Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Krótki wpis po pewnej nie długiej dyskusji na pewnym forum. Jeden z dyskutantów przytoczył definicję zakresu projektu publikowaną w WIKI:

Zakres projektu jest to możliwie jak najdokładniejsze i całkowite określenie oczekiwanego wyniku projektu.

Zakres nigdy nie określa konkretnych zadań mających na celu realizację projektu. Odpowiada na pytanie, co powinno być zrobione w projekcie. Wyznacza ramy do oszacowania kosztu projektu i czasu realizacji projektu. Zakres, koszt i czas tworzą parametry projektu, tzw. ?magiczny trójkąt?. (Zakres projektu ? Wikipedia, wolna encyklopedia).

Tak więc mamy pytanie: “co powinno być zrobione w projekcie”? Pytanie jakie ja postawiłem: “czyim projekcie”? Zakres projektu dla kogo? […] W moich oczach nie ma nic bardziej ryzykownego niż przekazanie Opisu Księgowej od razu programistom do wykonania. Bo mamy tak na prawdę trzy zakresy projektu, każdy inny, każdy ma innego adresata i każdy należy udokumentować inaczej, ale zawsze jednoznacznie postawić zadanie.

Praca bez tego typu dokumentów, bez jasnego wydzielenia poszczególnych etapów analizy, tak często praktykowana przez wiele firm IT, to atak na twierdzę bez mapy terenu i strategii…

Czytaj dalej Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka

I tak mamy: 100% interfejsu użytkownika zamawia użytkownik (sam lub z pomocą specjalistów), 100% wymagań funkcjonalnych realizuje Model Dziedziny (projekt analityka-projektanta), 100% wymagań poza-funkcjonalnych realizuje developer (projekt i implementacja). Developer także implementuje model dziedziny z pomocą technologii jakiej używa.

A jeżeli klient powie: nie mamy tych wzorów dokumentów i ekranów! To pierwszy sygnał, że nie ma podstaw do zamawiania jakiegokolwiek oprogramowania, bo najpierw trzeba “wiedzieć co się chce”.

Jak to zrobić? Tu kłania się analiza biznesowa: modelujemy procesy biznesowe, dla każdego z nich ustalamy wejście oraz efekt (produkt) czyli właśnie owe “wzory dokumentów”. Po uporządkowaniu tego i upewnieniu się, że nie ma w tym bałaganu (powtórki, braki, niekonsekwencje, sprzeczności itp.) możemy pytać o gotowe oprogramowanie lub “zamawiać” jego wytworzenie. Produktem pracy analityka powinny być, poza modelami procesów bo one są narzędziem a nie celem, obiektowy model dziedziny czyli model tego jakimi informacjami i jak zorganizowanymi operuje organizacja, oraz to jak pracownicy tej organizacji chcą się komunikować z oprogramowaniem (źrodłem informacji jest jednak klient).

Mamy czysty podział odpowiedzialności i łatwość rozliczenia projektu. Na czym polega haczyk? Klient nie może unikać odpowiedzialności za skutki swoich decyzji i udzielanych informacji. Ale też, co jest kluczowe: Analityk musi zrozumieć problem i zaproponować rozwiązanie.

Jednak nie jest rolą analityka wykonanie oprogramowania! To “jak – technologia – ma to zostać zrealizowane” jest decyzją developera. Ma dużo pracy. Nie zapominajmy, że kod realizujący tak zwaną logikę biznesową to ledwie kilka procent całości kodu aplikacji, jednak nie zapominajmy także (programiści), że zła logika biznesowa dyskwalifikuje całe to oprogramowanie z prostego powodu: staje się nieprzydatne.

Czytaj dalej Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka

Sprzedam Ci prawa do kodu czyli wielka ściema

A może chcecie prawa do kodu źródłowego?

A jasne, możemy chcieć. “No to zapłaćcie za to prawo”. A przepraszam za co teraz? Kod, który powstał to utwór zależny, jest więc chroniony i już mamy na niego wyłączność, nie musimy ekstra za to płacić. Ale nie chcemy tego sami pisać (kodować) jeszcze raz. No dobrze, patrzymy na faktury, a tam jest kilkaset godzin programistów. Czyli co? Już zapłaciliśmy za ich pracę, za ten kod! Wystarczy!

Kiedy pojawia się problem?

W większości przypadków z jakimi się niestety spotykam to projekty, w których nie powstała opisana tu dokumentacja. Jaki mamy efekt? No jest kod, wszelkie prawa do niego i jego logiki ma wykonawca (jest autorem całości). Specyfikacja wymagań funkcjonalnych i poza-funkcjonalnych podlega wyłącznie ochronie jako dzieło literackie, jednak niestety to-co-program-ma-robić to tylko idea, a ta nie podlega ochronie (stwierdzenie faktu, że wystawiamy faktury, jako treść, nie stanowi żadnego zdatnego do ochrony tajemnicą firmy know-how). Tak więc wszelkie prawa do kodu ma w takim wypadku programista bo sam od zera to napisał (kod).

Pada propozycja: za dodatkowe pieniądze sprzedamy prawa majątkowe do kodu, będziecie się Państwo czuli bezpiecznie. I teraz pytanie: jaką wartość ma nieudokumentowany kod oprogramowania? Tysiące linii kodu programu, nie raz kilka milionów, pisany bez projektu w wielu iteracjach. Mamy którąś tam jego wersję, w końcu powstawał w bólach, wielokrotnie modyfikowany, bez projektu. Nakład pracy znacznie przewyższający jego przepisanie. Kto i jakim kosztem będzie ten kod analizował by go zrozumieć i rozwijać? Ten kod, bez jego autora, jest BEZWARTOŚCIOWY a My, bez tej opłaty, nie mamy żadnych praw do tego za co zapłaciliśmy (poza licencją czyli prawem do korzystania).

Tak więc niejednokrotnie oferta na sprzedaż praw do kodu to zwykła ściema!

Czytaj dalej Sprzedam Ci prawa do kodu czyli wielka ściema

ISA – Interoperability Solution for European Public Administrations

Od czasu do czasu “nawołuję” do formalizowania projektów. Jak nie raz wspominałem, jest to podstawowa metoda uczynienia projektu (jego dokumentacji) przejrzystym. Drugą ważną korzyścią z formalizacji jest tak zwana [[interoperacyjność]], która oznacza możliwość współdziałania technologii różnych dostawców (producentów).

Jak nie trudno się domyśleć, problem dotyczy w szczególności każdej większej organizacji, niejako skazanej na posiadanie rozwiązań z różnych źródeł. Klasycznym przykładem jest administracja publiczna (z interoperacyjnością, a raczej jej brakiem, w Polsce walczymy).

Tak więc polecam osobom związanym z administracja publiczną i instytucjami publicznymi, zapoznanie się z tą inicjatywą. Moim zdaniem bardzo ważna, dobrze że podjęto ten temat gdyż kwestie integracyjne stanowią nie raz istotny koszt projektów IT a bywa, że brak interoperacyjności powoduje wręcz niemożność ich realizacji (np. w Polsce integracja rejestrów Państwowych).

Czytaj dalej ISA – Interoperability Solution for European Public Administrations

Co jest wadą większości analiz biznesowych?

To, że są one tak na prawdę tylko uporządkowanym zapisem wywiadów z klientem a nie faktyczną analizą organizacji i jej potrzeb (bo nie koniecznie jej pracowników!) i celów biznesowych. Jakie są treści tekstowego lub tabelarycznego zapisu wywiadów? NIEJEDNOZNACZNE! Jakie są niesformalizowane, swobodnie tworzone diagramy procesów? NIEJEDNOZNACZNE! Jakie są słowne opisy struktury oprogramowania jakie ma powstać? NIEJEDNOZNACZNE!

Co zrobić? Używać już na etapie analizy biznesowej i projektowania sformalizowanych narzędzi takich jak standardowe notacje i metodyki, wtedy opisy będą JEDNOZNACZNE. Czy to trudne? Tak, w końcu te 70% porażek to nie przypadek? ( czytaj cały artykuł: Analityk biznesowy czyli wyplenić dwuznaczność z dokumentów analitycznych!).

Dlaczego tak jest? Bo oprogramowanie jest tworzone z pomocą języków programowania a te SĄ sformalizowane. Nie da się skompilować do postaci systemu ERP “luźnej prozy”. Napisałem to w Listopadzie 2011, dzisiaj ciąg dalszy. Na początek dodam jeszcze moją konkluzję z pewnej konferencji:

Tak więc język formalny, użyta notacja, czyni projekt wartościowym [jednoznacznym]. Bez tego raczej nie znaczy on po protu nic. (Modelowanie procesów biznesowych – dlaczego mają sens tylko metody formalne i uznane notacje).

Jak to mówią: mocne słowa, ale nie zapominajmy, że mało który projekt biznesowy IT kończy się w terminie i zamyka w założonym budżecie. Zastanówcie jak były dokumentowane Wasze “nieudane” projekty…

Czytaj dalej Co jest wadą większości analiz biznesowych?

Modelowanie biznesowe c.d. – know-how, gdzie ono jest?

Proces biznesowy, nie procedura i nie opis przepływu pracy, to prosty ciąg czynności, których celem jest konkretny rezultat: produkt procesu (jego wyjście).

Proces ma cel, stanowi prosty łańcuch pracy wykonawcy (Rola), radzi sobie z wydarzeniami “utrudniającymi”. Główny ciąg (oczekiwany) zaznaczono szarą strzałką. Pozostałe “atrakcje” to czynności wymuszone pewnymi nie oczekiwanymi (a raczej nie chcianymi), ale przewidzianymi zdarzeniami. Tu nie ma “rombów”, bramek decyzyjnych bo one są cechą “procesów decyzyjnych”, procedur, a te to reguły biznesowe i “wiedza o biznesie” a nie proces biznesowy. Pewne czynności mogą być ograniczone Procedurą, która mówi, że “tylko tak wolno tę pracę wykonać”.

Reguły biznesowe to wewnętrzne (np. zarządzenia) lub zewnętrzne (prawo) ograniczenia. Pojawia się rola czyli wykonawca (tu rola działu HR – opis kompetencji pracowników), on posiada niezbędną wiedzą i umiejętności, potrafi obsługiwać “maszyny” (także oprogramowanie). Tak więc definicja mówiąca, że proces wykonuje się w w środowisku ograniczeń i wymaga zasobów tak właśnie wygląda: zasoby to ludzie (role), ich wiedza i narzędzia pracy, ograniczenia to reguły biznesowe i procedury.

Czytaj dalej Modelowanie biznesowe c.d. – know-how, gdzie ono jest?

Czym jest Piąty element – Audyt organizacji czyli analiza biznesowa

Mało która firma ma modele procesów a każda jakoś istnieje! Można żyć bez map procesów, straszne! Co więc oferują firmy doradcze “sprzedające” usługę modelowania procesów biznesowych?

Sedno sposobu pracy organizacji to reguły biznesowe. One rządzą tym, co jest wykonywane i jak. Proces (to jak jest wykonywana praca) to abstrakcja, efekt istnienia ograniczeń (w tym właśnie reguł biznesowych). Tak wiec można zarządzać firmą nie mając modeli procesów podobnie jak można mieszkać w mieście nie mając jego planu.

W czym problem? Bez “mapy” nie rozumiemy wielu zjawisk mimo, że występują. Jednak przydatny model biznesowy to model procesów powiązany z pozostałymi czterema składnikami opisu organizacji (ludzie, prawo, wewnętrzne zarządzenia i procedury).

Model biznesowy to nie są dziesiątki i setki nieczytanych diagramów, pokazujących szczegółowo to co robię pracownicy bo mogą to robić na nieskończenie wiele sposobów. Istotne jest to co powstaje, po co i dlaczego akurat tak.

Na zakończenie: np. model pracy operacyjnej każdego urzędu można kompletnie opisać jednym diagramem. Jeżeli chcesz na prawdę poznać swoją firmę, opracuj jej model. Ale nie w postaci setek diagramów będących suchym zapisem wywiadu.

Rozłóż firmę na czynniki pierwsze i zrozum ją. Bez tego nie zarządzasz a próbujesz zarządzać!

Wykonaj sformalizowany notacjami i słownikiem pojęć, audyt firmy, sposobu funkcjonowania i zrozum jak na prawdę działa.

Czytaj dalej Czym jest Piąty element – Audyt organizacji czyli analiza biznesowa

Analiza biznesowa

Stosowanie opisanych tu formalizmów to uznanie, że dobre i sprawdzone standardy pozwalają zminimalizować ryzyko projektów analitycznych.

Analiza to nie zbieranie danych o firmie i ich sortowanie, bo czy to nie brzmi jak ekologiczne zbieranie śmieci? Analiza to porządkowanie zebranej wiedzy o organizacji, korzystając z wypracowanych systemów pojęciowych, czyli przyporządkowywanie wszystkiego co wiemy do skończonej liczby pojęć, oraz uzupełnianie lub naprawianie wszystkiego czego zabranie w tak opracowanym modelu. Kluczem dobrej analizy jest uogólnianie czyli wychwytywanie rzeczy istotnych oraz odsiewanie informacji zbędnych, nie mających wpływu na cel projektu a zaciemniających go. Analiza to odkrywanie i rozumienie reguł, panowanie nad złożonością organizacji.

Większość projektów takich jak np. wdrażanie nowych metod kontrolingu, zrównoważonej karty wyników, nowych systemów IT itp. cierpi głównie z powodu posiadania nadmiaru informacji z jednej strony i kompletnego jej niezrozumienia z drugiej. Sławne już w badaniach “złe i niekompletne wymagania” czy “zmiany zakresu projektu w trakcie jego trwania” to klasyczne skutki złej (a często pomijania!) analizy biznesowej. Koszty tych porażek wielokrotnie przewyższają koszt takich analiz.

Czytaj dalej Analiza biznesowa