Jarosław Żeliński – Ekspert Kontraktowy

Wypełniam lukę między biznesem a dostawcami systemów Jarosław Żeliński Identyfikuję potrzeby, specyfikuję wymagania na systemy informatyczne. Projektuję oprogramowanie i nadzoruję jego wdrożenie. Utrzymuję spójność dokumentacji procesów biznesowych i powiązanych z…

Czytaj dalej Jarosław Żeliński – Ekspert Kontraktowy

Proces zbierania i analizy wymagań u developera

Analiza Biznesowa i spe­cy­fi­ka­cja wyma­gań opra­co­wa­na meto­dą opi­sy­wa­ną tu i na stro­nach OMG, jest od tej ostat­niej (gru­pa kon­sul­tan­tów i sesje warsz­ta­to­we) znacz­nie tań­sza. W cza­sie trwa podob­nie, jed­nak robi to z regu­ły jed­na oso­ba (tak! ale przy zało­że­niu ma sto­su­je zaawan­so­wa­ne narzę­dzia CASE nie tyl­ko do two­rze­nia dia­gra­mów ale tak­że do ich wery­fi­ka­cji śla­do­wa­nia zarzą­dza­nia spój­no­ścią mode­li itp.), a efek­tem jest pro­jekt logicz­ny a nie dopie­ro lista wyma­ga­nych cech. Korzyść jest więc podwój­na. Jeżeli zro­bi to Analityk wyna­ję­ty przez Klienta a nie Dostawcy, to wszel­kie pra­wa (know-how) do pro­jek­tu pozo­sta­ją po stro­nie nabywcy.

Można powie­dzieć, że to trud­ne i kosz­tow­ne. Trudne owszem, wyma­ga doświad­cze­nia i wie­dzy zarów­no z zakre­su zarzą­dza­nia jak i inży­nie­rii opro­gra­mo­wa­nia. Per sal­do, wli­cza­jąc w to kosz­ty mody­fi­ka­cji na eta­pie wdra­ża­nia i odkry­wa­nia wyma­gań (wady spe­cy­fi­ka­cji nie pod­da­ją­cej się wery­fi­ka­cji) jest to pro­ces zawsze tań­szy (bada­nia kie­row­ni­ków pro­jek­tów wska­zu­ją, że zła jakość wyma­gań gene­ru­je dodat­ko­we kosz­ty rzę­du 60% war­to­ści pro­jek­tu, koszt takiej ana­li­zy nie prze­kra­cza zaś 20%). Do tego poja­wia­ją się poten­cjal­ne kosz­ty nie­ujaw­nio­ne klien­to­wi: pra­wa autor­skie do pro­jek­tu i apli­ka­cji. Jeżeli fir­ma będą­ca wyko­naw­ca opro­gra­mo­wa­nia robi ana­li­zę swo­je­go klien­ta i potem mu sprze­da­je pra­wa do jej wyni­ków wraz z dostar­cza­nym opro­gra­mo­wa­niem, to jest to kla­sycz­ny przy­pa­dek aneg­do­ty o kon­sul­tan­tach, któ­rzy zapy­ta­ni o to któ­ra jest godzi­na, pro­szą Cie o Twój zega­rek, odpo­wia­da­ją na pyta­nie któ­ra godzi­na i wysta­wia­ją fak­tu­rę za usłu­gę i tak­że za zwra­ca­ny Ci Twój zegarek.

Czytaj dalej Proces zbierania i analizy wymagań u developera

Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Krótki wpis po pew­nej nie dłu­giej dys­ku­sji na pew­nym forum. Jeden z dys­ku­tan­tów przy­to­czył defi­ni­cję zakre­su pro­jek­tu publi­ko­wa­ną w WIKI:

Zakres pro­jek­tu jest to moż­li­wie jak naj­do­kład­niej­sze i cał­ko­wi­te okre­śle­nie ocze­ki­wa­ne­go wyni­ku projektu.

Zakres nigdy nie okre­śla kon­kret­nych zadań mają­cych na celu reali­za­cję pro­jek­tu. Odpowiada na pyta­nie, co powin­no być zro­bio­ne w pro­jek­cie. Wyznacza ramy do osza­co­wa­nia kosz­tu pro­jek­tu i cza­su reali­za­cji pro­jek­tu. Zakres, koszt i czas two­rzą para­me­try pro­jek­tu, tzw. ?magicz­ny trój­kąt?. (Zakres pro­jek­tu ? Wikipedia, wol­na encyklopedia).

Tak więc mamy pyta­nie: co powin­no być zro­bio­ne w pro­jek­cie”? Pytanie jakie ja posta­wi­łem: czy­im pro­jek­cie”? Zakres pro­jek­tu dla kogo? […] W moich oczach nie ma nic bar­dziej ryzy­kow­ne­go niż prze­ka­za­nie Opisu Księgowej od razu pro­gra­mi­stom do wyko­na­nia. Bo mamy tak na praw­dę trzy zakre­sy pro­jek­tu, każ­dy inny, każ­dy ma inne­go adre­sa­ta i każ­dy nale­ży udo­ku­men­to­wać ina­czej, ale zawsze jed­no­znacz­nie posta­wić zadanie.

Praca bez tego typu doku­men­tów, bez jasne­go wydzie­le­nia poszcze­gól­nych eta­pów ana­li­zy, tak czę­sto prak­ty­ko­wa­na przez wie­le firm IT, to atak na twier­dzę bez mapy tere­nu i strategii… 

Czytaj dalej Jak udokumentować zakres projektu w sposób czytelny i jednoznaczny

Refleksje – IT w czasach nowych wyzwań rynkowych

Tu nale­ży się uwa­ga, że znacz­ny udział usług to obec­nie usłu­gi zwią­za­ne z two­rze­niem opro­gra­mo­wa­nia tak zwa­ne­go dedy­ko­wa­ne­go lub jego dosto­so­wy­wa­nia. Moim zda­niem moż­na uznać pro­gno­zę IDC z 2003 roku za tra­fio­ną. Obserwując nie tyl­ko prze­tar­gi pro­por­cje te wyda­ją się jak naj­bar­dziej trafne. 

Warto zwró­cić uwa­gę, że obec­na zło­żo­ność opro­gra­mo­wa­nia wspo­ma­ga­ją­ce­go biz­nes, prak­tycz­nie unie­moż­li­wia sku­tecz­ne wdro­że­nie bez wspar­cia. Czasy gdy kupu­ją­cy sam sobie coś zro­bił” raczej bez­pow­rot­nie minę­ły. To co obser­wu­ję, to migra­cja znacz­nej czę­ści usług z obsza­ru tech­no­lo­gicz­ne­go (głów­ny pro­blem to insta­la­cja i uru­cho­mie­nie) do obsza­ru biz­ne­so­we­go (głów­ny pro­blem to zmia­na orga­ni­za­cji jaką powo­du­je wdro­że­nie nowych narzę­dzi IT). 

Na tym eta­pie poja­wia się potrze­ba poprze­dze­nia insta­la­cji opro­gra­mo­wa­nia (wybór, zakup i wdro­że­nie) ana­li­zą i pro­gno­zo­wa­niem (pre­dyk­cją, prze­wi­dy­wa­niem) skut­ków tego wdro­że­nia. Bardzo istot­ne jest, nie to czy pro­dukt zadzia­ła” a to do cze­go pla­nu­je­my go użyć i czy się sprawdzi. 

Czytaj dalej Refleksje – IT w czasach nowych wyzwań rynkowych

Nieudane wdrożenie wielkiego systemu informatycznego w USA – a co u nas?

Kolejnym pro­ble­mem jest nie­ste­ty jakość projektowania: 

Według fir­my ana­li­tycz­nej Gartner oko­ło 60 proc. wdro­żeń wiel­kich sys­te­mów infor­ma­tycz­nych koń­czy się klę­ską. Przyczyną jest m.in. nie­umie­jęt­ność prze­ło­że­nia pro­ce­sów dzia­ła­ją­cych w fir­mie na dzia­ła­nie sys­te­mu infor­ma­tycz­ne­go, brak dosta­tecz­ne­go wspar­cia ze stro­ny pra­cow­ni­ków i kie­row­nic­twa fir­my (cza­sem nawet jaw­ny opór), złe przy­go­to­wa­nie wdro­że­nia lub jego pro­wa­dze­nie. (za Serwis Nauka w Polsce – PAP SA).

Jak widać, jakość pro­jek­to­wa­nia jest klu­czem, zresz­tą nie tyl­ko w przy­pad­ków dużych sys­te­mów ale w każ­dym przy­pad­ku. Różnica jest taka, że jeże­li nie­jed­na fir­ma świa­do­mie ryzy­ku­je kil­ka­set tysię­cy rezy­gnu­jąc z eta­pu nie­za­leż­nej ana­li­zy i pro­jek­to­wa­nia war­tej ok. 10 – 20% tej kwo­ty, to podob­ne podej­ście pro­jek­ty war­te milio­nów jest już raczej nieracjonalne… 

Czytaj dalej Nieudane wdrożenie wielkiego systemu informatycznego w USA – a co u nas?

Certyfikacje w IT, chory system Prawa Zamówień Publicznych i nie tylko…

Swego cza­su prze­wa­la­ła się w śro­do­wi­sku IT fala gło­sów za cer­ty­fi­ka­cją zawo­du infor­ma­ty­ka”. Po pierw­sze poja­wił się kło­pot z defi­ni­cją kim jest ów infor­ma­tyk”, po dru­gie poja­wił się kło­pot z wyka­za­niem korzy­ści dla ogó­łu klien­tów, bo korzyść dla śro­do­wi­ska infor­ma­ty­ków” (co by to sło­wo nie mia­ło tu ozna­czać) jest pro­sta: ogra­ni­cze­nie dostę­pu do zawo­du czy­li jego mono­po­li­za­cja. Zalety w rodza­ju pod­nie­sie się jakość usług” do mnie, i nie tyl­ko do mnie, nie prze­ma­wia­ją. Nie wie­rzy w to nikt, kto ma w prak­ty­ce do czy­nie­nia z cer­ty­fi­ko­wa­ny­mi” spe­cjal­no­ścia­mi. Certyfikat (czy­li po por­tu zda­ny test) to nic inne­go jak wiem jak to robić” co nie ma nic wspól­ne­go z umiem to zro­bić”. Każdy (pra­wie) wie jak się bie­ga, jak się robi zdję­cia, jak się śpie­wa, wie (w koń­cu uczą tego w szko­le pod­sta­wo­wej i śred­niej) jak się pisze książ­ki i wier­sze, wie .… więk­szość z nas wie jak siw robi więk­szość tego co mamy wokół sie­bie, czy jed­nak potrafimy?

Certyfikaty itp. to w więk­szo­ści przy­pad­ków żad­na gwa­ran­cja a nie raz wręcz odwrotnie. 

Czytaj dalej Certyfikacje w IT, chory system Prawa Zamówień Publicznych i nie tylko…

Model biznesowy czyli po co mi te procesy przed wdrożeniem ERP czy CRM…

Wdrożenie nowe­go opro­gra­mo­wa­nia, jeże­li ma mieć sens, powin­no więc wspie­rać two­rze­nie dodat­ko­we­go zysku lub przy­cho­du, w prze­ciw­nym wypad­ku w zasa­dzie nie ma sen­su. Innym powo­dem może być rato­wa­nie posia­da­ne­go już przy­cho­du czy­li utrzy­ma­nia się na rynku.

Dodatkowy zysk, to efekt obni­ża­nia kosz­tów. Ratowanie posia­da­ne­go ryn­ku, to efekt reak­cji na siły ryn­ku: siły dostaw­cy (np. jego sys­tem EDI wymu­sza inwe­sty­cje u nas), siły odbior­cy (ocze­ku­je obsłu­gi podob­nej do tej, jaką ofe­ru­je kon­ku­ren­cja), siły kon­ku­ren­cji (ich pro­duk­ty i usłu­gi są wyż­szej jako­ści, musi­my też zainwestować).

Powyższy model obra­zu­je to co ma wpływ na to Dlaczego zara­bia­my. Zbudowanie takie­go mode­lu dla kon­kret­nej fir­my, zro­zu­mie­nie Dlaczego zara­bia, pozwa­la szu­kać spo­so­bu i miejsc mogą­cych przy­czy­nić się do reali­za­cji celu pro­jek­tu, jed­nak cel ten nale­ży wcze­śniej Nazwać. Drugi krok to oce­na moż­li­wo­ści reali­za­cji i pro­gno­zo­wa­nie skut­ków, by okre­ślić cel: mia­rę i wiel­kość tego co chce­my osią­gnąć by wie­dzieć czy się udało.

Podsumowanie

Model biz­ne­so­wy moim zda­nie nie odno­si się do pro­ce­sów biz­ne­so­wych, to pro­ce­sy biz­ne­so­we są kon­se­kwen­cją mode­lu biz­ne­so­we­go. Dlaczego? Bo jeśli przyj­mie­my, że model biz­ne­so­wy obra­zu­je (doku­men­tu­je) źró­dła zysku fir­my w łań­cu­chu war­to­ści na ryn­ku, to pro­ce­sy biz­ne­so­we są opi­sem tego, w jaki spo­sób ta war­tość wewnątrz fir­my powsta­je. To pozwa­la dopie­ro wska­zać jakie dzia­ła­nia (pro­ce­sy) wes­przeć i jak, by ulep­szyć” fir­mę. Dlatego brak mode­lu biz­ne­so­we­go jest poważ­nym utrud­nie­niem ana­li­zy wyma­gań… bo cze­go wyma­gać od opro­gra­mo­wa­nia sko­ro nie wie­my co i jak pomo­że w zarzą­dza­niu firmą?

Czytaj dalej Model biznesowy czyli po co mi te procesy przed wdrożeniem ERP czy CRM…

Plany na 2012 rok – do kogo uderzać…

Wydaje mi się, że rynek na sys­te­my ERP/CRM rośnie, jed­nak z mody na taki sys­tem (tu chy­ba fak­tycz­nie moż­na mówić o nasy­ce­niu) prze­cho­dzi w oce­nę real­nych potrzeb i biz­ne­so­wej opła­cal­no­ści (nadal mniej niż 80% ma taki sys­tem). Co maja pozo­sta­łe sko­ro wie­my, że coś mają?”. Z moich doświad­czeń wyni­ka, ze mają jakiś sys­tem FK/magazyny/sprzedaż” oraz bazy ad-hoc (np. Excel) lub po pro­tu dużo ręcz­nej pra­cy. Czemu nie inwe­stu­ją w ERP? Nie widzą powo­du by wydać tak duże pie­nią­dze choć czu­ją, że dalej tak nie pociągną.

Jeżeli wie­rzyć innym bada­niem, mówią­cym, że w fir­mach dużych jest nasy­ce­nie, nale­ży się sku­pić na fir­mach śred­nich i małych. Patrząc na wyni­ki oce­ny two­rzo­nej war­to­ści doda­nej w każ­dej gru­pie (na pierw­szym miej­scu są fir­my duże w udzia­łem 44%. Na dru­gim są fir­my mikro ? 28%) oraz moim nie­daw­nym wyli­cze­niem, że roz­bu­do­wa­ny sys­tem tego typu na wła­sność to inwe­sty­cja rzę­du mini­mum 75 tys. zł, moim zda­niem moż­na raczej mówić, że inwe­sty­cje poczy­nią fir­my śred­nie. A mikro? Tworzą dużą war­tość doda­ną więc maja docho­dy, nie mają jed­nak moż­li­wo­ści zain­we­sto­wa­nia aż 75 tys. zł. Co pozo­sta­ło? Dzierżawa czy­li SaaS. Prawdopodobnie jest to duży rynek (mikro fir­my) dla usług dzier­ża­wy opro­gra­mo­wa­nia o typo­wej wie­lo­ści kon­trak­tu 5 użytkowników/10GB danych. Te wiel­ko­ści to coraz popu­lar­niej­sze w USA ofer­ty hostingowe/SaaS o wdzięcz­nej nazwie Lite.

Czytaj dalej Plany na 2012 rok – do kogo uderzać…