Od biznesu do przypadków użycia

Wymagania na oprogramowanie są często dokumentowane z pomocą Przypadków Użycia (PU), zwanych w “oryginale” Use Case (UC). Wygodą stosowanie tej konwencji jest traktowanie Systemu jako tak zwanej czarnej skrzynki, czyli czegoś, czego wewnętrznej budowy nie znamy, ale znamy reakcje na bodźce. W przypadku oprogramowania, nie wiemy jak jest ono zbudowane (w momencie zamawiania go, może ono jeszcze nie istnieć), ale wiemy jak reaguje na “polecenia”. Jest to uznanie zasady, że zamawiający definiuje CO oprogramowanie ma robić a nie to JAK ono to robi. W przypadku gotowego oprogramowania, lub na etapie poprzedzającym projektowanie, ma to sens, jednak należy pamiętać, że przypadki użycia nie determinują tego co tak na prawdę dostaniemy, co opisałem w artykule o tym co na prawdę opisują przypadki użycia.

Generalnie diagram PU jest bardzo dobrym “korzeniem” do analizy i tworzenia pozostałych modeli, ale bez powstającego “natychmiast” modelu dziedziny nie jest możliwe zaprojektowanie granic (bounded context) dla komponentów.

Spotykam się w literaturze z tezami, które uważam za słuszne, że jeden system (podsystem) nie powinien przekraczać 50 klas biznesowych w dziedzinie (liczba bliska 100 to ogromny system). Praca nad oprogramowaniem powinna zacząć się od analizy i rozbicia problemu na “strawne” kawałki. Najpierw podział na podsystemy, potem na komponenty, a na końcu konkretne klasy i ich realizacje.

Nie ma tu mowy o podziale z perspektywy aktora, bo jeżeli wiemy jaka jest konstrukcja zaprojektowanego młotka albo kalkulatora, to nie możemy ograniczyć (bo nie mamy podstaw) liczby ich użytkowników, bo każdy ma swoje uzasadnione powody by wziąć do ręki np. młotek….

Czytaj dalej Od biznesu do przypadków użycia

Inżynieria wymagań ? model tego co chcemy

Niedawno mój serdeczny kolega napisał: Samo zebranie wymagań to ważny etap. Schody zaczynają się jednak dalej. Trzeba zweryfikować pozyskane wymagania, uszczegółowić, nadać priorytety. Gdzie te schody? [...] Nie mamy w Polsce…

Czytaj dalej Inżynieria wymagań ? model tego co chcemy

Semiotyka – czyli dlaczego sama notacja to za mało

Tym razem krótki wpis po pewnym spotkaniu projektowym, dla tworzących i czytających diagramy: Semiotyka, ogólna teoria znaku związana z logiką i lingwistyką. Jej współczesna postać pochodzi od Ch. Morrisa, który…

Czytaj dalej Semiotyka – czyli dlaczego sama notacja to za mało

Bo najważniejsi Panie są Aktorzy…

Bardzo często spotykam się z projektami, w których użytkownicy narzekają na dostawcę oprogramowania, uważają że program nie całkiem spełnia ich oczekiwania (wymagania podpisali… ale to nie rozwiązuje tego problemu). Problem polega na często spotykanym podejściu: analiza wymagań tylko w postaci wywiadów i w konsekwencji niepełne zrozumienie specyfiki biznesowej oraz fakt, że developer ma skłonności do uproszczeń i “normalizacji”. Innym, moim zdaniem jeszcze gorszym podejściem, jest rozpoczęcie kodowania jeszcze w trakcie trwania wywiadów i tworzenie oprogramowania metodą codziennych, lub co tygodniowych spotkań z użytkownikiem opisującym kolejne aspekty systemu. Zbyt późne odkrywanie (a nie raz nawet niedostrzeganie tego), tego że pewne rzeczy są ‘tymi samymi rzeczami” ale w innych kontekstach, prowadzi do bardzo wielu problemów z implementacją. Ale po kolei.

Czytaj dalej Bo najważniejsi Panie są Aktorzy…

Wzorzec analityczny Boundary Control Entity i ICONIX a także MVC i MVVM

Opisywałem ostatnio wzorzec DDD jako narzędzie dokumentowania analizy. Faktycznie, czytelnicy mają wiele racji, jest on dość “bliski implementacji”. Niejednokrotnie “lepszym pomysłem” jest opis logiki systemu na nieco wyższym poziomie abstrakcji pozostawiając tym samym więcej swobody developerowi. […] Nieco inne podejście, to które stosuję obecnie, opisuję poniżej. Zachowując podstawowe znaczenia tych trzech klas, dostosowałem je do wzorca MVVC. Jest to o tyle wygodne i ważne, że stosowanie wzorca BCE wyłącznie do modelowania logiki biznesowej wymaga zachowania hermetyzacji komponentu Model. W takim układzie boundary nie będzie elementem komponentu View a Modelu. Jego rola to stworzenie dedykowanego interfejsu do model np. pomiędzy komponentem View lub Controlerem. Dzięki temu możliwe jest stworzenie odrębnego interfejsu dla View na duży ekran i odrębnego dla View na np. małych ekranach smartfonów. Tak więc jest moim zdaniem droga do modelowania wymagań metodą “tak to ma działać” a nie tylko “tak to ma wyglądać”, bo to drugie jest przyczyną wielu problemów…

Czytaj dalej Wzorzec analityczny Boundary Control Entity i ICONIX a także MVC i MVVM

Nie każdy współpracujący system to Aktor – czyli jak opisać wymagane interfejsy

To jest to co zrozumie Klient, najprostszy diagram do pokazania, zawiera zakres projektu, granice systemu (najważniejsza rzecz) i aktorów (część różowa tylko dla lepszego zrozumienia treści artykułu). Inny System, jeżeli inicjuje akcję czyli żąda usługi także jest aktorem, ale System realizujący na nasze zlecenie jakieś usługi nie jest aktorem, jest tylko wywoływany, sam z siebie nie inicjuje żadnej akcji. On realizuje jakąś potrzebną nam funkcję.

Może się okazać, że Zewnętrzny system ma zarówno interfejs oferowany jak i wymagany, wtedy w projekcie, na diagramie przypadków użycia, warto operować nie nazwą zewnętrznego systemu (np. ERP który może mieć dziesiątki interfejsów oferowanych i wymaganych) a nazwą usługi (interfejs oferowany) lub zdarzenia (interfejs wymagany) będących przedmiotem takich akcji i zakresu projektu.

Diagram przypadków użycia to pierwszy test zrozumienia tego co i po co ma powstać. Jest to bardzo prosty diagram i dlatego każde uproszczenie lub niezrozumienie, prowadzi nie raz do poważnych nieporozumień a bywa, że do krachu projektu. To bardzo ważny diagram. Powie nam do czego Systemy Projektowany będzie używany, to cel sponsora. Na tej podstawie można wybrać gotowe oprogramowanie i testując je ocenić przydatność (nie radze wybierać gotowego oprogramowania na bazie prezentacji!). Ale diagram ten nigdy nie powie jaką logikę należy zaimplementować, dlatego w przypadku tworzenia oprogramowania konieczny jest jego projekt: model dziedziny systemu, jako kolejny etap projektu na oprogramowanie dedykowane. Przypomnę także, że przypadki użycia w wersji minimalnej powinny mieć opis:

cel jego użycia (co Aktor chce osiągnąć)
stan początkowy (wejście, dane wejściowe, itp.)
stan końcowy (wyjście, dane wyjściowe itp.)
Tu zwracam uwagę, że powyższe to zarazem testy akceptacyjne otrzymanego oprogramowania.

Czytaj dalej Nie każdy współpracujący system to Aktor – czyli jak opisać wymagane interfejsy

Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Krótki wpis po pewnej nie długiej dyskusji na pewnym forum. Jeden z dyskutantów przytoczył definicję zakresu projektu publikowaną w WIKI:

Zakres projektu jest to możliwie jak najdokładniejsze i całkowite określenie oczekiwanego wyniku projektu.

Zakres nigdy nie określa konkretnych zadań mających na celu realizację projektu. Odpowiada na pytanie, co powinno być zrobione w projekcie. Wyznacza ramy do oszacowania kosztu projektu i czasu realizacji projektu. Zakres, koszt i czas tworzą parametry projektu, tzw. ?magiczny trójkąt?. (Zakres projektu ? Wikipedia, wolna encyklopedia).

Tak więc mamy pytanie: “co powinno być zrobione w projekcie”? Pytanie jakie ja postawiłem: “czyim projekcie”? Zakres projektu dla kogo? […] W moich oczach nie ma nic bardziej ryzykownego niż przekazanie Opisu Księgowej od razu programistom do wykonania. Bo mamy tak na prawdę trzy zakresy projektu, każdy inny, każdy ma innego adresata i każdy należy udokumentować inaczej, ale zawsze jednoznacznie postawić zadanie.

Praca bez tego typu dokumentów, bez jasnego wydzielenia poszczególnych etapów analizy, tak często praktykowana przez wiele firm IT, to atak na twierdzę bez mapy terenu i strategii…

Czytaj dalej Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka

I tak mamy: 100% interfejsu użytkownika zamawia użytkownik (sam lub z pomocą specjalistów), 100% wymagań funkcjonalnych realizuje Model Dziedziny (projekt analityka-projektanta), 100% wymagań poza-funkcjonalnych realizuje developer (projekt i implementacja). Developer także implementuje model dziedziny z pomocą technologii jakiej używa.

A jeżeli klient powie: nie mamy tych wzorów dokumentów i ekranów! To pierwszy sygnał, że nie ma podstaw do zamawiania jakiegokolwiek oprogramowania, bo najpierw trzeba “wiedzieć co się chce”.

Jak to zrobić? Tu kłania się analiza biznesowa: modelujemy procesy biznesowe, dla każdego z nich ustalamy wejście oraz efekt (produkt) czyli właśnie owe “wzory dokumentów”. Po uporządkowaniu tego i upewnieniu się, że nie ma w tym bałaganu (powtórki, braki, niekonsekwencje, sprzeczności itp.) możemy pytać o gotowe oprogramowanie lub “zamawiać” jego wytworzenie. Produktem pracy analityka powinny być, poza modelami procesów bo one są narzędziem a nie celem, obiektowy model dziedziny czyli model tego jakimi informacjami i jak zorganizowanymi operuje organizacja, oraz to jak pracownicy tej organizacji chcą się komunikować z oprogramowaniem (źrodłem informacji jest jednak klient).

Mamy czysty podział odpowiedzialności i łatwość rozliczenia projektu. Na czym polega haczyk? Klient nie może unikać odpowiedzialności za skutki swoich decyzji i udzielanych informacji. Ale też, co jest kluczowe: Analityk musi zrozumieć problem i zaproponować rozwiązanie.

Jednak nie jest rolą analityka wykonanie oprogramowania! To “jak – technologia – ma to zostać zrealizowane” jest decyzją developera. Ma dużo pracy. Nie zapominajmy, że kod realizujący tak zwaną logikę biznesową to ledwie kilka procent całości kodu aplikacji, jednak nie zapominajmy także (programiści), że zła logika biznesowa dyskwalifikuje całe to oprogramowanie z prostego powodu: staje się nieprzydatne.

Czytaj dalej Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka