
Chmura wykończy wdrożenia ?on-premises?. Ich śmierć ma być powolna…
Niedawno przeczytałem, że:
„Chmura obliczeniowa szturmem zdobywa rynek IT. Liczba wdrożeń oprogramowania w modelu SaaS rośnie w tempie 20,1 proc. rdr ? podają analitycy z firmy Gartner. Na naszych oczach odbywa się rewolucja, której największą ofiarą jest oprogramowanie instalowane na własnej, firmowej infrastrukturze. Agonię wdrożeń ?on-premises? wieści Eric Kimberling, partner zarządzający w firmie doradczej Panorama Consulting. Jego zdaniem chmura obliczeniowa posiada tak wiele zalet, że porzucenie przez przedsiębiorstwa rozwiązań stacjonarnych jest jedynie kwestią czasu.”
Źródło: Chmura wykończy wdrożenia ?on-premises?. Ich śmierć ma być powolna, ale definitywna ? Fintek.pl
Po pierwsze: to, że dzisiaj rośnie 20,1% rdr nie znaczy (ehh, ta wiara w trendy..), że tak będzie zawsze. Po drugie, nie tylko z uwagi na prawa autorskie i ochronę know-how, zawsze będzie klasa systemów, które w chmurze nigdy nie wylądują. Ten artykuł w moich oczach, to klasyka PR-owców tworząca sztuczną rzeczywistość w mediach i tak zwane „samospełniające się przepowiednie”, bazujące w 100% na konformizmie czytelników takich prognoz.
Swego czasu, 2016 rok, miałem referat na konferencji dotyczącej architektury w chmurze. Kilka tez, które pomogą ocenić wróżby upadku wdrożeń „u siebie”.
Każdy projekt wdrożeniowe ma dwa kluczowe, oczywiste, parametry: czas wdrożenia i łączny koszt (pozyskanie i posiadanie – utrzymanie). Jednak w dobie zmienności rynku jaką mamy obecnie, warto brać pod uwagę także ryzyko tego, że zmienimy decyzję bo zmieniły się warunki. Dlatego pojawia się parametr jakim jest czas wyjścia z inwestycji, co staje się coraz ważniejszym parametrem, z uwagi na ryzyko takich wdrożeń i ryzyko wynikające ze zmienności rynku.
Co wiemy o wdrożeniach?
Pomijając, detaliczne kwoty, własna instalacja jest najtańsza w utrzymaniu jednak trzeba ponieść relatywnie duże koszty pozyskania i wdrożenia. Na przeciwnym końcu jest typowa instalacja w tak zwanej chmurze, która nie wymaga praktycznie żadnego okresu „rozruchu”. Po środku jest outsourcing, który ma niższe koszty inicjacji w porównaniu z instalacją na właność, ale wyższe koszty utrzymania (marża na zasoby ludzkie).
Na tym tle mamy typowe, dla obecnego rynku, wymagania biznesowe:
Nazwałem je „implikujące zastosowanie chmury”, bo jak widać są to dość typowe wymagania w dobie szybkiej zmienności otoczenia rynkowego. Jednak jest pewien haczyk: wszystko w chmurze to najkosztowniejsza w utrzymaniu wersja. Dlatego firmy, po ustaleniu tego co jest taktyką a co strategią, powinny rozważyć decyzję: odpowiednio co powinno dać się szybko zmienić, a co będzie jednak stałym zasobem. Zasoby uznane za stałe bezpiecznie (jako inwestycje) można pozyskać na własność co w dłuższej perspektywie daje odczuwalne oszczędności. Tam gdzie ryzyko zmiany jest zbyt duże, ponosimy wyższe koszty chmury ale rekompensujemy sobie to tym, że koszty wyjścia z takiej inwestycji są bliskie zera.
Na zakończenie kilka słów o architekturze. Warto pamiętać, że – pomijając proporcje – każda firma ma oprogramowanie u siebie i może mieć w chmurze, w efekcie ich integracja zawsze wymaga, by podejmowanie decyzji o korzystaniu z chmury, było w pełni świadome. Każda decyzja architektoniczna na swoje konsekwencje.
Dlatego, moim zdaniem, nie grozi nam jednak nigdy całkowita rezygnacja z oprogramowania na własność.

BIO: Od roku 1991 roku, nieprzerwanie, realizuję projekty z zakresu analiz i projektowania systemów, dla urzędów, firm i organizacji. Od 1998 roku prowadzę także samodzielne studia i prace badawcze z obszaru analizy systemowej i modelowania (modele jako przedmiot badań: ORCID). Od 2005 roku, jako nieetatowy wykładowca akademicki, prowadzę wykłady i laboratoria (ontologie i modelowanie systemów informacyjnych, aktualnie w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Oświadczenia: moje badania i publikacje nie mają finansowania z zewnątrz, jako ich autor deklaruję brak konfliktu interesów.