Bo najważniejsi Panie są Aktorzy…

Bardzo często spotykam się z projektami, w których użytkownicy narzekają na dostawcę oprogramowania, uważają że program nie całkiem spełnia ich oczekiwania (wymagania podpisali… ale to nie rozwiązuje tego problemu). Problem polega na często spotykanym podejściu: analiza wymagań tylko w postaci wywiadów i w konsekwencji niepełne zrozumienie specyfiki biznesowej oraz fakt, że developer ma skłonności do uproszczeń i “normalizacji”. Innym, moim zdaniem jeszcze gorszym podejściem, jest rozpoczęcie kodowania jeszcze w trakcie trwania wywiadów i tworzenie oprogramowania metodą codziennych, lub co tygodniowych spotkań z użytkownikiem opisującym kolejne aspekty systemu. Zbyt późne odkrywanie (a nie raz nawet niedostrzeganie tego), tego że pewne rzeczy są ‘tymi samymi rzeczami” ale w innych kontekstach, prowadzi do bardzo wielu problemów z implementacją. Ale po kolei.

Czytaj dalej Bo najważniejsi Panie są Aktorzy…

Poziomy szczegółowości wymagań – wzorce DDD – czyli czym jest analiza obiektowa

Kim więc jest dobry analityk?

Jest to projektant, który potrafi analizowaną organizację “rozłożyć na elementy składowe”. Tymi elementami są wzorce projektowe, elementy stosowanej notacji. Wynik analizy to nie “rysunek”. Jest modelem w postaci schematu blokowego (diagramu), na którym każdy element ma ściśle określone znacznie, konstrukcję i zasady wzajemnego łączenia.

Analiza Biznesowa to rozłożenie analizowanego “przedmiotu” na skończony zestaw elementów, który z określoną dokładnością zachowuje się jak analizowana organizacja. Jeżeli te elementy składowe mają także swoje odwzorowanie w kodzie programu, to wynik analizy staje się projektem tego oprogramowania.

Poziomy szczegółowości wymagań to:

cele biznesowe (produkty procesów biznesowych)
opis usług żądanych od oprogramowania (tu także formatki papierowe/ekranowe, przypadki użycia oprogramowania)
opis (projekt) wewnętrznej logiki biznesowej (wewnętrzne elementy składowe i scenariusze ich współdziałania)

Czytaj dalej Poziomy szczegółowości wymagań – wzorce DDD – czyli czym jest analiza obiektowa

Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka

I tak mamy: 100% interfejsu użytkownika zamawia użytkownik (sam lub z pomocą specjalistów), 100% wymagań funkcjonalnych realizuje Model Dziedziny (projekt analityka-projektanta), 100% wymagań poza-funkcjonalnych realizuje developer (projekt i implementacja). Developer także implementuje model dziedziny z pomocą technologii jakiej używa.

A jeżeli klient powie: nie mamy tych wzorów dokumentów i ekranów! To pierwszy sygnał, że nie ma podstaw do zamawiania jakiegokolwiek oprogramowania, bo najpierw trzeba “wiedzieć co się chce”.

Jak to zrobić? Tu kłania się analiza biznesowa: modelujemy procesy biznesowe, dla każdego z nich ustalamy wejście oraz efekt (produkt) czyli właśnie owe “wzory dokumentów”. Po uporządkowaniu tego i upewnieniu się, że nie ma w tym bałaganu (powtórki, braki, niekonsekwencje, sprzeczności itp.) możemy pytać o gotowe oprogramowanie lub “zamawiać” jego wytworzenie. Produktem pracy analityka powinny być, poza modelami procesów bo one są narzędziem a nie celem, obiektowy model dziedziny czyli model tego jakimi informacjami i jak zorganizowanymi operuje organizacja, oraz to jak pracownicy tej organizacji chcą się komunikować z oprogramowaniem (źrodłem informacji jest jednak klient).

Mamy czysty podział odpowiedzialności i łatwość rozliczenia projektu. Na czym polega haczyk? Klient nie może unikać odpowiedzialności za skutki swoich decyzji i udzielanych informacji. Ale też, co jest kluczowe: Analityk musi zrozumieć problem i zaproponować rozwiązanie.

Jednak nie jest rolą analityka wykonanie oprogramowania! To “jak – technologia – ma to zostać zrealizowane” jest decyzją developera. Ma dużo pracy. Nie zapominajmy, że kod realizujący tak zwaną logikę biznesową to ledwie kilka procent całości kodu aplikacji, jednak nie zapominajmy także (programiści), że zła logika biznesowa dyskwalifikuje całe to oprogramowanie z prostego powodu: staje się nieprzydatne.

Czytaj dalej Wymagania biznesowe a wymagania wobec produktu – rola analityka

Krótki wpis o śladowaniu

Dobrze opracowany, kompletny model organizacji, łączy w sobie:

model motywacji biznesowej,
[[model struktury organizacyjnej]],
model procesów biznesowych (wymieniony już powyżej),
model reguł biznesowych.
Elementy każdego z tych modeli są ze sobą powiązane: role w procesach są wywodzone ze stanowisk w modelu organizacyjnym, analizowane procesy są wywodzone z modelu motywacji, reguły biznesowe są kojarzone z czynnościami w procesach i wywodzone z aktów prawnych i wewnętrznych zarządzeń.

Mając tak opracowany kompletny model organizacji, zawierający śladowanie, i odpowiednie oprogramowanie CASE można przeprowadzić analizę oddziaływania, np. sprawdzić na jakie osoby w organizacji przeniesie się zmiana wybranych reguł biznesowych. Mając model systemu informatycznego skojarzony z procesami, można sprawdzić wpływ awarii poszczególnych podsystemów na procesy biznesowe i ich skutki dla firmy. Takich analiz można wykonać wiele, nie było by to możliwe bez tak skonstruowanego modelu.

Dlatego, podstawową wartością poprawnie wykonanych modeli organizacji i użycia właściwych narzędzi, jest nie tylko opracowanie wymagań np. na oprogramowanie. Możliwe jest testowanie reakcji elementów struktury organizacji na zdarzenia np. awarie. Możliwe jest opracowanie projektów integracji, wymiany oprogramowania. Możliwe jest sprawdzenie na co ma wpływ np. nieoczekiwana obecność pracownika. To tylko wybrane przykłady, jednak możliwe jest to wyłącznie pod warunkiem posiadanie poprawnie wykonanego modelu.

Czytaj dalej Krótki wpis o śladowaniu

Jedno wymaganie – kilka perspektyw

Tak więc każde wymaganie:

kojarzymy z realizującym go przypadkiem użycia,
testujemy (z pomocą dobranego scenariusza testowego),
dokumentujemy modelem opisującym jego realizację (np. Obiekt biznesowy w modelu dziedziny).
Takie podejście powoduje, że zanim jeszcze dotkniemy gotowego produktu (tu niestety już po jego wyborze) możemy po pierwsze: przetestować samą specyfikację a po drugie przekazać potencjalnemu dostawcy (na etapie zapytania) pełna informację o tym, czego oczekujemy od produktu.

Powyższe podejście w postaci ‘full wypas” może być pracochłonne, dlatego możliwe są warianty pośrednie czyli tylko dla wymagań oznaczonych jako ryzykowne budujemy testy lub elementy modelu dziedziny, jednak mamy narzędzie do panowania nad tym ryzykiem. Po drugie zyskujemy narzędzie do weryfikacji, odbiór oprogramowania nie będzie sprawdzaniem listy dziesiątek cech, będzie “jazdą próbną na sucho” a więc relatywnie tania metodą testów: dostawca deklaruje (oferta na nasze zapytanie) zgodność z naszymi wymaganiami a te są weryfikowalne.

Czytaj dalej Jedno wymaganie – kilka perspektyw

Czym jest to co modelujesz w oprogramowaniu? Model dziedziny systemu jako wymaganie.

zły model to złe oprogramowanie….

Duży system ERP to setki i tysiące jego przypadków użycia, nie ma sensu ich specyfikowanie podobnie jak nie ma sensu pytanie o nie przyszłych użytkowników tego systemu bo nie są w stanie ich wyliczyć. Ma jednak sens zrozumienie tego jak firma działa. Po raz kolejny posłużę się metaforą [[Martina Fowlera]]: grę w snookera można opisać relacjonując (zapisując) setki kolejnych partii, ale i tak nigdy nie wyspecyfikujemy nawet ułamka możliwych zagrań. Zdecydowanie lepszą metodą jest przyjrzenie się kilku partiom i wychwycenie cech bili, ich ilości, wymiarów stołu oraz reguł gry, bo to będzie zgodne nie tylko z historią odegranych partii snookera ale z każda przyszłą partią.

Dlatego zamiast prowadzenia żmudnych wywiadów i tworzenie nieskutecznej listy setek szczegółowych opisów możliwego użycia oprogramowania, lepiej jest zrozumieć organizację, stworzyć jej model (dziedziny) i wyspecyfikować jakie usługi ma to oprogramowanie świadczyć użytkowników teraz (bo tak należy rozumieć pojęcie przypadku użycia systemu). Poprawny model dziedziny pozwoli także na obsługę przyszłych wymagań mimo, że nie znamy ich teraz. Podobnie jak stół bilardowy: nie zna przyszłych uderzeń ale wiemy, że na pewno zostaną “obsłużone”.

Czytaj dalej Czym jest to co modelujesz w oprogramowaniu? Model dziedziny systemu jako wymaganie.

Znaczenie ma nie wielkość projektu, a cykl jego życia…

Powyższe nasuwa od razu kolejny wniosek: zamawiający najczęściej formułują zapytania w sposób pozwalający dostawcom składać oferty na pierwszy etap, polegający tylko na dostarczeniu i wdrożeniu. Jak widać z zasady wygrywają tu projekty “na żywioł”. Żądanie od dostawców ujęcia kosztów utrzymania (tak zwany “maintenance”) niczego nie zmienia bo to tylko stała oplata administracyjna. Jedynym sposobem na rzetelne porównanie ofert jest operowanie kosztem cyklu życia dostarczonego produktu.

Czytaj dalej Znaczenie ma nie wielkość projektu, a cykl jego życia…

UML MDA czyli od biznesu do projektu logiki systemu

To co najczęściej wzbudza brak zaufania to teza, że można przeprowadzić analizę i projektowanie oprogramowania “na papierze”. Programiści w większości uważają, że to nie możliwe (rok temu na stronach tego bloga burzliwa dyskusja z jednym z nich…). W większości przypadków podczas spotkań (konferencje, projekty itp.) z zespołami programistów słyszę: “czytamy wymagania, kodujemy od razu i tworzymy kolejne wersje aplikacji; inaczej się nie da”. W przypadku szkoleń, ostatniego dnia warsztatów najczęściej słyszę: “ooo, w ciągu jednego dnia [teraz] powstał kompletny projekt dziedziny systemu [chodziło o komponent], przetestowany i oczyszczony z wątpliwości, braku logiki i niespójności, do tego łatwy w dalszym rozbudowywaniu; to co zrobiliśmy teraz na diagramach UML w ciągu dnia, jako zespół tradycyjną metodą robilibyśmy co najmniej tydzień, biorąc pod uwagę kodowanie każdego pomysłu by go dać użytkownikowi do testów”. W zasadzie taki proces analizy i projektowania jest znany od lat jako [[Model Driven Architecture]] (MDA). […] Larman w swojej książce opisuje niemalże identyczne podejście (tabela poniżej). Kluczową różnicą jest jednak źródło informacji pierwotnej. U Larman’a jest to model przypadków użycia i ich scenariusze. W porównaniu z modelem biznesowym, podlegającym testowaniu czy walidacji, całe ryzyko projektu spoczywa na jakości modelu przypadków użycia. Jeżeli powstały one jako efekt np. burzy mózgów, ankietowania pracowników zamawiającego czy tak zwanych sesji JAD (Joint Application Development) to jest bardzo prawdopodobne, że całe ryzyko złej jakości takiego modelu (a jest ono bardzo duże jak pokazuje praktyka) zostanie przeniesione na projekt.

To jest właśnie problem nazywany “użytkownik nie wie czego chce”. Po to się robi analizy biznesowe by w końcu wiedział. Nie zmienia to faktu, że książkę Larman’a gorąco polecam każdemu projektantowi i programiście z ambicjami na metody obiektowe i wzorce projektowe.

Czytaj dalej UML MDA czyli od biznesu do projektu logiki systemu