Od czasu do czasu spotykam się z analizami wymagań, powstałymi w dość spektakularny sposób. Jest to metoda zbierania wymagań "na procesy referencyjne" i nadal niestety ma wzięcie. Głównym powodem jest to, że nie wymaga żadnych umiejętności, może to zrobić każdy. W ostatnim roku spotkałem się z wynikami tego podejścia trzy razy. Wszystkie trzy spalone niestety... Dlaczego? Jednym z chyba najbardziej znanych zestawów procesów referencyjnych jest APQC. Tak piszą jego promotorzy o nim: APQC's Process Classification Framework?(PCF) is the most used process framework in the world. It creates a common language…
Na pewnym wysokim poziomie abstrakcji można mówić o procesach referencyjnych, a raczej dobrych praktykach np. proces tworzenia nowego produktu powinien mieć następujące kroki: opis pomysłu, analiza SWOT produktu na rynku, oszacowanie ceny sprzedaży, kosztu wytwarzania i planowanego poziomu sprzedaży, prognoza przepływów gotówkowych. Ale to "ogólny opis" a nie "prototypy procesów i mapy procesów".Tak więc są na pewno pewne pryncypia, można je znaleźć np. w książkę M.E.Portera "Strategie konkurencji" (autor koncepcji rynkowego łańcucha wartości) czy P.Druckera "Praktyka zarządzania".Jednak jak nam ktoś funduje system ERP z "wbudowanymi procesami referencyjnymi" to należy rozumieć: "szykuje się totalna rewolucja", czy ja przeżyjemy?