Kilka słów o moim rynku

Ja zauważyliście od pewnego czasu eksperymentuję z płatnościami na stronie. Dwa lata temu były to darowizny na blog, nieco ponad rok temu pojawiły się kupowane na dedykowanej stronie konsultacje, ostatnio próby ograniczania darmowego dostępu tekstów wymagających dużego nakładu mojej pracy.

Po tych “testach” wracam do źródeł: jak już coś napiszę “dla ludzi” czyli na blogu, to będzie to zawsze za darmo, bo to edukacja. Takie moje belferskie skrzywienie. Jednak jak to mówią, ja też mam rachunki do opłacenia, dlatego usztywniam zasadę, że moje publikacje za darmo ale mój czas nie.

Poniżej odpowiedzi na pytanie, od jednego z subskrybentów, o płatne treści na stronie i dlaczego z tego rezygnuję.

Takich jak Pan (kupują konsultacje) mam dosłownie kilka osób (w miarę regularny kontakt) i kilkanaście (kontakt raz , może dwa w roku) i miewam z nimi takie dyskusje jak teraz z Panem, (plus rozmowy ze studenci na WIT)

i wyłania ciekawy obraz:

– mało komu zależy na tym by coś zrobić dobrze, szczególnie że ich firmy zarabiają na robieniu tego “źle”,

– ludzie w 90% są konformistami, dlatego robią wiele rzeczy źle bo inni też tak robią i mimo to jakoś żyją,

– potwierdzają to także moje rozmowy ze studentami studiów niestacjonarnych i podyplomowych,

– w Internecie najlepiej sprzedaje się kontent potwierdzający to co robi większość (tu już wkracza chyba psychologia 🙂 )

Z perspektywy zaś nabywców usług IT jest to samo:

– firmy (czyli ludzie) kupują to co inni, mimo że to nigdzie u nikogo nie działa (systemy ERP, dedykowane wdrożenia agile)

Poniższa tabela (Chaos Report) to statystyka, która się nie zmienia od początku informatyki na świecie (o kryzysie oprogramowania mówi się stale od lat 60-tych: Software crisis).

Już kilka razy słyszałem, że ten podział był, jest i będzie. Ludzie i firmy są od dawna podzieleni na zieloną kolumnę i resztę, rzecz w tym, że Ci z zielonej raczej siedzą Cicho, bo wiedzą, że konformiści i Ci którzy zarabiają na niskiej jakości krzyczą najgłośniej (co widać na LinkedIn przy moich i podobnych wpisach). Ci z kolumn środkowej i prawej siedzą cicho bo nie mają sie czym chwalić, dlatego publiczne informacje o porażkach są rzadkie i dotyczą raczej spektakularnych porażek. Głośni są za to sprzedawcy niskiej jakości usług bo z powyższych powodów (prawie) nikt publicznie ich nie krytykuje.

Dlatego o kilkunastu miesięcy eksperymentuję i upraszczam  zasady współpracy. Pod namową “ekspertów marketingu” robiłem eksperymenty z płatnościami za treść na stronie, ale od początku tych eksperymentów widać, że ludzie chętnie czytają to co piszą nonkonformiści, ale nie chcą za to płacić bo “nikt tak nie robi”. 

Ale… jest też nie mało firm, które na własnej skórze odczuły, że mimo kilku prób “tego co wszyscy robią”  to nie działa i “po cichu” robią inaczej, i wtedy mam kolejnego klienta, który nie pyta mnie o stawki tylko kiedy mogę zacząć….  (w tym miesiącu podpisałem dwie takie umowy).

I wygląda na to, że jednak pozostanę przy swojej starej strategii: na blogu za darmo pokaże, że można inaczej i lepiej, i jak się to robi, a każdą dedykowana minutę swojego czasu drogo sprzedam :).  

Jarosław Żeliński, jesień 2024

Mój aktualny cennik poniżej, konsultacje też tam są: