no­ści, w moich oczach zosta­ło już dość poważ­nie wypa­czo­ne. Na stro­nie 10 oma­wia­ne­go mate­ria­łu, przy­to­czo­no kil­ka defi­ni­cji pry­wat­no­ści, cie­ka­we jest to, że wszyst­kie one zasa­dza­ją się na pra­wie do zbie­ra­nia i prze­twa­rza­nia infor­ma­cji i nic nie mówią o tym, w jakich warun­kach powsta­ły (patrz model poję­cio­wy wyżej). Prowadzi to do absur­du jakim jest uzna­nie, że ja mam pra­wo decy­do­wać o tym, co ktoś inny robi z dany­mi o fak­tach mnie doty­czą­cych, jakie zaszły w prze­strze­ni publicz­nej. Jest to kla­sycz­ne życze­nio­we myśle­nie. Tak więc mówie­nie o pry­wat­no­ści, defi­niu­jąc ją tyl­ko jako coś co doty­czy oso­by, pro­wa­dzi do absur­dów takich jak uzna­nie za moją rzecz pry­wat­ną tego, że pośli­zgną­łem się i wywi­ną­łem orła na środ­ku ulicy.

Kolejna kwe­stia to poję­cie danych osobowych:

1) dane oso­bo­we” ozna­cza­ją infor­ma­cje o ziden­ty­fi­ko­wa­nej lub moż­li­wej do ziden­ty­fi­ko­wa­nia oso­bie fizycz­nej („oso­bie, któ­rej dane doty­czą”); moż­li­wa do ziden­ty­fi­ko­wa­nia oso­ba fizycz­na to oso­ba, któ­rą moż­na bez­po­śred­nio lub pośred­nio ziden­ty­fi­ko­wać, w szcze­gól­no­ści na pod­sta­wie iden­ty­fi­ka­to­ra takie­go jak imię i nazwi­sko, numer iden­ty­fi­ka­cyj­ny, dane o loka­li­za­cji, iden­ty­fi­ka­tor inter­ne­to­wy lub jeden bądź kil­ka szcze­gól­nych czyn­ni­ków okre­śla­ją­cych fizycz­ną, fizjo­lo­gicz­ną, gene­tycz­ną, psy­chicz­ną, eko­no­micz­ną, kul­tu­ro­wą lub spo­łecz­ną toż­sa­mość oso­by fizycz­nej;
2) prze­twa­rza­nie” ozna­cza ope­ra­cję lub zestaw ope­ra­cji wyko­ny­wa­nych na danych oso­bo­wych lub zesta­wach danych oso­bo­wych w spo­sób zauto­ma­ty­zo­wa­ny lub nie­zau­to­ma­ty­zo­wa­ny, taką jak zbie­ra­nie, utrwa­la­nie, orga­ni­zo­wa­nie, porząd­ko­wa­nie, prze­cho­wy­wa­nie, adap­to­wa­nie lub mody­fi­ko­wa­nie, pobie­ra­nie, prze­glą­da­nie, wyko­rzy­sty­wa­nie, ujaw­nia­nie poprzez prze­sła­nie, roz­po­wszech­nia­nie lub inne­go rodza­ju udo­stęp­nia­nie, dopa­so­wy­wa­nie lub łącze­nie, ogra­ni­cza­nie, usu­wa­nie lub niszczenie;

RODO (Art. 4. Definicje)

Innymi sło­wy dane oso­bo­we to uni­kal­ne cechy lub zestaw cech, danej oso­by. Jednak uzna­nie, że prze­cho­wy­wa­nie jest prze­twa­rza­niem, czy­li zrów­na­nie utrwa­la­nia danych z ich czy­ta­niem, mody­fi­ko­wa­niem i nisz­cze­niem, zno­wu pro­wa­dzi do absur­dów jakie opi­sa­łem już wyżej. Bo jak rozu­mieć takie fak­ty: zapi­sa­nie danych na CDROM, prze­no­sze­nie tego CDROM w tecz­ce, znisz­cze­nie CDROM w nisz­czar­ce mimo tego, że oso­ba wła­da­ją­ca tym CDROM ich nie czy­ta­ła czy­li nie posia­dła infor­ma­cji tam utrwalonych?

Temat sztucz­nej inte­li­gen­cji (AI) cał­ko­wi­cie pomi­jam, jak na razie AI to nic inne­go jak mniej lub bar­dziej wyra­fi­no­wa­ne, deter­mi­ni­stycz­ne sys­te­my podej­mo­wa­nia decy­zji. AI nie jest pod­mio­tem prawa.

Temat tak zwa­ne­go pro­fi­lo­wa­nia to temat na inny arty­kuł. Dużo szu­mu poja­wi­ło się na ten temat po ostat­nich wybo­rach pre­zy­denc­kich w USA i domnie­ma­nym wpły­wie prze­twa­rza­nia danych oso­bo­wych na dobór i adre­so­wa­nie haseł wybor­czych. Przypomnę tyl­ko wcze­śniej­szą uwa­gę: pew­ne dane mogą być two­rzo­ne dro­gą deduk­cji z pozna­nych już fak­tów i dywa­ga­cje na temat tego czy tej deduk­cji zabro­nić (i jak) uwa­żam tak­że za myśle­nie życze­nio­we.

Podsumowanie

Jak poka­za­łem, defi­ni­cje uży­te w usta­wie oraz nor­my powsta­łe z uży­ciem tych defi­ni­cji, nie­jed­no­krot­nie mają cha­rak­ter życze­nio­wy i nie raz bar­dzo repre­syj­ny. Świat fizycz­ny jest taki jaki jest i nie mamy na nie­go wpły­wu. Poszerzanie praw­nych defi­ni­cji w spo­sób pro­wa­dzą­cy do koli­zji z ich desy­gna­ta­mi (fak­tycz­nym fizycz­nym sta­nem tego co defi­niu­ją) i two­rze­nie norm z uży­ciem pojęć mają­cych takie wadli­we defi­ni­cje, pro­wa­dzi do wie­lu pro­ble­mów z inter­pre­ta­cją tych norm, czy w ogó­le z ich egze­kwo­wa­niem. Do tego docho­dzi kla­sycz­na życze­nio­wość w rodza­ju: pro­szę mi nie robić zdję­cia na ulicy. 

Zrównanie pojęć utrwa­la­nia i prze­twa­rza­nia to w moich oczach prze­my­co­ne życze­nie posia­da­nia pra­wa do żąda­nia usu­wa­nia np. nie­wy­god­nych danych na swój temat. Zwieńczeniem tego absur­du jest życze­nio­we Prawo do zapo­mnie­nia5. Bo nawet jeże­li doszło do opu­bli­ko­wa­nia fał­szy­wych infor­ma­cji to mle­ko się wyla­ło”. Coś co nazwę zacie­ra­niem śla­dów, ma sens o ile nie czy­ni­my z tego pra­wa, czy­li cze­goś co nam się bez­względ­nie nale­ży. Tak zwa­ne fej­ki w Internecie sta­ły się powszech­ne, ich bie­żą­ce usu­wa­nie jest jak naj­bar­dziej potrzeb­ne i moż­li­we, ale już teza, że ktoś ma pra­wo żąda­nia usu­nię­cia WSZYSTKICH, jest co naj­mniej życze­niem, fizycz­nie nie­moż­li­wym (zapi­sa­ne na lokal­nych dys­kach stro­ny, wydru­ko­wa­ne w domo­wych szu­fla­dach, itp.). Przetwarzanie to nie tyl­ko nośni­ki elek­tro­nicz­ne na cen­tral­nych ser­we­rach, to tak­że ogrom­ne ilo­ści wydru­ko­wa­nych i roz­dy­stry­bu­owa­nych na papie­rze tek­stów i zdjęć, jak je wszyst­kie usu­nąć? Moim zda­niem wła­ściw­sze jest fran­cu­skie podej­ście, czy­li wpro­wa­dze­nie do pra­wa obo­wiąz­ku umiesz­cza­nia w pod­pi­sach zdjęć fak­tu ich ewen­tu­al­ne­go retu­szu (też życze­nio­we ale w publicz­nej prze­strze­nie jed­nak egzekwowalne).

Niestety nie mogłem być obec­ny na pre­zen­ta­cji zor­ga­ni­zo­wa­nej przez PTI. Treść pli­ku z pre­zen­ta­cją Pana Wiewiórowskiego zawie­ra tak­że ogrom­ną ilość zebra­nych, war­to­ścio­wych infor­ma­cji. Myślę, że będzie­my się bory­kać z dużą ilo­ścią pro­ble­mów inter­pre­ta­cyj­nych, któ­rych roz­strzy­ga­nie będzie zapew­ne nie raz uzna­nio­we. Starałem się poka­zać, że two­rze­nie norm praw­nych na bazie nie­pre­cy­zyj­nych pojęć, norm koli­du­ją­cych cza­sa­mi z pra­wa­mi przy­ro­dy, pro­wa­dzi do powsta­wa­nia złe­go pra­wa. Najbliższe mie­sią­ce poka­żą na ile się myli­łem. Obawiam się, że wie­le spo­rów będzie dało się roz­strzy­gać jedy­nie spro­wa­dza­niem skarg i wnio­sków do absurdu.

__________________
1.
GIODO. GIODO. https://​gio​do​.gov​.pl/​p​l​/​5​6​9​/​9​276. Published June 3, 2018. Accessed June 3, 2018.
2.
Wiedza o RODO rekor­do­wo pil­nie poszu­ki­wa­na – Aktualności / Oddział Mazowiecki PTI. Oddział Mazowiecki PTI. . Published June 3, 2018. Accessed June 3, 2018.
3.
Dziedzinowe mode­le poję­cio­we i struk­tu­ral­ne są pod­sta­wą ana­li­zy sys­te­mo­wej orga­ni­za­cji, pań­stwa, pra­wa itp. Każda ana­li­zę zaczy­nam od opra­co­wa­nia mode­lu bada­nej dziedziny.
4.
Myślenie życze­nio­we (ang. wish­ful thin­king) ? spo­sób rozu­mo­wa­nia i podej­mo­wa­nia decy­zji opie­ra­ją­cy się na wizji ?opty­mi­stycz­ne­go sce­na­riu­sza? w miej­sce odwo­ły­wa­nia się do dowo­dów i racjonalności.

Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński: autor, badacz i praktyk analizy systemowej organizacji: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuje projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzi samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzi wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.) Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów. Prawa autorskie: Zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zastrzegam, że dalsze rozpowszechnianie artykułów publikowanych w niniejszym serwisie jest zabronione bez indywidualnej zgody autora (patrz Polityki Strony).

Ten post ma 3 komentarzy

  1. mamy rok 2020

    ? Jest gorzej niż 20 lat temu ? oce­ni­ła funk­cjo­no­wa­nie RODO dr Marlena Sakowska-Baryła, rad­ca praw­ny, part­ner w Sakowska-Baryła Czaplińska Kancelarii Radców Prawnych Sp.p. i redak­tor naczel­na ?ABI Expert?. Po czym wyli­czy­ła naj­więk­sze pro­ble­my: nie­po­trzeb­na papier­ko­lo­gia, klau­zu­le do klau­zu­li, irra­cjo­nal­ne dzia­ła­nie małych i śred­nich przed­się­biorstw i zamie­sza­nie w admi­ni­stra­cji publicz­nej. Zagubiony klient czę­sto zamiast odpo­wie­dzi, dosta­je od admi­ni­stra­to­ra stos nie­zro­zu­mia­łych doku­men­tów, a do tego RODO bywa uży­wa­ne jako narzę­dzie pry­wat­nej wen­de­ty na admi­ni­stra­to­rze danych. To jed­nak nie wina roz­po­rzą­dze­nia, pod­kre­śla eks­pert­ka, ale jego powierz­chow­ne­go sto­so­wa­nia i bra­ku ele­men­tar­nej wie­dzy o ochro­nie danych.

    ? Niektórzy nadal myślą, że dane dostęp­ne w Internecie, to dane publicz­ne – podkreśliła. 

    Co zatem powin­no się zmie­nić? Przede wszyst­kim potrzeb­ny jest aktyw­ny urząd ochro­ny danych oso­bo­wych, któ­re­go wytycz­ne pomo­gą zagu­bio­nym admi­ni­stra­to­rom danych. ”

    https://​panop​ty​kon​.org/​w​i​a​d​o​m​o​s​c​/​p​a​n​o​p​t​y​k​o​n​-​4​0​-​a​u​d​y​t​-​r​odo

  2. Wacław

    POpierajać Pana sta­ra­nia o ucze­sa­nie” RODO, gene­ral­nie zapra­szam na stro­nę: https://​isz​kow​ski​.eu/​r​odo
    a szcze­gól­nie na strony:
    https://​isz​kow​ski​.eu/​t​e​r​m​i​n​o​l​o​g​i​a​-​r​odo
    https://​isz​kow​ski​.eu/​d​a​n​a​-​o​s​o​b​owa
    https://​isz​kow​ski​.eu/​g​d​p​r​-​s​o​u​r​ces
    Może te moje prze­my­śle­nia się przydadzą.
    Niestety te moje uwa­gi jakoś nie znaj­do­wa­ły posłuchu.
    Prawnicy od GDPR/RODO byli nie­zwy­kle aktyw­ni przy wpro­wa­dza­niu tego roz­po­rzą­dze­nia stra­sząc nim nas.
    Obecnie zaj­mu­ją się pro­du­ko­wa­niem zasad RODO” oraz udzia­łem w obro­nie tych co pod­pa­dli tym zasa­dom – dla kasy.
    Może Panu uda się coś zdzia­łać w tej mate­rii – nowe­li­za­cji tego roz­po­rzą­dze­nia RODO, bo czas ku temu najwyższy.
    Niestety, bar­dzo sym­pa­tycz­ny i wybit­ny znaw­ca pro­ble­ma­ty­ki GDPR – EIOD Wojciech Wiewiórowski moc­no mnie roz­cza­ro­wał, bo przez te lata nie zro­bił nic co by uak­tu­al­ni­ło (popra­wi­ło) zasa­dy i sto­so­wa­nie RODO/GDPR.

    1. Jarosław Żeliński

      Dziękuję za zapro­sze­nie. Więc obaj jeste­śmy roz­cza­ro­wa­ni. RODO zain­te­re­so­wa­ło mnie od same­go począt­ku ist­nie­nia jako logicz­nie nie­speł­nial­ne wyma­ga­nia na sys­te­my zarzą­dza­nia infor­ma­cją (popu­lar­nie zwa­ne sys­te­ma­mi IT). Jeżeli pro­wa­dzi Pan jakiś new­slet­ter pro­szę dopi­sać mój ema­il. Tam gdzie docie­ram” sta­ram sią poma­gać i coś robić”, skąd­inąd wiem, że jestem już na kil­ku czar­nych listach 🙂 …

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.