Wprowadzenie W debacie publicznej często poruszany jest temat prywatyzacji, jej zasadności i uzyskanych efektów. Zwolennicy twierdzą, że prywatyzacja skutkuje lepszym zarządzaniem, przeciwnicy podnoszą że maksymalizacja zysku skutkuje wzrostem cen usług publicznych. Fakty są takie, że prywatyzacja usług publicznych nigdy nie spowodowała spadku ich cen, a z czasem notowany jest nie raz ich znaczny wzrost. Uważam także, że pewne usługi publiczne są z zasady monopolem, a monopoli nie należy oddawać w ręce prywatnych podmiotów z uwagi na ich cel: maksymalizacja zysków a nie maksymalizacja użyteczności. Artykuł zawiera krótką analizę sytuacji i…
W recenzji książki Ogólna Teoria Systemów pisałem między innymi, że: Systemy społeczne spotykane wokół nas to z reguły systemy z pamięcią, kolejne reakcje systemu to efekt bodźca jaki się pojawi i wcześniejszych zapamiętanych reakcji (historii). Jak widać takie same bodźce mogą wywoływać inne reakcje w przypadku systemu z pamięcią. Tak działamy my (uczymy się), tak działa większość aplikacji biznesowych (zbiera dane). Systemów bez pamięci także mamy wokół sobie wiele. Od zegarka czy prostego kalkulatora (wyniki podstawowych operacji matematycznych nie zależą historii obliczeń) do robotów kuchennych i wielu podobnych, nawet nie raz bardzo…
Do tego, ów kapitalizm, to jak pokazuje autor Korporacji (gorąco polecam tę książkę i film). Rozpoczynając czytanie tej książki traktowałem ją z początku jak kolejny efekt "spiskowej teorii dziejów", jednak z każda stroną zmieniałem zdanie gdyż z dużymi firmami mam do czynienia regularnie a tak zwane afery opisywane w prasie stanowią niejako naturalną ilustracje tej książki.Jedną z kluczowych tez autora tej książki jest to, że kluczem do zysków korporacji są wyzysk pracowników i przerzucanie swoich kosztów na klientów (nabywców ich towarów i usług). Nie będę tu się rozpisywał na ten temat, wystarczy poczytać w prasie i na forach dyskusyjnych jak wygląda realizacja niejednego projektu IT. Najpierw jest przetarg na podstawie wątpliwej jakości opisu potrzeb, potem dostawca - zatrudniając najtańszych pracowników na rynku - próbuje zrealizować swoje zobowiązanie rutynowo (czyli niskim kosztem) przerzucając koszty każdego ryzyka na zamawiającego. W efekcie otrzymujemy niskiej jakości i bardzo kosztowny produkt.Autor, w swoim artykule, wymienia także Państwo jako wyzyskiwacza. I tak to wygląda na prawdę: wszystkie koszty złego (kosztownego) funkcjonowania Państwa są przerzucane na podatnika, ten zaś jako usługobiorca (Państwo świadczy usługi dla obywateli) jest dokładnie w takiej samej sytuacji jak w przypadku brania kredytu w banku czy kupowania pasty do zębów w supermarkecie.Na koniec coś optymistycznego: osobiście widzę światełko w tunelu: przybywa ludzi oczekujących jakości od tego co dostaje. Pojawiły się nieco zdrowsze sałatki w sieciach fast-food, nabiera wartości na rynku dobre rękodzieło, nawet piwo z regionalnych browarów (droższe nie raz dwukrotnie od produkowanego masowo) dało się we znaki gigantom browarnictwa (każdy ma ambicję na piwo niepasteryzowane itp.) odbierając im część rynku. Oby tylko to światełko nie pozostałą niszą...